Nie potrzeba wcale dużej łodzi, wystarczą chęci… 350 km po Odrze razem z tratwą i flisakami było pierwszym poważnym testem dla naszego niewielkiego „Luzzu” oraz niesamowitą przygodą. 22 Flis Odrzański – prawdopodobnie jedyna taka impreza w Europie i o tym dlaczego warto pływać po polskich rzekach

 

22 Flis Odrzański

W okresie największego rozkwitu transportu rzecznego tylko Wisłą spływało rocznie ponad dwa tysiące statków wiozących towary i około trzysta tratew. Dziś zawód flisaka należy do ginących profesji, a Flis Odrzański to prawdopodobnie jedyna taka impreza w Europie.

 

Flisacy – Ahoj

Donośny okrzyk roznosi się po całym porcie, a echo jeszcze długo powtarza po cichu flisackie powitanie. – Głowa na wodę – komenderuje dowodzący jednostką retman, a reszta załogi sprawnie wykonuje jego polecenia. Widać, że rozumieją się niemal bez słów. Kilkadziesiąt ton drewna powiązanego i pozbijanego według zasad znanych już tylko nielicznym tworzy tratwę o długości około pięćdziesięciu metrów. Na jej końcach osadzono „drygawki” – długie wiosła służące do sterowania, a pomiędzy nimi na podestach rozstawione są szałasy pokryte słomą. Słoma robiła również za „materac” dla średnio trzech-pięciu osób śpiących w każdej budzie o długości nieco ponad trzech i szerokości może dwóch i pół metra. Przy jednej z takich chat stoi kuchnia z jadalnią, czyli zbity z surowych dech stół i ognisko, nad którym dynda prawdziwy węgierski kociołek do przyrządzania posiłków. Oto dom dla flisaków, którzy po raz kolejny postanowili spędzić swój czas wolny, pływając po Odrze.

Tratwa - Flis Odrzański 2017

To już 22 Flis Odrzański

 

Flis Odrzański

– To już dwudziesta druga edycja flisu – podkreśla Ela Marszałek, organizatorka imprezy z ramienia Ligi Morskiej i Rzecznej. – Gdy zaczynaliśmy pływanie po Odrze, nie było tu nic poza chaszczami. Dziś na szlaku Odry spotkać można już nowe przystanie, odnowione porty i mariny. To w pewnym stopniu również zasługa flisu. Tak długo marudziliśmy, że w końcu włodarze musieli coś z tym zrobić.

Jak twierdzi Ela, Liga Morska i Rzeczna chce flisami pobudzić do działania jak największą liczbę osób i instytucji oraz przywrócić Odrze jej funkcję transportową, ale też i turystyczną.

Widuchowa i Barka Bara

Niewykorzystany potencjał Odry – Barka Bara i 22 Flis Odrzański – Widuchowa

 

Niewykorzystany potencjał Odry

Tyle że Odra wciąż czeka na odkrycie. Minęły już cztery dni, odkąd z naszym niewielkim, żółto-niebieskim Luzzu dołączyliśmy do flisackiej armady i jak dotąd minęliśmy raptem jedną motorówkę, jacht, dwa kajaki i może ze trzy-cztery statki. To i tak więcej niż na Warcie, którą płynęliśmy równo rok temu, ale wciąż niewiele. Tymczasem potencjał turystyczny rzeki jest ogromny. Wrocław, Szczecin, Gryfino, pięknie utrzymane małe miasteczka typu Głogów, Krosno Odrzańskie czy Nowa Sól – chętnie zapraszają do siebie wodniaków. No i te niezwykłe krajobrazy i mnóstwo ptactwa: czaple, kanie, orły, bieliki… – Takiej ilości drapieżników, jak tu, na Odrze, nie widziałam na innych rzekach – podkreślała wielokrotnie Asia Angiel, profesor Uniwersytetu Warszawskiego. Mimo że zakochana na zabój w Wiśle, po raz drugi przyjechała by dokumentować flis i piękno nadodrzańskiej przyrody

Tratwa na flisie

Życie na tratwie i palące się niemal całą dobę ognisko

 

Ludzie, przyroda, przygoda…

Ale piękna przyroda to nie jedyny powód, dla którego kilkunastu facetów rzuca wszystko by co roku spędzić kilka tygodni swojego urlopu na tratwie. To nie krajobrazy – chociaż niewątpliwie urzekające – przyciągają wodniaków, którzy na kajakach, jachtach i motorówkach towarzyszą im przez większą część trasy.
– Jestem tu dla tych wszystkich niesamowitych ludzi – wyznaje mi szczerze Bartek po kilku dniach wspólnego rejsu.
– Poczekaj jeszcze kilka dni i już nie będziesz o nic pytał – Jarek, kolejny ze stałych bywalców imprezy, potwierdza, że przygoda i przyroda to jedno, ale najważniejsi są uczestnicy spływu.

 

Kolejny dzień na rzece

Wstajemy skoro świt, bo czeka nas długi przelot. Flisacy krzątają się na tratwie i po tradycyjnej modlitwie wychodzą na wodę, a zaraz za nimi pozostałe jednostki. Pogoda prawdziwie letnia, na przemian to pada, to leje, a porywisty wiatr zwiewa czapki z głów. Retman Mieczysław Łabęcki proponuje, byśmy zacumowali naszą małą łódkę do tratwy. Chwilę później na ogniu ląduje czajnik z wodą na herbatę, a po nim nad ogniskiem zawisa kociołek wypełniony pokrojonymi w kostkę ziemniakami z cebulką, boczkiem i jajkiem – ot, taka flisacka jajecznica.
Po posiłku towarzystwo rozchodzi się do własnych zajęć. Olga pobiera kolejne próbki, które posłużą później do badania czystości wody w rzece, Hania rzeźbi w znalezionym dzień wcześniej piaskowcu, a kilka osób przysiada z gitarą przy ognisku. Jest sielsko i uroczo. Obserwujemy jak pierzaste cumulusy tańczą na niebie, a w tym czasie nasza tratwa pędzi przed siebie w kierunku morza. Z naszej perspektywy pędzi, gna i zasuwa, chociaż jeszcze dzień wcześniej gdy płynęliśmy tuż obok niej, zastanawialiśmy się, jak by tu zwolnić, żeby na minimalnych obrotach silnika nie wyrywać się za bardzo do przodu.

11 godzin na wodzie minęło jak z bicza strzelił…

Luzzu - Salmo 15 Lugger na Odrze

Nasze niewielkie Luzzu to konstrukcja Salmo Boats – Salmo 15 Lugger

 

Łódka Salmo 15 Lugger

Flis Odrzański 2017 i nasze Luzzu

 

Pożegnania czas

Po następnym mrugnięciu powiekami okazuje się, że za kolejnym zakolem widać już Wały Chrobrego, reprezentacyjną część Szczecina i miejsce zakończenia naszej przygody z flisakami.
– Wiesz już, co takiego jest we flisie, że jak ktoś raz tu przyjedzie, to chce wracać każdego roku? – pyta Jarek, gdy siedzimy wieczorem przy płonącym na tratwie pożegnalnym ognisku. Patrzę na twarze ludzi, których poznałem raptem jedenaście dni temu i czuję, że nie chcę opuszczać tego miejsca. Dociera do mnie, że będę diabelnie tęsknił za tą niezwykłą bandą wariatów oraz panującą tu atmosferą i zrobię wszystko, żeby za rok móc spotkać się z nimi ponownie. Jakby na zawołanie, przypominają mi się słowa Sebastiana Fabiana Klonowica, który już w XVI wieku pisał:

„Bo kiedy już flis zasmakuje komu,
Już się na wiosnę nie zastoi w domu.
Choćbyś mu stawiał najlepszą zwierzynę,
Przecie on woli flisowską jarzynę.”

 

Szczecin - Flis Odrzański na Wałach Chrobrego

Tegoroczny Flis Odrzański zaczął się w Bohuminie w Czechach i skończył w Szczecinie. To ponad 700 km szlaku wodnego … Z naszym niewielkim Luzzu dołączyliśmy do flisaków w Głogowie i spłynęliśmy do Szczecina …

 

Tekst o 22 Flisie Odrzańskim pojawił się również w sierpniowym wydaniu Magazynu MM Trendy

Flis Odrzański

22 Flis Odrzański w sierpniowym wydaniu Magazynu  MM Trendy