W Armenii na ulicach królują rosyjskie samochody, z głośników których leci rosyjskie disco, a w głowach wielu mieszkańców wciąż tkwi sowietski sojuz. Wiele osób wciąż wspomina też miniony ustrój i mówi wprost: za ZSRR w Armenii żyło się lepiej …

Goris, Tatew, Noravank …

– Dziś nie będzie już marszrutki do Goris – dowiedzieliśmy się zaraz po wejściu na dworzec w Erywaniu.- Ale możecie pojechać taksówką. Mam już innych pasażerów więc nie będziecie długo czekać. Po chwili dookoła nas zebrał się tłumek ludzi potwierdzających słowa „biznesmena” i zaproponowaną za przejazd stawkę.

>> Erewań czy Erywań ?

Okazało się też, że tymi „innymi pasażerami” był Mateusz, turysta z Przemyśla, którego 3 godziny wcześniej wyproszono z maszrutki bo podobno było zbyt mało pasażerów.
– Dzięki bogu, bo już miałem rezygnować z czekania – usłyszeliśmy na powitanie.

 

Autostop w Armenii

– Wracamy stopem – stwierdziliśmy zgodnie gdy przyszła pora powrotu. Pożegnaliśmy się serdecznie z naszymi gospodarzami, z którymi zdążyliśmy się już zaprzyjaźnić,zarzuciliśmy plecaki i jeszcze nie przeszliśmy dobrze na drugą stronę ulicy gdy na poboczu zatrzymał się samochód.
– Dokąd jedziecie ? W stronę Erywania ? To wsiadajcie.
– To przypadek – myśleliśmy przed kolejnym odcinkiem. – Machaj, nie gadaj – jedzie pierwszy samochód. Machnąłem. Samochód zahamował z piskiem opon. – Zapraszamy do środka.

Autostop w Armenii działa wyśmienicie

Autostop w Armenii działa wyśmienicie

– Tu nie będzie już pewnie tak dobrze – skomentowała Anka, gdy staliśmy na bocznej drodze, wijącej się stromo w górę, w stronę monastyru Noravank. – Fakt, statystyki nam się pogorszyły – parsknąłem śmiechem. – W końcu minął nas już drugi samochód i wciąż nic – ledwie zdążyłem wypowiedzieć te słowa gdy zza zakrętu wyłoniła się jadąca na wstecznym biała Lada. – Skąd jesteście? – zapytała ciemna, uśmiechnięta gęba zapraszając nas na tylne siedzenie. – Jakoś się pomieścimy.

Autostop w Armenii

No i jakoś się pomieściliśmy ;-)

 

I tak za każdym razem. Praktycznie nigdy nie czekaliśmy na samochód dłużej niż kilka, kilkanaście sekund, a zdarzyło się też tak, że mieliśmy kilka do wyboru.

 

Święto wyzwolenia

– Zdrastwujtie, u nas dzisiaj jest święto i byłoby nam bardzo miło gdybyście nas odwiedzili. Mamy wódkę, szaszłyki i dużo dobrego jedzenia – zachęcał nas do zboczenia z trasy naszej wędrówki jeden z uczestników górskiego pikniku w pobliżu Noravank.

Armenia - Noravank

Armenia – Noravank

 

– A najlepiej to zróbmy tak – dodał – Teraz siądziecie z nami, a potem pojedziemy do naszej wioski i będziemy dalej świętować. A jutro odwiozę was gdzie tylko będziecie chcieli. Zobaczcie, to nasze samochody. Zostańcie naszymi gośćmi.

Odmówić nieładnie ale zostać też nie możemy bo za kilka godzin mamy umówioną kolację.

– No dobrze, wypijmy zatem za święto wyzwolenia ale później musimy uciekać.

– Wypijmy – odrzekł gospodarz – A potem się zobaczy …

Na kolację ostatecznie zdążyliśmy bo autostop po raz kolejny zadziałał znakomicie. Ale już nie byliśmy głodni. Następny kierowca, który zaoferował nam podwózkę zaprosił nas jeszcze po drodze do klimatycznej restauracji, w grocie.

Jak wygląda autostop w Armenii

Autostop w Armenii, łapie się szybko ale trzeba brać poprawkę na postoje po drodze ;-)

– A co Ty i Ormianie myślą o Putinie – z kolejnym kierowcą postanowiłem poruszyć wreszcie kontrowersyjny w niektórych kręgach temat. – Gruzini go nie lubią, a wy ?
– Myślę, że to silny człowiek, który musi zarządzać bardzo dużym terytorium – odparł po chwili zastanowienia
– No i dawniej było żyło się tu lepiej – powiedział na koniec – praca była, na wczasy jeździliśmy na Krym. Teraz wszędzie tylko łapówki, a rząd nie dba o nas wcale. Im dalej od Erewania tym gorzej.

Powiedział oczywiście po rosyjsku bo znajomość angielskiego to wciąż jeszcze w Armenii rzadkość. Częściej udawało nam się porozmawiać po polsku. W rodzimym języku zaczepiał nas taksówkarz, który studiował w Łodzi, sprzedawca w małym sklepiku, a dwie spotkane Anie po polsku mówiły płynnie. Pierwsza mieszkała przez 10 lat w Warszawie, druga ma siostrę w Białymstoku.

autostop w Armenii

Piknik w drodze do Erewania – z rodziną jednej z poznanych Ani

 

Język rosyjski powszechny jest również w muzyce. W wiekowych Ladach, Wołgach, a nawet Moskwiczach czy Zaporożcach, które nadal dominują na tutejszych drogach, króluje rosyjskie disco. Odpowiednik naszego disco polo. Melodyjne, wpadające w ucho piosenki z prostymi tekstami o miłości. Doskonałe do nauki języka. I idealnie pasujące do tutejszych, miejskich krajobrazów. Do prania rozwieszonego nad ulicą pomiędzy odrapanymi kamienicami. Do szarych bloków z wielkiej płyty i targowisk w centrach miast, na których można kupić żywność, tureckie ciuchy i ręcznie robione pamiątki.

Wiekowe łady i Wolgi są w zaskakująco dobrym stanie

Wiekowe łady i Wolgi są w zaskakująco dobrym stanie

 

Armeńskie krajobrazy

Od tygodnia otaczają nas niezwykłe krajobrazy.  Cała niemal Armenia zajęta jest bowiem przez wysokie szczyty, które szczególnie pięknie wyglądają właśnie wiosną. Kiedy soczyście jeszcze zielone łąki na niższych wzgórzach pokryte są polami czerwonych maków, a na wierzchołkach wciąż zalegają olbrzymie płaty śniegu. Pomiędzy trudno dostępnymi dolinami znajdują się natomiast tajemnicze monastyry i świątynie. Tragiczne często losy narodu ormiańskiego powodowały, że klasztory te pełniły też czasem funkcje nie tylko religijne.

Góry w Armenii

Góry w Armenii

 

– W czasie wojny z Azerbejdżanem chronili się tutaj ludzie z okolicznych wiosek. W tych komnatach mieszkało tutaj nawet kilkaset osób. Mieszkało i wojowało – opowiadał nasz kierowca, wskazując na masywne ściany położonego niedaleko od granicy z Górskim Karabachem monastyru Tatew. O wojnie, która skończyła się raptem 21 lat temu wspominała nam również jedna z Ań.

Cmentarz w Goris, zakończona 21 lat temu wojna sprawiła, że niemal każda rodzina straciła kogoś bliskiego

Cmentarz w Goris, zakończona 21 lat temu wojna sprawiła, że niemal każda rodzina straciła kogoś bliskiego

 

– To były straszne czasy. Nie było prądu ani jedzenia, a prawie każda rodzina straciła na wojnie kogoś bliskiego. Obyśmy nigdy nie musieli przechodzić przez to ponownie. Oby, chociaż konflikt o Górski Karabach, separatystyczną republikę, która oficjalnie wciąż należy do Azerbejdżanu, wciąż nie został rozwiązany. Przeprowadzone kilka dni przed naszym przybyciem wybory parlamentarne nie zostały uznane przez społeczność międzynarodową, a na granicy każdego dnia dochodzi do kolejnych incydentów. Również śmiertelnych. Większość Ormian woli jednak rozmawiać o tym jak pięknie jest w ich ojczyźnie.

– Byliście w Garni i Gerhard ? A jezioro Sevan i Sevanavank widzieliście ? To jeszcze koniecznie pojedźcie zobaczyć Khor Virap.

Armenia wiosną ;-)

Armenia wiosną ;-)

 

Socjalizm w głowach

I gdyby tylko udało się jeszcze wyplenić z co niektórych głów pozostałości Związku Radzieckiego to było by jeszcze piękniej. Podczas gdy w Tajlandii obsługa pociągu niemal nie obraziła się na mnie za to, że sam chciałem pościelić swoje łóżko, tak w sypialnym pociągu do Tbilisi „prowadnik” głosem nieznoszącym sprzeciwu wskazał palcem na leżącą na łóżku pościel i zakomenderował.

– Co to jest, czyje i czemu tu leży. Ruszaj za mną. Pościel należy zdać na końcu wagonu. Przez chwilę poczułem się jak bohater serialu Alternatywy 4 stojący na baczność przed gospodarzem bloku. Dobrze, że przynajmniej nie kazał mi wypisywać protokołu zdawczo – odbiorczego …

 

(*) Artykuł ukazał się również w majowym wydaniu magazynu MM Trendy

 

Co warto zobaczyć w Armenii

Klasztor Tatew

Położony niedaleko Goris zachwyca położeniem. Podobno jeżdżą tu marszrutki, ale tylko raz lub dwa razy dziennie więc jeśli ktoś nie planuje na górze noclegu to raczej zmuszony będzie do skorzystania z usług taksówkarza. Koszt ok 10 000 AMR (przejazd + 2-2,5 h czekania)

Co warto zobaczyć w Armenii - Tatew

Klasztor Tatew – Armenia

Do klasztorów można również dotrzeć kolejką najdłuższą na świecie kolejką linową. Dojazd i powrót taksówką z Goris do dolnej stacji kolejki kosztuje podobno 6 000 AMR, kolejka ok 3500 AMR w jedną stronę lub 5 000 AMR w dwie strony (to informacje zaslyszane, nie weryfikowane osobiście). Można umówić się z taksówkarzem żeby wyrzucił nas przy dolnej stacji kolejki i czekał na górze. Wówczas w drodze powrotnej można zobaczyć również diabelski most. Niektórzy podobno zsuwają się po przymocowanej do skały, stalowej linie i korzystają z kąpieli w naturalnych basenach. My nie skorzystaliśmy.

Noravank

Podobno jeden z najpiękniej położonych monastyrów w Armenii. Czy najpiękniej, nie wiem bo jeszcze kilka do zobaczenia zostało, natomiast faktycznie okolica jest fantastyczna. Kościoły zbudowane są na jednym ze szczytów. Dookoła widać głęboki wąwóz i czerwone szczyty gór. Dojazd z Jegegnadzor taksówką lub stopem – działa wyśmienicie. W pobliżu zjazdu na Noravank, przy drodze z Jegenadzor do Erewania znajduje się również wioska Areni, w której sprzedają doskonałe, domowe wino.

Goris

Do otoczonego górami, położonego niedaleko granicy z Górskim Karabachem miasteczka nie zagląda zbyt wielu turystów. A jeśli już to większość wpada tu tylko na chwilę by zobaczyć Tatev. Faktycznie na pierwszy rzut oka Goris nie wygląda zbyt interesująco. Szare bloki z wywieszonym nad ulicą praniem, nieciekawe budynki i ludzie łypiący na nas spode łba.

Prawdziwy ZSRR, a przynajmniej tak, na podstawie opowieści czy książek, wyobrażałem sobie dawne, radzieckie wioski i pierwszego dnia miałem duże obawy czy wyciągać aparat. Natomiast szybko okazało się, że ludzie tylko groźnie wyglądają, a w gruncie rzeczy bywają niezwykle sympatyczni i dookoła miasteczka jest kilka rzeczy, które warto zobaczyć. Np skalne formacje i jaskinie znajduj się na zboczu w starej części miasta nazywane armeńską Kapadocją. W pobliżu znajduje się też ciekawy most w Khndzoresk

Mimo, że miasto nie jest może architektoniczną perełką to spędziliśmy tam kilka przyjemnych dni odpoczywając i spacerując po okolicy. Goris jest też doskonałą bazą wypadową do pobliskiego Górskiego Karabachu.

Dojazd z Erewania marszrutką wyjeżdżającą podobno koło 7:00, łączoną taksówką – 4 000 AMR lub autostopem – bez problemu.
Więcej o ciekawych miejscach w Armenii