W Wolinie, o wschodzie słońca można przenieść się w czasie. Do czasów wczesnośredniowiecznych, gdy wyspa zasiedlona była przez plemiona Wolinian, a osada po przyłączeniu do Polski w 967 roku szybko stała się jednym z największych miast w ówczesnej Europie…

Wolin, Jomsborg czy  Wineta

Tam gdzie dziś stoi współczesny Wolin znajdowało się kiedyś jedno z najstarszych miast pomorskich identyfikowane ze źródeł skandynawskich jako Jomsborg. Zamieszkiwane przez plemiona Wolinian w 967 roku zostało przez Mieszka I włączone do tworzącej się właśnie Polski. W X wieku stanowiło ono największy ośrodek handlu nad Bałtykiem i było oceniane jako jedno z największych miast w Europie.

 

Współczesny Wolin

O dawnej świetności miasta mówi również legenda Winety, według której na wyspie znajdowało się miasto nad wyraz bogate. Otoczone wysokim murem, w którym znajdowały się trzy wysokie bramy zrobione ze złota i srebra. Również konie podkuwane były srebrnymi i złotymi podkowami, świnie jadły ze złotych koryt, na ulicach dzieci bawiły się srebrnymi talarami , a szpary w domach zalepiane były chlebem. Coraz większa buta i pycha mieszkańców miasta nie spodobała się Bogu, z którego rozkazu miasto zostało pochłonięte przez olbrzymią falę. Od tamtej pory widmo miasta srebrem i złotem opływającego, wynurza się co jakiś czas z odmętów ku przestrodze kolejnym pokoleniom by po chwili pomknąć z powrotem ku morskim głębinom …

 

Wioska Wikingów w Wolinie

O tym jak mieszkało się na wyspie Wolin we wczesnym średniowieczu można przekonać się w wiosce Wikingów, która mieści się po drugiej stronie współczesnego miasta. Zobaczyć tam można różne rodzaje chat sprzed ponad tysiąca lat, obejrzeć repliki mebli i przedmiotów codziennego użytków oraz samodzielnie spróbować działania różnych narzędzi z tamtych epok.

Stowarzyszenie Jomsborg-Vineta, które zarządza Skansenem organizuje również w okresie wakacji międzynarodowy festiwal Słowian i Wikingów, który jest dziś największą imprezą nie tylko w Wolinie, ale i jedną z największych imprez historycznych w Europie.

Dziś z dawnych czasów świetności Joomsborga i Winety nie zostało wiele. Wolin jest niewielkim, acz sympatycznym miastem nastawionym na obsługę turystów i żeglarzy. Z gotyckim kościołem św. Mikołaja, neogotyckim ratuszem, w którym mieści się aktualnie siedziba Urzędu Miasta i przyjemnym ryneczkiem.

 

Wyspa Wolin – nie lubią żeglarzy

Szkoda tylko, że włodarze Wolina zapominają, że o tych, którzy przywożą do miasta pieniądze trzeba zadbać inaczej szybko przeniosą się do konkurencyjnych kurortów. Nie wystarczy wyremontowanie promenady i przygotowanie miejsc postojowych dla jachtów. W 2013 roku, w szczycie sezonu w okolicy przystani miejskiej i centrum miasta nie było ani jednej czynnej toalety ! Jedna, jedyna otwarta jest podobno (bo na zamkniętych na 4 spusty drzwiach nawet karteczki nie uświadczysz) w dni robocze w godzinach od 9:00 do 17:00. W pozostałych godzinach wg zarządców przystani za potrzebą nie powinno się chodzić.

Polscy żeglarze zdążyli się niestety przez ostatnie lata do bezmyślności władz przyzwyczaić. Natomiast ci niemieccy nijak nie mogą zrozumieć jak można zapraszać gości, oddawać do użytku miejsca postojowe i nie zapewnić przy tym choćby podstawowej infrastruktury. Nawet zwykłego toi-toia. Tym bardziej, gdy za postój pobiera się od każdego jachtu opłatę. Nie zdziwie się więc, gdy w kolejnym sezonie miejsca przy pomoście świecić będą pustkami. Ci, którzy nie muszą w Wolinie się nie zatrzymają. Inni poniosą w świat wiadomość, że w Wolinie żeglarzy nie lubią.

Wstyd panie i panowie radni. Ogromny wstyd.