Co sprawia, że nawet dwustu pielgrzymów i turystów rocznie przybywających do Jerozolimy wymaga interwencji psychiatrycznej ? Dlaczego klucze do Bazyliki Grobu Pańskiego trzyma muzułmanin, a chrześcijańscy kapłani tłuką się między sobą ? Czy Jerozolima jest ziemią obiecaną czy miejscem przeklętym, które nigdy nie zazna spokoju ?

Jerozolima – miasto święte

Jerozolima. Miasto święte dla trzech największych religii monoteistycznych. Miejsce wyjątkowe dla chrześcijan, żydów i muzułmanów. W ciągu swojego istnienia wielokrotnie opanowywane było i rządzone przez największych władców kolejnych, wielkich cywilizacji. Babilończyków, Persów, Rzymian, Arabów, Żydów czy Turków seldżuckich… Po dziś dzień zachowały się w Jerozolimie liczne pamiątki z tamtych burzliwych czasów. Szczególnie z okresu bibilijnego.

Dla chrześcijan na przykład, jednym z najważniejszych budynków w Jerozolimie, jest domniemane miejsce złożenia i zmartwychwstania Jezusa czyli Bazylika Grobu Świętego. Innymi, ważnymi ośrodkami kultu są też Golgota i Góra Syjon czyli odpowiednio miejsce ukrzyżowania i ostatniej wieczerzy Jezusa Chrystusa.

Żydzi, którzy od X wieku Jerozolimę uważają również za swoje święte miasto, szczególną estymą darzą Ścianę Płaczu, czyli pozostałości Świątyni Jerozolimskiej. Natomiast dla muzułmanów sacrum stanowią meczety Al Aksa i Omara, Przy czym ten drugi zwany jest częściej Kopułą na Skale.

 

Syndrom Jerozolimski

Według psychiatrów, tak ogromne nagromadzenie bibilijnych zabytków na stosunkowo niewielkim obszarze, może być jedną z przyczyn występowania tzw. syndromu jerozolimskiego. Dotyka on rocznie nawet kilkuset turystów i pielgrzymów przybywających do Jerozolimy. U większości osób niepokój i dolegliwości związane z syndromem mijają samoistnie, zazwyczaj po kilku dniach od opuszczenia miasta. Jednak każdego roku, nawet kilkadziesiąt osób powraca do pełnego zdrowia dopiero w szpitalu.

Pierwszymi objawami syndromu jerozolimskiego bywają pobudzenie i potrzeba oczyszczenia się. Kolejnymi, mogą być próby nawracania innych, chęć głoszenia słowa bożego, śpiewanie psalmów lub wersetów z pisma świętego, często po przywdzianiu białego prześcieradła. Skrajnym przypadkiem, jest historia australijskiego turysty, u którego wystąpiła tak silna chęć działania, że postanowił podpalić meczet Al Aksa. Wywołało to kilkudniowe, krwawe zamieszki w całej Jerozolimie. Polscy psychiatrzy: Anna Polaszczyk i Łukasz Święcicki tak opisują jeden z przypadków wystąpienia syndromu jerozolimskiego:

„Kobieta w wieku 62 lat została przywieziona do izby przyjęć prosto z lotniska Wraz z mężem była na zorganizowanej wycieczce w Izraelu i Egipcie … Przejawiała dziwaczne zachowania, podczas zwiedzania zaczęła rozdawać ludziom wodą, twierdząc, że zmieniła je w wino. Nie chciała opuścić kościoła, demonstracyjnie się modliła. Deklarowała chęć wstąpienia do zakonu, uderzała się pięściami w brzuch i twierdziła, że jest opętana… (Ze szpitala) … została wypisana po 30 dniach… Pacjentka i jej mąż postanowili unikać podróży do miejsc związanych z kultem religijnym.”

 

Jerozolima – miasto przeklęte

Do rozpoczęcia zamieszek i rozruchów wiele zresztą w Jerozolimie nie trzeba. Mieszkańcy mają świadomość, że żyją na beczce prochu. Główną ulicą starego miasta, wieczorem maszerują Żydzi udający się pod ścianę płaczu. Chwilę później, tymi samymi uliczkami przejdą muzułmanie zmierzający na modły do położonego tuż obok meczetu Al Aksa. Na krzyżujących się ulicach, jak zwykle, stać będą żołnierze z karabinami oddzielając ludzi po dwóch stronach barykady. Duża część z nich chciałaby zapewne, żeby w Jerozolimie wreszcie było normalnie. Tylko co oznacza w Izraelu słowo normalnie  ? Szczególnie dla radykalnych ugrupowań, które występują licznie po każdej ze stron ?

Żydzi na przykład mają swoich ortodoksów, z których ci najbardziej radykalni mieszkają w dzielnicy Mea Szarim. Tu świat zatrzymał się 200 lat temu. Wzdłuż zasypanych śmieciami uliczek stoją rozpadające się domy. Kto by tam w oczekiwaniu na nadejście Zbawcy zajmował się sprzątaniem. Na ulicach spotkać można umorusane dzieci i mężczyzn w tradycyjnych strojach. Czarne, szerokie kapelusze, czarne płaszcze i długie pejsy to ich znak rozpoznawczy.

Paradoksalnie, często mówią jednym głosem wraz ze skrajnymi ugrupowaniami arabskimi. Dla najbardziej ortodoksyjnych Żydów, największym bowiem wrogiem jest wszystko co współczesne i … państwo Izrael, którego istnienia podobnie jak część krajów muzułmańskich nie uznają.

-Przecież pismo święte mówi wyraźnie, że królestwo żydowskie odrodzi się dopiero po nadejściu Mesjasza – przekonują publicznie rabini ortodoksów.

Dlatego ówczesny, świecki (!) rząd jest ich zdaniem nielegalny, państwo Izrael jest przeklęte bo powstało z grzechu i wbrew woli Boga., a Żydzi powinni oddać ziemię Arabom i oczekiwać na nadejście Proroka oraz spełnienie przepowiedni.

Żydzi z Mea Szarim nie lubią też obcych. Po zmroku oddzielają się od zepsutego świata grubym łańcuchem, a do ich dzielnicy nie wjedzie nawet karetka.
– Jeśli ktoś jest chory i musi umrzeć to przecież taka jest wola boga – dodają.

Muzułmanie z kolei, których spotkaliśmy w dzielnicach arabskich i po stronie palestyńskiej, zapewniali nas o umiłowaniu pokoju oraz chęci jak najszybszego rozwiązania konfliktu. Równocześnie, niemal w tym samy czasie, na Tel Awiw i wioski położone na skraju pustyni Negew spadały rakiety wystrzeliwane z terytorium Strefy Gazy. Władze Izraela publicznie powtarzały, że nie będą negocjowały z terrorystami, za jakich uważają większość Palestyńczyków. Ci z kolei ripostowali,że nie wierzą już w obietnice syjonistów, którzy murami odgrodzili Jerycho i budują kolejne osiedla żydowskie na Zachodnim Brzegu. I tak kółko nienawiści się zamyka, już od kilkudziesięciu lat …

Swoje pięć groszy do napiętej sytuacji w mieście dorzucają też radykalni chrześcijanie. Wędrując po muzułmańskiej dzielnicy Jerozolimy natknęliśmy się na grupę wyglądającą jak skrzyżowanie wyznawców radia Maryja z współczesnymi krzyżowcami. Moherowe berety mieszały się z prześcieradłami mającymi zapewne imitować szaty krzyżowców. Babcie, z zaciętym wyrazem twarzy, rozdawały święte obrazki arabskim sklepikarzom nawołując do nawrócenia. Często po polsku. Czyżby masowy przypadek syndromu jerozolimskiego ? Wygląda na to, że zaraźliwy i idący od góry, bo jak mają zachowywać się szeregowi wyznawcy wiary, gdy po pyskach naparzają się ich kapłani ? W dodatku między sobą …

 

Wojna mnichów

Bazylika Grobu Świętego. Najważniejsze miejsce kultu dla chrześcijan w Jerozolimie. Tyle tylko, że dla chrześcijan różnego obrządku. Co z tego ? Ano to, że ciężko mówić o pojednaniu między religiami kiedy same kościoły nie mogą dojść ze sobą do porozumienia, walcząc o każdą piędź ziemi w świątyni niczym Kargul z Pawlakiem. Powody kłótni są często tak samo absurdalne jak w słynnej, polskiej komedii. Problemem było na przykład przesunięcie krzesła wraz z odpoczywającym na nim koptyjskim zakonnikiem w cień drzewa, które według braci kościoła etiopskiego znajdowało się już na ich terytorium. Kilka minut później, pomiędzy krewkimi ojczulkami doszło do regularnej bijatyki, podczas której ranna została również jedna z interweniujących policjantek. Od jednego z mnichów oberwała butem w głowę.

Aż strach pomyśleć, co mogłoby się dziać w świętym miejscu, gdyby nie to, że klucze do jedynej aktualnie bramy wiodącej do chrześcijańskiej Bazyliki są od lat w posiadaniu rodziny muzułmańskiej…

Jeden z mieszkańców, cytowany przez tygodnik Polityka, dosadnie podsumował aktualną sytuację w Jerozolimie:

„Dobrze, że Chrystus zmartwychwstał, inaczej widząc to wszystko przewróciłby się w grobie”.