Część biur podróży i agencji powinna czym prędzej upaść.  Zniknąć, odejść, a najlepiej nigdy nie pojawić się na rynku. Bo w tej chwili przynoszą tylko wstyd całej branży i niosą ze sobą zagrożenie, że za kilka lat jeszcze mniej osób będzie korzystać z usług biur podróży

Fachowcy z biur podróży

W jednej z podrzędnych, miejskich gazet przeczytałem ostatnio, że nie powinno się dokonywać rezerwacji wakacji w internecie bo to niebezpieczne, nieprzyszłościowe i większość takich rezerwacji jest później reklamowana. Autorem owych rewelacji była właścicielka jednoosobowego biura podróży posiadającego internetową wizytówkę biura. Więc stuprocentowy fachowiec od internetu.

Z kolei w poznański taksówkarz przez całą drogę rozwodził się nad tym jak to chciałby mieć swoje biuro podróży. – W takim biurze to się człowiek nie narobi, pieniążki panie duże lecą i jeszcze na darmowe wycieczki można jeździć.

Czyli jednym słowem, wystarczy założyć biuro, a po dwóch latach drynk z palemką i chata na Karaibach. A wiedza ? A co tam trzeba wiedzieć w biurze. Każdy głupi da sobie radę.

 

Łatwa kasa i przyjemna robota

I każdy głupi ciągnie potem też do pracy w takim biurze podróży. Przecież to lekka i przyjemna robota. Na jednym z castingów na stanowisko specjalisty ds turystyki, mama kandydatki przekonywała mnie, że córka sprawdzi się tutaj doskonale. Bo przecież ona tak ciężko pracowała przez wakacje w sklepie obuwniczym i teraz ona (mama znaczy się) szuka jej (córce znaczy się) jakiegoś łatwiejszego zajęcia. Przecież wiedzę i doświadczenie już ma.

Samej kandydatki niestety nie dane mi było poznać osobiście bo wszystko załatwiała agentka „mamusia”. Choć może to i lepiej, bo pozostali z którymi rozmawiałem przedstawiali sobą obraz nędzy i rozpaczy. To, że mało kto widział samolot na oczy jestem w stanie zrozumieć. Ja też zaczynałem pracę znając lotnisko z telewizyjnych zdjęć. Ale kandydować do pracy w biurze nie wiedząc gdzie leży morze śródziemne, z Krety robiąc stolicę Hiszpanii, a Maroko umiejscawiając gdzieś w Casablance ? Po szkole turystycznej ?

Z każdym rokiem robi się niestety gorzej. Coraz ciężej znaleźć w branży turystycznej ludzi z pasją. Króluje bylejakość i gra na przetrwanie, a absolwenci turystyki o ilorazie inteligencji fretki znajdują zatrudnienie w biurach podróży zakładanych przez taksówkarzy.

 

20 lat minęło jak jeden dzień

Ci co mają więcej szczęścia i nieco wyższe IQ mogą ewentualnie trafić do biura prowadzonego przez panią Krysię. Pani Krysia o turystyce wie wszystko. Wie jak to dawniej bywało, jak Jelczem z jednym kierowcą jechało się trzy dni na handel do Turcji. Pamięta pierwsze wycieczki z Orbisem i nie tak dawno nawet była z nimi na wczasach w Jugosławii. Rządził tam wtedy jeszcze …

– Jak to on się dziecko drogie nazywał ? Już wiem. Josip Bros Tito. To były piękne czasy …

Oo mojej ostatniej wizyty u niej, pani Krysia nauczyła się już co prawda obsługiwać komputer, ma własny adres e-mail i wizytówkę internetową biura ale rzadko z nich korzysta. Nawet w gazecie ostatnio opowiadała jakie to rezerwacje przez internet są szkodliwe, niebezpieczne i mało przyszłościowe. Dobrze wie, przecież prowadzi biuro od ponad 20 lat …

 

Fretka na obcasach

I rzadko się trafia na coś pomiędzy skrajnościami. Na biura tworzone z pasją. W którym właściciel wie, że wyjazd studyjny to inwestycja w pracownika, a nie wakacje dla bliższej i dalszej rodziny, pracownik ma pojęcie o turystyce, a oboje wiedzą, że bez reagowania na zmiany daleko na tym rynku nie zajadą.

Bo można siedzieć na tyłku, wspominając stare, dobre czasy lub czekać na obiecane kokosy. Można próbować zaklinać rzeczywistość, udawać, że przez ostatnie 20 lat nic się w turystyce nie zmieniło i w podrzędnych gazetach pisać banialuki o tym, że internet jest nieprzyszłościowy.

Ale to nie zmieni faktu, że wszystko pędzi do przodu i dziś już nie wystarczy po prostu być. Trzeba zaproponować klientowi coś, co sprawi, że będzie mu się chciało odejść od komputera i pójść do biura turystycznego pogadać z żywą osobą.

Może to być kompleksowa oferta, usługi dodatkowe ale najczęściej wiedza i doświadczenie konkretnej osoby po drugiej stronie biurka. Osoby, która szybciej i sprawniej niż on sam wyszuka mu najlepszą ofertę, podpowie co warto zobaczyć, na co uważać oraz jaki hotel wybrać. A jak będzie trzeba, to pomoże z tanich linii, hoteli i usług dodatkowych uszyć specjalną ofertę na miarę Jego potrzeb.

Ale do tego potrzebna jest Doświadczona Osoba, a nie blond fretka na obcasach, taksówkarz marzyciel czy pani Krysia, która uważa, że zjadła wszystkie rozumy, bo 20 lat temu była na wczasach.

 

Ostatni gasi światło

Dlatego uważam, że część agencji turystycznych powinna już teraz i to  raz na zawsze  zniknąć z rynku, a im szybciej to się stanie, tym mniej narobią szkód.

Szczególnie biura niesolidne. Te, które zostały założone przez ludzi nie mających pojęcia o turystyce i liczące na szybką, łatwą kasę. Te, zatrudniające beztalencia, które przekonują z fałszywym lub durnym uśmiechem, że w styczniu na Cyprze będzie gwarantowane 30C i biura, w których zapomniano, że uczyć trzeba się całe życie, a nic nie jest dane raz na zawsze.

Bo inaczej za kilka lat łatka oszustów, nieuków, ciemniaków i zacofanych ignorantów przylgnie z automatu do większości agencji turystycznych i do końca zepsuje opinie tym solidnym, prowadzonym rzetelnie i z pasją.

A wówczas mało kto, szukając wycieczki, będzie chciał jeszcze zajrzeć do jakiegokolwiek biura …