Ten krótki zbiór osobistych i subiektywnych odczuć powstał pierwotnie tuż po powrocie z jednego z naszych wypadów, wiosennego poszukiwania słońca w Tunezji, a w miarę pisania i na podstawie licznych, napływających pytań rozrastał się i zaczął żyć własnym życiem :)

Tunezja informacje praktyczne

Mam nadzieję, że informacje przydadzą się zarówno tym wybierającym się na wakacje do Tunezji z biurem podróży i przy okazji tym, planującym wyprawę samodzielnie, lub wykupione wczasy traktujące, podobnie jak my, jako najtańszy sposób dotarcia do Afryki…

 

DOJAZD DO TUNEZJI:

Paradoksalnie zazwyczaj najtańszym i najwygodniejszym środkiem dotarcia do Tunezji będzie wykupienie pakietu wczasów z zakwaterowaniem bezpośrednio w biurze podróży. Poza sezonem tygodniowy pobyt w skromnym, 3 * hotelu na wybrzeżu, z transferami na lotnisko, wyżywieniem i ubezpieczeniem można ustrzelić już za ok. 1000 – 1200 zł. Pobyt 2-tygodniowy będzie droższy o ok. 300 zł. Dzięki temu mamy z głowy wiele spraw, a hotel może posłużyć za doskonałą bazę wypadową.

Z Frankfurtu, Lipska lub Berlina można również dolecieć do Monastiru liniami Air Berlin. Kupując taki bilet odpowiednio wcześniej można zmieścić się w kwocie ok. 110 euro za osobę w 1 stronę – www.airberlin.com Z Warszawy za lot do Tunisu z przesiadką w jednym z europejskich portów zazwyczaj trzeba będzie zapłacić ok. 1500 – 1700 zł w 2 strony.

Ze względu na koszty, czas podróży i liczne zmiany środka transportu opcja, którą mogą rozważyć osoby mające dużo czasu i chcące dojazd wykorzystać na zwiedzanie. Podobno jadąc pociągami od granicy do granicy wyjdzie to taniej niż samolot. Nie sprawdzałem, natomiast przy cenach czarterów w biurach podróży poza sezonem śmiem wątpić. Na pewno dojazd w taki sposób będzie już wyprawą sam w sobie, a to rzecz bezcenna :)

 

WALUTA w Tunezji:

Dinar tunezyjski – TD. Wiosną 2008 kurs kształtował się 1 TD = 2,4 PLN. Aktualnie na koniec sierpnia 2010 kurs dinara wygląda następująco: 1 TD = 2,1 PLN

Kurs walut ustalany jest w Tunezji odgórnie przez Państwo, także nie ma sensu biegać po kantorach w poszukiwaniu lepszego. Przy wymianie należy dokładnie sprawdzić i przeliczyć otrzymane pieniądze, ponieważ podobno zdarza się „zaokrąglanie” wydawanych dinarów chociaż sami nigdy się z tym nie spotkaliśmy. Przy wymianie dostaje się kwit, który warto zachować. Nie warto wymieniać za dużo dinarów gdyż późniejsza wymiana na walutę akceptowalną w europie jak Euro lub USD ograniczona jest do 1/3 wymienianej wcześniej sumy i po okazaniu dowodu wymiany.

 

WIZY do Tunezji:

Wg informacji MSZ-tu z dniem 08/08/2009 Tunezyjczycy jednostronnie znieśli obowiązek posiadania wizy dla obywateli polskich przy pobycie do 90 dni zarówno od turystów przekraczających granicę w grupach zorganizowanych jak i od turystów indywidualnych. Dotychczas turyści indywidualni musieli występować o wizę w Ambasadzie Tunezji w Warszawie. Paszport musi być ważny minimum 3 miesiące od planowanej daty zakończenia wycieczki. Więcej aktualnych informacji na temat przepisów wizowych znajduje się w poradniku wydawanym przez MSZ „Polak za granicą” dostępnym online na stronie www.msz.gov.pl

 

WYŻYWIENIE w Tunezji:

Przy śniadaniu spożywanym w hotelu można wyraźnie zauważyć piętno odciśnięte na tutejszej kuchni przez Francuzów. W tanich hotelach będzie to często śniadanie kontynentalne – bułeczka, kawka, serek topiony, trochę dżemu lub miodu. W lepszych hotelach i w strefie nadmorskiej wybór jest zazwyczaj dużo większy ale i tak na śniadanie królują słodkości: dżemy w różnych postaciach, miód czasem dochodzą sery lub jajka pod każdą postacią: gotowane, smażone czy omlety :)

Z przekąsek szczególnie zasmakowaliśmy w Brikach – pieróg lub pierogi smażone zazwyczaj w głębokim oleju z przeróżnymi nadzieniami. Często dobrze i tanio można zjeść w miejscowych fast foodach. Przeróżne i przesmaczne kanapki, „pierogi” itp. można dostać już od kilku dinarów. W Sousse trafiliśmy na budkę z miejscowa, pieczoną na miejscu odmianą Brika pakowaną w szary papier za 1 TD – danie przepyszne i wspominane do dziś. Chcąc zjeść dobrze i tanio warto jak wszędzie szukać i nie bać się niewielkich knajpek gdzie przesiadują miejscowi.

 

NAPIWKI w Tunezji:

Jak we wszystkich krajach arabskich tak i w Tunezji za każdą usługę oczekiwany jest drobny napiwek i dlatego zawsze warto mieć przy sobie trochę drobnych. Napiwku oczekują zarówno pokojówki, kelnerzy, bagażowi jak i często kierowca autobusu przy transferze z lotniska, czy przewodnik lub osoba proponująca, że zrobi nam zdjęcie. Przy zorganizowanych wycieczkach objazdowych pilot grupy najczęściej zbiera odpowiednią kwotą przed rozpoczęciem wycieczki i podstawowe napiwki płaci za wszystkich. W hotelu warto pamiętać o zostawieniu drobnej sumy 1-2 TD pokojówce, a przy zamawianiu napoju dyskretnym wręczeniu napiwku kelnerowi. Oczywiście nie jest to obowiązkowe natomiast pozytywnie nastawia do nas pozytywnie obsługę i na dłuższą metę jest zdecydowanie opłacalne.

Należy pamiętać, że napiwek jest formą podziękowania za miłą obsługę czy pomoc i płacimy wówczas kiedy jesteśmy z tej usługi zadowoleni. Zdarzają się próby wręcz wymuszenia dodatkowego wynagrodzenia przez np. fałszywych przewodników chcących nam koniecznie pokazać miasto czy zaprowadzić do zabytku. W takim przypadku można grzecznie ale stanowczo podziękować. Na szczęście w Tunezji są to sporadyczne przypadki.

 

JĘZYKI obowiązujące w Tunezji:

Urzędowy arabski i fajnie jest znać choć kilka słów w tym języku jak dzień dobry, do widzenia, proszę, dziękuje itp Każdorazowo próba wykorzystania takich umiejętności spotka się z ogromną życzliwością miejscowych. Polecam niewielką książeczkę wydaną przez wydawnictwo Rea (www.rea-sj.pl) – „Arabski – podstawy konwersacji”. Do nabycia w cenie 9,99 zł na allegro, u wydawcy, a często jest też na lotnisku w Warszawie. Cieniutkie to, tanie, zawierające podstawowe zwroty oraz ich wymowę na załączonej płycie CD. Drugim językiem powszechnie używanym jest francuski, w którym możemy się dogadać nawet na dalekiej prowincji. W regionach turystycznych i w większych miastach bez problemu można znaleźć kogoś mówiącego po angielsku. Większy problem jest na południu tam często tylko arabski, francuski i … migowy, który przy życzliwości miejscowych i ogromnej chęci niesienia pomocy naprawdę działa, chociaż przydadzą się rozmówki. Czasami w użyciu jest i język … polski – więcej w ciekawostkach.

 

TUNEZYJCZYCY, HANDEL I TARGOWANIE:

Arabowie mają niespotykaną zdolność uczenia się języków obcych. W kurortach turystycznych, a w szczególności w ich dzielnicach handlowych często można spotkać się z językiem … polskim. Jego znajomość wśród Tunezyjczyków, jak i większości handlujących arabów innych narodowości, zazwyczaj ogranicza się do podstawowych zwrotów jak: – cześć Kasia, Monika, Karolina, Sylwia, Natalia … – niepotrzebne skreślić. Raz na jakiś czas trafiają z imieniem ku ogromnemu zdziwieniu turysty i ogólnej wesołości wszystkich. Innymi powszechnie słyszanymi zwrotami w ojczystym języku będą m.in. – „dzen dobry, jak sze masz, wszystko za darmo, chocz popatsz, ale laska …” i wiele innych krótkich zwrotów w zależności od tego jakich rodaków dana osoba spotkała wcześniej. Wszystko to ma na celu zatrzymanie zdziwionego turysty i nawiązanie rozmowy lub przynajmniej kontaktu wzrokowego. Wówczas ofiara jest już upolowana :)

Przed podjęciem gry, jaką w Tunezji są zakupy warto przypomnieć sobie o kilku zasadach, o których w natłoku nowych wrażeń łatwo jest zapomnieć. Na wszelkich „sukach”, niemalże obowiązkiem kupującego jest targowanie się o cenę, która praktycznie zawsze jest zawyżana, często nawet kilkukrotnie. Tak długo jak się da nie powinno się podawać własnej ceny, o którą sprzedający będzie nas namiętnie wypytywał. Nie znając rzeczywistej wartości przedmiotu lub dając się ponieść emocjom często w takiej sytuacji możemy przegrać na starcie. Podamy cenę, która w pierwszym odruchu wyda nam się wyjątkowo atrakcyjna, wręcz nie do przyjęcia np. 50% wartości początkowej. Gdy już będziemy chcieli odejść zadowoleni, że np. nie daliśmy się naciąć sprzedawcy ten z uśmiechem stwierdzi, że ostatecznie za tą cenę może nam to sprzedać, a my uświadomimy sobie, że wcale nie jest to tak dobra cena jak pierwotnie nam się zdawało. Wg miejscowych zwyczajów powinniśmy kupić przedmiot, jeśli sprzedawca zgodzi się na podaną przez nas wcześniej cenę. W innym przypadku narażamy się na w najlepszym przypadku zdziwioną i zdegustowaną minę sprzedawcy, częściej na karczemną awanturę. Jednym słowem jeśli nie chcemy kupować, nie licytujmy. Dla osób przyzwyczajonych do europejskiego modelu handlu w postaci metek z cenami lepszym rozwiązaniem może być skorzystanie ze sklepów z oznaczeniem „fixed price”, w których ceny są stałe i nie podlegają negocjacjom.

 

PRZEWODNIKI po Tunezji:

Z przykrością muszę stwierdzić, że na polskim rynku do ubiegłego roku nie było dobrego przewodnika dla osób chcących zwiedzać Tunezję samodzielnie za niewielkie pieniądze. Praktyczny przewodnik Pascala jest niestety nieporozumieniem w zakresie … właśnie informacji praktycznych, szczególnie porównując do niezłego odpowiednika po Maroku, z którego korzystaliśmy wcześniej. Niestety mimo jego braków jest to chyba jedyna w tej chwili na polskim rynku pozycja, która chociaż cień takich informacji posiada. Większość pozostałych, pięknie wydanych, grubych, ciężkich i kolorowych przewodników doskonale się sprawdza w domu przed lub po wyjeździe lub w zaciszu hotelowego pokoju. Brakuje w nich informacji o lokalnych połączeniach, taniej bazy hotelowej i gastronomicznej, a przy tym są ciężkie i nieporęczne w użyciu.

Osobiście lubię korzystać z przewodników serii Marco Polo lub ostatnio Last Minute, ze względu na ich niewielkie rozmiary, podstawowe informacje i znajdujące się z tyłu mapy. Szczególnie decydując się na tygodniowe wczasy w Tunezji podczas, których planować będziecie tylko wycieczki do poszczególnych atrakcji, wymienione wcześniej wydawnictwa powinny sprawdzić się wyśmienicie.

Dla osób podróżujących na własną rękę najlepszą propozycją będą jak zawsze angielskojęzyczne przewodniki z serii Lonely Planet. Mieliśmy okazję podejrzeć je u spotkanych w Douz Holendrów i zdecydowanie postanowiliśmy na następną podróż w nie zainwestować.

 

BEZPIECZEŃSTWO w Tunezji:

Zagrożenie przestępczością pospolitą jest w Tunezji dużo mniejsze niż w większości krajów europejskich w tym Polski. Przez praktycznie cały pobyt ani przez chwilę nie czuliśmy się zagrożeni mimo, że włóczyliśmy się czasami po nocach, po różnych dzielnicach czy skrajach oaz. Jak wszędzie szczególną ostrożność należy zachować w dużych miastach jak np. Tunis czy na tłocznych targach gdzie podobno można trafić na kieszonkowców. Generalnie im dalej od dużych miast, centrów turystycznych tym bezpieczniej. Poza utartymi szlakami i na prowincji najlepiej widać niezwykłą gościnność i serdeczność Tunezyjczyków. Także między bajki należy włożyć powtarzane często opinie o rzekomych niebezpieczeństwach z jakimi spotka się turysta w Tunezji jeśli tylko wyjdzie poza teren hotelu. Z praktyki mogę stwierdzić, że opinie takie głoszą zazwyczaj ludzie, którzy nigdy nosa nie wyściubili poza sąsiednie województwo.

Na marginesie:::
Informacje na temat bezpieczeństwa pisane były w 2009 roku. W tej chwili sytuacja w Tunezji jest bardzo dynamiczna i pragnąc samodzielnie pozwiedzać Tunezję warto przed wyjazdem zapoznać się z aktualnymi komunikatami na stronie MSZ – tu

 

CZEGO UNIKAĆ W TUNEZJI:

Nie zauważyłem w Tunezji wielu rzeczy, przed którymi trzeba by było ostrzegać lub których unikać. W celu uniknięcia problemów żołądkowych należy przestrzegać podstawowych zasad higieny, pić tylko butelkowaną wodę mineralną, a wodę z kranu zostawić do mycia. Co bardziej zapobiegliwi nawet zęby myją w mineralnej i być może, szczególnie w tańszych hotelach, jest to dobre rozwiązanie. Wszystkie owoce warto przed spożyciem dokładnie umyć, a najlepiej obrać ze skórki, jeśli jest taka możliwość i jak najczęściej myć ręce. W przypadku braku możliwości skorzystania z łazienki doskonale sprawdzają się nawilżone chusteczki ze środkiem bakteriobójczym – do dostania w aptekach lub lepszych drogeriach. Nie demonizowałbym natomiast nadmiernie ewentualnych problemów żołądkowych. Przy zachowaniu podstaw higieny i zdrowego rozsądku można śmiało próbować miejscowych przysmaków w lokalnych restauracyjkach.

Pewną uciążliwością, chociaż w mniejszym stopniu niż chociażby w Maroku czy Egipcie są osoby chcące nas koniecznie gdzieś zaprowadzić czy oprowadzić, często nazywane nie bez kozery „fałszywymi przewodnikami”. Mechanizm jest zazwyczaj podobny. W centrum miasta lub okolicy zabytków podpina się pod turystę miejscowy, często z pytaniem skąd jesteś lub jak Ci się podoba Tunezja. Później następuje słowotok o okolicy, gdzie warto pójść i oczywiście osobnik cały czas twardo się nas trzyma. Jeżeli nie spławimy go odpowiednio szybko po dojściu na miejsce lub gdy zdecydowanie będziemy chcieli odejść w swoją stronę możemy się natknąć na stanowcze żądanie opłaty za oprowadzenie lub podprowadzenie. Na szczęście w Tunezji praktycznie nie spotykaliśmy się z takim zachowaniem, a napotkane w Gabes towarzystwo szybko się zniechęciło naszym stanowczym nie i okazanym brakiem zainteresowania. Nie należy wszystkich napotkanych osób wrzucać do jednego wora z fałszywymi przewodnikami.

Tunezyjczycy są niesamowicie otwarci i skłonni do pomocy, co czasem wywoływać może u nas szok kulturowy. Zazwyczaj pomagają z wewnętrznej potrzeby – szczególnie poza głównymi ośrodkami turystycznymi i tam też częściej niż z naciągaczami spotkać się możemy z przejawami bezinteresownej pomocy. W Douz nie mogąc nam wytłumaczyć gdzie jest apteka jeden z dyskutujących z nami chłopaków po prostu nas tam zaprowadził i życzył udanej podróży. W Touzer spotkany policjant na pytanie o drogę z ogromnym uśmiechem na ustach niemal nas wyściskał tłumacząc, że zna tylko francuski i arabski.Za chwile z kilkoma osobami debatowali na skrzyżowaniu, jaki hotel nam zaproponować i tłumacząc na migi jak mamy tam dojść. Przykłady takie można mnożyć.

Powyższa próba zestawienia zawiera podstawowe informacje, które wydają mi się przydatne wszystkim planującym lub wyjeżdżającym na wczasy do Tunezji. Są to informacje, jakich czasami sam szukałem przed swoim wyjazdem, jak chociażby aktualne ceny przydatne przy oszacowaniu wakacyjnego budżetu. Duża część materiału powstała również na podstawie najczęściej zadawanych przed wyjazdem pytań. Dla wielu będzie to aż nadmiar informacji, dla innych natomiast baza do dalszych poszukiwań i samodzielnej, mam nadzieje, weryfikacji zawartych tu opinii. Tunezja bowiem jest krajem doskonałym zarówno dla tych, którzy planują większość czasu spędzić na plaży jak i dla wszelkiej maści mniej lub bardziej zaawansowanych globtroterów :)