Przed zakończeniem naszej przygody z Albanią zapragnęliśmy jeszcze raz zobaczyć plaże i skorzystać z wyjątkowo pięknej pogody oraz ciepłej wody. Podobno w Durres są najpiękniejsze plaże w Albanii. Podobno, bo póki co ciemność skutecznie przesłania dokumentnie wszystko. Łącznie ze szpetotą miasta. A miało być tak pięknie …
Durres Albania
>> Stacja wcześniejsza: Berat – miasto tysiąca okien
Kolejny ciemny zaułek. Ten wcześniejszy oświetlała jeszcze bladym światłem ostatnia zachowana latarnia. W tym, nie słychać już nawet tupotu milknących w oddali kroków. I tylko cienie dźwigów portowych, widoczne w blasku resztek księżyca przyglądają się ze zdziwieniem dwóm, błąkającym się po opustoszałych uliczkach turystom.
– Tu nie znajdziemy chyba żadnego hotelu, a nawet jeśli, to chyba nie chciałbym w nim zostać – krajobraz dookoła mógłby być bowiem scenografią do podrzędnego filmu o seryjnym mordercy. Wracamy na główną ulicę. Co z tego, że po raz dziesiąty. Tam przynajmniej są ludzie, a nie czające się po kątach strachy z dzieciństwa. Pusta i ciemna portowa uliczka w żadnej opowieści, książce czy filmie nie łączyła się ze szczęśliwym zakończeniem …
Jak nie czytać przewodników ?
Wybiórczo. Przeczytaliśmy, że Durres to albański kurort, w którym znaleźć można piękne plaże. Pominęliśmy, że to również drugie co do wielkości miasto w Albanii i nie przewidzieliśmy, że po ciemku ciężko będzie te plaże znaleźć. Nie zwróciliśmy również uwagi, że przy tanim hotelu opisywanym w przewodniku, w którym zaplanowaliśmy spędzenie nocy nie ma podanego adresu.
Włóczymy się teraz po raz dziesiąty wzdłuż głównej ulicy, na której po wyjściu z ciemnych, portowych zaułków, miliony światełek oślepiają nas całkowicie. Światełek pochodzących z witryn i neonów sklepowych bo latarnie służą tu chyba tylko do ozdoby. Odbijamy się od tysięcy ludzi i od ponad godziny nie możemy znaleźć żadnego punktu zaczepienia. Nie widać żadnych plaż, żadnego centrum i niczego co przypominałoby piękną promenadę z palmami, o której czytaliśmy w przewodniku. I nikogo, kto mówiłby w jakimkolwiek zrozumiałym języku.
Dopiero w agencji turystycznej łapiemy nitkę porozumienia. Wystarcza, żeby zlokalizować dworzec kolejowy.
– Pies drapał plaże. Zjeżdżajmy stąd…
Akcja hotel – Durres
Nadzieja, że za chwilę uda nam się opuścić ten dziki i nieprzyjazny kołchoz, gaśnie zanim na dobre zaświeciła. Najbliższy pociąg odjeżdżający ze stacji Durres w naszym kierunku podstawi się na peronie o godzinie 6:00. Dnia następnego.
Potrzebujemy jakiejś przechowalni, a sami niewiele więcej wskóramy. Na ofiarę upatrujemy sobie policjanta stojącego na rogu ulicy. Ni w ząb nie łapie nawet słówka po angielsku ale przynajmniej okazuje szczerą chęć udzielenia nam pomocy. Podobnie jak zresztą połowa przechodniów, która zaciekawiona zebrała się dookoła nas zainteresowana rozwojem sytuacji.
Hotel Durres- Hotel Iliria, jakikolwiek tani hotel w okolicy – próbujemy po angielsku, rosyjsku, a w końcu mówimy już po polsku. To i tak bez znaczenia. Bardziej musimy liczyć na gesty. Chyba jednak kiepsko nam idzie bo każdy wskazuje inny kierunek. W końcu po dłuższych negocjacjach wygląda na to, że mamy jakiś konsensus. Policjant z jednym z przechodniów wbija nas do taksówki, która ma nas dowieźć do jakiegoś hotelu. Lądujemy przed budynkiem bez żadnego oznaczenia, a taksówkarz pokazuje, żeby iść za nim. W środku skrzyżowanie burdelu, akademika i hotelu robotniczego. Recepcjonistka w halce i papilotach prowadzi nas do naszego pokoju zamykanego na kłódkę. W środku łóżko, dość czyste na szczęście czego nie można powiedzieć o łazience.
Darowanemu koniu jednak nie zagląda się pod prysznic. Jeszcze kilkanaście minut targów, o tyle trudnych, że znajomość angielskiego u „hostel mamy” jest na poziomie mojej znajomości albańskiego i możemy powiedzieć, że jesteśmy w domu. Zamykamy naszą stodółkę na kłódkę i idziemy na obchód okolicy.
Zaraz po wyjściu trafiamy … na promenadę z palmami, knajpkami i wesołym miasteczkiem. Wygląda na to, że całkowitym przypadkiem znowu mamy najlepszą miejscówkę w mieście. Jednak chyba jestem urodzony pod ciemną … znaczy szczęśliwą, chciałem powiedzieć gwiazdą :-)
I tylko tych pięknych plaż jak nie było, tak nie ma, bo to co widzimy na brzegu morza w centrum Durres nijak nie można nazwać ładną plażą.
Albania Durres o świcie
O 6 rano miasto sprawia zupełnie inne wrażenie niż jeszcze kilka godzin temu. Jest pusto i tylko w knajpach i kawiarniach, które sprawiają wrażenie czynnych 24 godziny na dobę siedzą pierwsi, a może ostatni klienci.
Patrząc na brudne ulice oświetlane pierwszymi promieniami słońca po raz kolejny zastanawiam się jak można tu wypoczywać. No chyba, że w kurortach – dzielnicach położonych kilkanaście kilometrów od właściwego Durres, które mijaliśmy dzień wcześniej w drodze z Beratu (może tam są te ładne plaże:) ale tu … No cóż, o gustach się podobno nie dyskutuje :-)
Chcieliśmy sprawdzić słynne, albańskie koleje ale zwycięża pragmatyzm. Łapiemy bezpośredni autobus do Szkodry. Na miejscu okazuje się, że mamy jeszcze sporo czasu. Bezpośredni autokar do znajdującego się po stronie czarnogórskiej Ulcinj odjedzie dopiero o 16:00. Kupujemy bilety (5 euro sztuka), zostawiamy bagaże w siedzibie Albatour – biura sprzedającego bilety do Czarnogóry i idziemy pożegnać się z Albanią.
Góry śmieci, słabe i wąskie drogi, bariera językowa utrudniająca kontakt. Ale też piękne góry, niezwykłe miasta, życzliwi i pomocni mieszkańcy, dzikie plaże i znowu śmieci. Na drogach bez problemu współistnieją najnowsze Mercedesy z tymi z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Tak. Albania to zdecydowanie kraj kontrastów, który mimo dość krótkiej wizyty zostanie na pewno w naszej pamięci. To niezwykłe zderzenie wschodu z zachodem powoduje, że nie da się koło Albanii przejść obojętnie. To miejsce, które jedni pokochają inni zaś nie będą chcieli więcej o nim słyszeć.
Ja z chęcią wrócę do Albanii ale teraz, leżąc na trawniku w centrum Szkodry, zastanawiam się czym zaskoczy nas Czarnogóra …
>> Kolejny przystanek: Ulcinj gdzie wschód łączy się z zachodem
Albania to jeden wielki otpust z kiepskim jedzeniem, jak ktos jeździ po hotelach 5 * to nie polecam, osoby które jeżdżą
na otpusty będą zadowolone i nawet jedzenie będzie pyszne, jak już tam będziecie to zapraszam na Korfu, niebo w gębie.
W tym samym Durres bylismy? Czy to roznica czasowa?
Byliśmy w Golem w tym roku, hotel super, bardzo czysta plaża,w miarę dobre jedzenie, ale woda w morzu przez trzy dni przypominała kolor ciemnej cieczy i nabawiłam się jakieś alergii i trafiłam do punktu medycznego pożal się Boże.
Ze względu na panujące wszędzie góry śmieci, płynące sobie spokojnie fekalia do morza, brudną wodę w morzu i stada dzikich psów -to odradzam spędzanie urlopu w tym kraju.
Byłam w Golem w 2018 roku w lipcu. Na ulicach gorszy brud i wysypiska niż w najciemniejszym zakątku Egiptu. Otwarte studzienki ściekowe na chodnikach to normalka, głodne bezpańskie psy przeganiane z plaży przez albańczykow, miałam wczasy które uplywały na przynoszeniu im jedzenia bo serce się krajało. W Golem chodniki się dopiero budowały, jedyny bankomat z dziwnymi komendami w Dures z Golem po ciemku brak oświetlenia na ulicy 3km z buta. Wiszące kable sieci elektrycznej od drzew do słupów, palm i innych rzeczy doczepione. Morze bardzo ciepłe ale piasek z pyłem się miesza i strój w jasnych kolorach do śmietnika, nie da rady doprac brudny i syfiasty. Zemsta z brudu mnie dopadła jakiej nigdy nie miałam w Egipcie, prosiłam Boga dożyć rana, biegunka i wymioty równocześnie. Albania nigdy więcej plus tylko taki ze ciepło w powietrzu i morzu i lot z Katowic 1,5h. Tyle z plusów
bylam w Dures Golem wszystko bylo super hotel Albanian Stars 4 gwiastkowy czysto milo serdeczni jedzenie pyszne miasteczko tez przyzwoite mili serdeczni ludzie w Golem duzo albanczykow mowi po polsku ja milo wspominam opobyt
jesteś w Albani uszanuj kraj i mieszkanców.Tobie nie musi się podobać ,Albanczycy maja prawo zachowywać się jak chcą bo to ich dom.A co do języka nie wszyscy muszą znac język angielski u Nas też nie wszyscy znają .
Jeśli chcesz mieć komfort porozumienia naucz się języka obowiązującego w kraju do którego jezdziesz !!!
Zawsze gdy gdzieś jedziemy staramy się pamiętać, że jesteśmy tam tylko gośćmi. A co do języka, to życzę powodzenia gdy trafisz np na pogranicze wietnamsko – chińskie, gdzie na targu ludzie rozmawiają w kilkunastu językach ;-) Także dziękuję, czasami obędę się bez komfortu znajomości wszystkich języków w kraju do którego jadę ;-)
Ja jestem w Golem 4 dzień.To mój pierwszy i ostatni wyjazd do Albanii.Hotel i pokoje czyste, obsługa przyjazna ale wszędzie poza hotelami brud,syf,smród.Po ulicy lataja kozy i bezpańskie psy.Nie ma nawet gdzie pójśc na spacer.Przy ulicach nie ma chodników.Smietniki pełne śmieci stoją przy głównej ulicy prowadzącej nad morze.Smród niewyobrażalny.Nie jestem przesadnie wrażliwy ale zatykam nos koszulką kiedy tam przechodzę.
Trzeba było nie ruszać sie z domu jeśli życie mieszkanców kraju które wybieracie Wam nie odpowiada.To ich kraj iich życie i ich syf a Nam z dala od tego.
Jestem na wakacjach w Durres. W Albanii pierwszy i ostatni raz. Jedzenie dobre, ludzie uprzejmi, ale brud i smród niesamowity. Tony śmieci, wszędzie. Cywilizacja tu jeszcze nie dotarła. Przeogromna bieda. Ludzie tu mieszkają w strasznych warunkach. Totalnych ruderach.
Jestem w Dirres w Holelu 5 * Royal G jedzenie średniej klasy, śniadania codziennie to samo, kolacje raczej zimne niż ciepłe jedzenie mam wrażenie ogrzewane z obiadu dodam że mamy wykupione HB. W pokojach czysto bo to hotel z 2018 roku codziennie czysta pościel i ręczniki ogólnie czysto panie sprzątające bardzo miłe. Plaże w miarę czyste za to woda średnio czysta (z całą pewnością nie jest tak jak na zdjęciach, które wcześniej oglądałam). Okolica bieda żyje obok luksusu na ulicach mnóstwo biednych ludzi proszą o pieniądze śpiących na kartonach wraz z dziećmi. Idąc chodnikiem należy patrzeć pod nogi aby nie wpaść do dziury. W restauracjach nie jest drogo ceny takie same jak w Polsce, papierosy tanie średnio 8-9zl za paczkę. Na pewno już tu nie przyjadę… Niestety mnie się tu nie podoba?
Dziś lecę do Golem.Czytam różne opinie i nie wiem,czy się cieszyć z wczasów,czy żałować,ze właśnie wybrałam Albanię.Pożyjemy,zobaczymy.
Cieszyć się ;-) Będzie dobrze ;-)
Lecę do Golem za 2 tygodnie. Jestem pełna obaw – różnie piszą o hotelu,jedzeniu,miasteczku. Jakie Ty masz zdanie po swoim pobycie ?
Czy na plaży są ręczniki ??
ja do Durres za 4 miesiace lece,hotel Vivas, macie jakies opinie? :)
wITAM TYCH KTÓRZY TO BEDĄ CZYTALI WŁAŚNIE WRÓCIŁAM Z DURESS MIESZKAŁAM W MAŁYM HOTELU GRIN PARK BYŁO CUDOWNIE ,JEDZENIE PYSZNE I WSPANIAŁA OBSŁUGA I WŁASCICIELE BARDZO OPIEKUNCZY I PRZYJA ZNI .HOTEL PIĘKNIE POŁOZONY I BLISKO PLAŻY .CZYSTO!!!!!!!! POLECAM
Nie bardzo wiem, jak rozumieć owe wypociny ( bo jak ów opis nazwać?). Jeżeli dobrze zrozumiałam, to chcieliście oglądać plaże nocą i dziwicie się, że jest ciemno?! Właśnie wróciłam z Albanii i dokładnie z Durres. Właśnie ta piękna, szeroka plaża (piasek), gdzie właściwie wszystko się dzieje. Hotele właściwie na brzegu plaży a z tej strony restauracje, kawiarnie. Za dnia relaks na plaży, kąpiele w ciepłym morzu. Można tutaj kupić owoce (przesłodkie figi, winogrona, soczyste brzoskwinie i nektarynki, melony, arbuzy, nawet słodkie gruszki i inne), to gościu z lodami przejeżdża, to znów grilowana kukurydza… Handel kwitnie: kremy do opalania, okulary, ręczniki, koszulki, zabawki, biżuteria (co dusza zapragnie ;)). Wieczorem spacery, przecudny widok zachodzącego słońca, można kawę wypić, alkohol (od win zaczynając po ich rakiję i brendy). Na pomoście potańczyć można. Dla dzieci też atrakcje: przy jednym hotelu „tylko: huśtawki, w innej części plaży mini wesołe miasteczko. Ja na hotel absolutnie narzekać nie mogę (Adriatic), czysto, pokojówki codziennie sprzątały pokój, wymieniały ręczniki, dokładały mydełka. Jedzenie albańskie przepyszne (od sałatek z krewetkami, ostro przyprawionych pulpetów, grillowanych warzyw do przepysznych deserów). Fakt, że jest też druga strona Albanii, brud na ulicach, zadbana zieleń tylko na terenie hotelu/ domu, ale za bramą/ płotem już zwiędła trawa, zaniedbane drzewa, kwiatów nie uraczysz, pod choinką śmieci… Jeżeli ktoś chce odpoczynku, ekstremalnego lenistwa na leżaku i kąpieli w ciepłym morzu- gorąco polecam! Jeżeli Albanię zwiedzić- wykupywać wycieczki.Piękna roślinność, ileś tam gatunków kwiatów są- ale w Parku Narodowym i ..na tym koniec. Co mogę dodać, to to, że tam wcale nie jest tanio (drożej niż u nas, jedynie papierosy i alkohol jest tańszy, ale nie wiele). Warto Albanię zobaczyć, ale nie wiem, czy wrócić. Mam porównanie do Chorwacji i Czarnogóry, cóż, trudno do nich Albanię porównać. Niby też bałkany, niby ten sam klimat ale inni ludzie i inna kultura, która sprawia, że Albania jest niestety brudna, ponura. Czy warto tam jechać, aby zobaczyć jedno miasto, jeden zabytek? Kozy pasące się na łące? Niech sam każdy zdecyduje. Uważam, ze lepiej pojechać do Czarnogóry a tam wykupić wycieczkę do Albanii (właśnie są do Durres).
To zdecydowanie źle zrozumiałaś ;-) Do Durres trafiliśmy przypadkiem w trakcie podróży z Turcji, przez Bałkany do Rumunii. Nie szukaliśmy plaż, nie oceniałem Durres jako miejsca wakacyjnego. Opisałem tylko nasze subiektywne wrażenia będące częścią relacji z podróży, w trakcie której zdecydowanie nie szukaliśmy grillowanej kukurydzy, sklepów z pamiątkami, huśtawek ani wesołych miasteczek ;-)
Cześć. Właśnie z wielką przyjemnością przeczytałam Twój artykuł. Pomijam subiektywną ocenę uczestników pobytu w Durres – bo nigdy tam nie byłam. Jednak moją uwagę zwrócił język jakim posługujesz się opisując okolicę i własne odczucia.
Jestem pod wrażeniem lekkości Twojego pióra. Czytając artykuł miałam wrażenie, że jestem tam razem z Tobą. Widziałam tego policjanta i otaczający was tłum. Razem z nimi wpychałam was do taksówki. Opis hotelu i paniusi w halce i papilotach rozbawił mnie do łez. Chciałam Ci to powiedzieć, bo bardzo cenię sobie ludzi dowcipnych – a mam wrażenie, że do takich osób należysz. Z przyjemnością będę śledzić Twoją stronę. Pozdrawiam. Mira.
Dziękuję za miłe słowa ;-)
Jadę. 11sierpnia do Golem zobaczymy jak będzie.
I jak wakacje w Golem?
AŻ SIĘ BOJĘ BO TAM JADĘ NA WCZASY NAPISZE JAK WRÓCĘ
Nie bój się, trafiliśmy do centrum i do dzielnicy portowej ;-) Dzielnica turystyczna wygląda podobno dużo lepiej ;-)
Udanego wyjazdu.
Świetny artykuł. Kończę pobyt w niedzielę 10 lipca 2022 r. Hotel GRINT. Woda w morzu ciepła. Dużo glonów. Basen czysty. Hotel również czysty, miła obsługa. Jedzenie do tzw. BANI. Ubogie i takie sobie. Wspaniałe warunki. Odległość do morza jakieś 15 metrów. Okolica ok. Dużo sklepików. Nie krytykuje. Jestem tu gościem z wyboru. Czy wrócę? Chyba nie bo lubię za każdym razem coś innego. Chciałam słońca ciepłej wody i wspaniałego wypoczynku. To dostalam i nie czepiam się szczegółów. Myślę że ubogie jedzienie to wina biura podróży u mnie to ITAKA. Ile im zapłacili tyle dostaliśmy. Jedynie do nich należy zgłaszać reklamację. Pozdrawiam.
kur….a gdzie żeście byli?????
czyste hotele(bardzo)
tanie pyszne jedzenie
Fajny artykol. Dziekuje
świetne zdjęcia,
jestem na etapie planowania wyjazdu :)