O drogach na Maderze czytaliśmy i słyszeliśmy na długo przed wyjazdem. Zazwyczaj nic dobrego. Kręte, wąskie z niezliczoną ilością zakrętów i zawsze stromo pod górę lub stromo w dół. Fora do dziś pełne są mrożących krew w żyłach opisów jak to mniej wrażliwi na tych straszliwych serpentynach wpadali w depresje, stany przedzawałowe lub nagłe ataki paniki. Po przeczytaniu niektórych relacji można było dojść do wniosku, że jazda samochodem po maderskich drogach to sport mocno ekstremalny. To wręcz igranie ze śmiercią zbliżone poziomem ryzyka do rosyjskiej ruletki…

 

Drogi i Levady na Maderze

Jak jest na prawdę ? Nie tak strasznie jakby się mogło wydawać z relacji części podróżników. Być może dla osób świeżo po kursie prawa jazdy i dla tych z zaawansowaną chorobą lokomocyjną jeżdżenie po wyspie może być mało komfortowe. Zakrętów jest tu naprawdę dużo, różnice poziomów też są konkretne, a spływająca ze zboczy woda potrafi zrobić nam darmowy prysznic.. Do tego bardzo często tam gdzie kończy się asfalt zaczyna się wąwóz. Jak to w górach. Natomiast drogi są zazwyczaj w niezłym stanie, ruch jest stosunkowo niewielki, a wyspa poprzecinana jest siecią autostrad i tuneli dzięki którym można przemieszczać się sprawnie i dość komfortowo biorąc pod uwagę ukształtowanie terenu. Wielokrotnie podczas pobytu, wyjeżdżając z kolejnego wielokilometrowego tunelu, ze smutkiem myślałem o rodzimych, polskich drogach. Przecież gdyby nasi drogowcy musieli borykać się z takimi górami to asfaltowych dróg doczekalibyśmy się może w 2099 roku. Nie mówiąc o autostradach…

przewodnik po maderze

 

Podróżowanie samochodem po Maderze

Jednym słowem każdy kto miał okazje pojechać wcześniej jako kierowca przynajmniej na Podhale lub do Karpacza, nie mówiąc o niektórych drogach po słowackiej stronie bez problemu da sobie radę i na Maderze. Jedyną różnicą będzie to, że w Karpaczu drogi kręte i górskie przeplatają się ze sporymi odcinkami bez większych wzniesień. Na Maderze jest zawsze pod górę lub z górki. Jedyny prosty kawałek drogi znaleźć można na przełęczy Paul de Serra w zachodniej części wyspy.

Charakter dróg wymaga po prostu innej techniki jazdy. Do samego końca pobytu zastanawiałem się po co im u licha pięciobiegowe skrzynie biegów :) W naszym Matizie „piątkę” wrzucałem zaledwie kilka razy, zazwyczaj na autostradzie w okolicy Funchal po nabraniu odpowiedniej prędkości przy zjeździe z górki. Najczęściej jeździliśmy na drugim biegu. Żeby skorzystać z kolejnego przełożenia należało naszego Chevroleta mocno rozpędzić do przynajmniej 40-45 km/h i płynnie wrzucić trzeci bieg. Przyspieszać się na tym nie dało, ale w zależności od stopnia nachylenia przez czasem nawet kilka minut udawało się nie tracić prędkości.

> zobacz też: A jak podróżowanie autem po Maderze

 

W górę i w dół…

Kolejna złota zasada: na jakim biegu wjeżdżałeś na górę, na takim zjeżdżaj była często zapominana lub lekceważona. Kończyło się to zazwyczaj niekontrolowanym nabieraniem prędkości i rozpaczliwymi próbami panicznego naciskania na pedał hamulca przed kolejnym zakrętem. Jadąc za takimi samochodami mieliśmy darmową dyskotekę w wykonaniu ich świateł stopu. Natomiast na postojach, przy licznych punktach widokowych dookoła stojących tam „Micr”, „Polówek” i „Yarisów” roznosił się piękny smrodek palonej gumy.

To co faktycznie w samochodach na Maderze musi być bez zarzutu to hamulce. Zarówno te nożne jak i ręczny. Jako, że płaskich odcinków jest tam jak na lekarstwo również i parkowanie odbywa się mniej lub bardziej po skosie. Mniejszy problem jest wówczas gdy stoimy ściśle w rządku mając przed sobą kolejne pojazdy. W momencie kiedy nie daj bóg padłby nam „ręczny” i jakimś cudem nie zostawiliśmy auta na biegu to w najgorszym przypadku znajdziemy nasz samochód ślicznie oparty na tylnym zderzaku sąsiada. Ale już na parkingu przy szczycie Pico de Aireiro auta zostawia się pod takim kątem, że miałem wrażenie jakby Matiz za chwilę miał wykonać efektowne salto w tył. Nawet nie chce sobie wyobrażać co się może stać jak na takim parkingu zawiedzie hamulec ręczny i zadziałają prawa Murphy`ego. Najpierw kilkadziesiąt metrów jeszcze po asfalcie, później niewielki murek i … kilkaset metrów w dól.

A jak się fajnie wsiada lub wysiada z samochodu stojącego pod kątem ponad 30 stopni …

Levady na Maderze

To jeszcze nie levady na Maderze ale jeden ze szlaków pieszych na wybrzeżu.

 

Widoki i krajobrazy na Maderze

Z dróg, które widzieliśmy jedna tylko odbierała dech. Nie trzeba było nawet na nią wjeżdżać, co aktualnie jest problemem bo droga jest zamknięta. Wystarczyło popatrzeć. To stara droga na północy wyspy łącząca niegdyś Sao Vincente z Porto Moniz. Widzieliśmy jej fragment od strony Sao Vincente i wystarczy. Jeden pas wznoszący się stromo na wyciętej półce skalnej. Bezpośrednio nad oceanem. Z jednej strony ściana górskiego zbocza, z drugiej pionowe urwisko bez żadnej barierki. Pomyśleć tylko, że jeszcze nie tak dawno to była to główna szosa łącząca te miejscowości, a samochody musiały się mijać korzystając z rozmieszczonych co jakiś czas zatoczek. Aktualnie tą samą drogę pokonuje się szybko i sprawnie dzięki wykutym w skale tunelom. Chociaż na pewno widokowo stara trasa była bezkonkurencyjna.

> zobacz też: E jak Encumeada i najpiękniejsze miejsca na Maderze

 

Levady na Maderze

To zupełnie inna kategoria dróg. Levady to betonowe kanały nawadniające, do których spływa woda z okolicznych szczytów i rozprowadzana jest w ten sposób po całej wyspie. To cały system kanałów i kanalików połączonych często różnymi śluzami dzięki którymi można kontrolować przepływ wody i kierować ją w odpowiednie miejsce. Wzdłuż levad, których na Maderze jest podobno około 2 000 kilometrów biegną ścieżki. W zależności od regionu przez który przebiega levada mogą mieć nawet 2 metry szerokości. Są też i takie, na których z ledwością mieści się 1 człowiek. O wyminięciu się na takiej ścieżce można wówczas zapomnieć. Tym bardziej, że zazwyczaj z jednej strony jesteśmy przyklejeni do kanału nawadniającego, a z drugiej jest w najlepszym razie kilkadziesiąt metrów urwiska.

W zamyśle dróżki obok levad miały służyć osobom zajmującym się ich konserwacją. Po latach, wypromowały Maderę jako raj dla miłośników pieszych wędrówek. Wszędzie tam gdzie nie da się dostać samochodem, autokarem czy rowerem można dojść wzdłuż levady. Odkrywając po drodze wspaniałe krajobrazy, piękne wodospady i niezwykłe miejsca.

Levady na Maderze

I takie to te lavady na Maderze ;-)

Najpopularniejsze trasy opisane są w każdym przewodniku i dostępne w formie jednodniowych spacerów czy wędrówek. Część z nich jest oznakowywana, a przy wąskich przejściach stawiane są proste barierki. Chcąc poznać te mniej oblegane warto zaopatrzyć się w jeden z dostępnych na miejscu angielskojęzycznych przewodników. Opisują one kilkadziesiąt dostępnych na Maderze tras o różnym stopniu zaawansowania. Na miejscu kosztują ok 10-20 euro. Można je również dostać w internecie.

 

Levady na Maderze – kilka popularnych przewodników po levadach:

– Levadas and Footpaths of Madeira, by Raimundo Quintal
– Madeira: The 50 finest levada and mountain walks – Rother Walking Guide
– Walking in Madeira and Porto Santo – 60 day walks

  • !!! Nowość. Pojawił się przewodnik po polsku z najpiękniejszymi trasami – zawierający również levady na Maderze. do nabycia w księgarni internetowej Art Travel.

 

Wycieczki zorganizowane wzdłuż levad organizują również zarówno polskie jak i miejscowe biura podróży. W cenie usługi jest zazwyczaj transport na miejsce startu, spacer z przewodnikiem i odbiór na mecie. Dzięki temu nie musimy wracać po swoich śladach kolejnych, zazwyczaj kilkunastu kilometrów.

Levady na Maderze

Levady na Maderze – jeden z pięknych szlaków