Zapytałem Xynthię podczas przejazdu przez obskurną dzielnicę portową w Iloilo. – To zależy gdzie – odpaliła bez zastanowienia. Dwie ulice dalej na przykład, kilka dni temu zabito człowieka.

Filipiny i bezpieczeństwo

– Jak zabito ? Gdzie ? Kogo ? – mina mi zrzedła bo jak do tej pory podczas naszej podróży nie działo się nic co mogło by sugerować, że na Filipinach jest niebezpiecznie, a pytanie zadałem trochę dla podtrzymania rozmowy.
– Spokojnie. To po prostu zła dzielnica. Mnóstwo tu narkotyków i bandytów. Trzeba uważać szczególnie w nocy. Ale generalnie na Filipinach jest bezpiecznie. Przynajmniej dla nas. Dla turystów problemem może być to, że niektórzy Filipińczycy uważają, że turyści mają kupę pieniędzy stąd czasami zdarzają się napady. Ale raczej w większych miastach, na prowincji nie powinno was spotkać nic złego.

Manila – najgorsze miasto na świecie

– Na Siquijorze jest fajnie. Nie to co w Manili – to już kolejny raz podczas ostatnich kilku dni gdy słowo Manila słyszę od miejscowych w towarzystwie określeń: brzydkie, niebezpieczne, okropne…
– Tam nie zostawiłbyś tak bagażu. Zaraz ktoś by ci gwizdnął i nikt by nic nie widział – podkreślił jeden z miejscowych, z którymi popijaliśmy piwko pod niewielkim sklepikiem.
– Tak, Manila to złe miejsce – potwierdziła słowa sąsiada sprzedawczyni – Nie wiem czemu tak jest, przecież wszyscy na Filipinach jesteśmy chrześcijanami, a chrześcijanie nie powinni tak postępować dodała z zadumą – Ale na Siquijorze nie musicie się niczego obawiać. Tu sami dobrzy ludzie mieszkają. Gościnni i przyjacielscy.

Uśmiechnięte Filipiny

 

I nie tylko na Siquijorze. Wszyscy Filipińczycy, których spotkaliśmy przez ostatni miesiąc byli nadzwyczaj uśmiechnięci, pomocni oraz gadatliwi i ustępowali pod tym względem chyba tylko Irańczykom.

Każdy chciał z nami porozmawiać, zapytać co słychać lub po prostu rzucić w naszą stronę szerokim uśmiechem (zobacz: Idzie wariat i się cieszy). Wszyscy grzecznie nas pozdrawiali i z daleka wołali „dzień dobry”. Nie z musu czy z ironią tylko z życzliwością i zainteresowaniem. I nawet taksówkarze czy kierowcy tricykli nie wykazywali nadmiernego zapału do naciągania nas na kursach.

Czy na Filipinach jest bezpiecznie ?

Oczywiście, że są dzielnice, do których lepiej nie zapuszczać się po zmroku i zawsze w tłumie dobrych ludzi można natknąć się na jakąś szuję, szczególnie w dużych miastach. Jednak podróżując przez wyspy położone na centralnych Filipinach miałem wrażenie, że o guza czy problemy dużo łatwiej jednak w Europie niż na filipińskiej prowincji.

Czy na Filipinach jest bezpiecznie ?

 

Przed podróżą do Azji chyba właśnie Filipin obawiałem się najbardziej. Wiele osób ostrzegało i opisywało jakieś nieprzyjemne zdarzenia, jakie przytrafiły im się na filipińskich wyspach.

Na szczęście obawiałem się bezzasadnie. Do tej pory to w państwach muzułmańskich spotykaliśmy się z największą otwartością ludzi i życzliwością. Teraz do czołówki szturmem wdarły się Filipiny, państwo w której dominują różne odmiany wyznań chrześcijańskich i zajęło bardzo wysoką pozycję. Chyba tylko w Iranie było pod tym względem fajniej.

Nie wiem czy mieliśmy po prostu tyle szczęścia ale osobiście będę wspominał Filipiny jako miejsce bezpieczne i pełne wyjątkowo sympatycznych mieszkańców. Bo wiele chyba zależy od nastawienia. Z uśmiechem i pozytywnym podejściem do świata i ludzi szanse na spotkanie tych złych są niewielkie, a na pewno mniejsze. I tego będę się trzymał ;-)

… Tfu, tfu i obym tylko nie zapeszył przed wizytą w Indonezji ;-)

 

ps. Inne filipińskie zagrożenia jak zatrucia, choroby, tajfuny, ulewy, trzęsienia ziemi czy tsunami również trzymały się od nas daleko ;-)