Opis produktu
Podobno trafiliśmy na suszę i tylko dlatego udało nam się przejść szlak z Kopytkowa w kaloszach. Normalnie potrzebowalibyśmy woderów… Czy warto pojechać do Biebrzańskiego Parku Narodowego? W drodze na Kresy Wschodnie wpadliśmy na dzień do Dworku na Końcu Świata…
Dworek na Końcu Świata
– Jak chcecie iść na szlak, to musicie mieć kalosze – po raz kolejny tłumaczy nam Rumcajs – gospodarz Dworku na Końcu Świata.
Chyba się nie dogadamy. Przecież nie chcemy łazić po bagnach. Pójdziemy głównym szlakiem turystycznym, chodziliśmy po różnych błotnistych dróżkach i nie raz zdarzało się brodzić po kostki w błocie…
– To powiedz, którą trasą możemy pójść w normalnych butach – próbujemy jeszcze raz. Przecież nawet w Biebrzańskim Parku Narodowym muszą być jakieś trasy przypominające te, na których się wychowaliśmy, jak w Słowińskim Parku czy w ukochanych Borach Tucholskich.
– Jesteście na Końcu Świata, tu bagno zaczyna się 50 metrów po wyjściu za bramę – rozwiewa nasze wątpliwości Rumcajs. – Jeśli chcecie wyjść na szlak, to musicie mieć kalosze – powtarza i wyciąga z kantorka gumowce sięgające nam niemal po kolana…

Czy warto pojechać do Biebrzańskiego Parku Narodowego? Na pewno warto zabrać ze sobą kalosze ;-)
Biebrzańskie Bagna
Gdy nieco po 5:00 rano wyruszamy z Kopytkowa w kierunku Czerwonego Bagna wszyscy jeszcze śpią. Na szczęście chwilę wcześniej przestało w końcu padać, gdzieniegdzie pojawia się nawet błękitne niebo. Już po 2 minutach marszu zaczynamy doceniać dobre rady naszego gospodarza. Początkowo żółty, oznaczony wysokimi tyczkami, szlak biegnie przez podmokłe łąki, po kilkuset metrach docieramy na bagna. Tam gdzie kiedyś – być może – szła ścieżka teraz stoi woda. Komfort marszu w kaloszach po kostki w wodzie szybko zamienia się w brodzenie w błocie po łydki. Powoli zaczynamy rozumieć dlaczego trasa o długości ok 10 km ma nam zająć 5 godzin.
- Szlak żółty z Kopytkowa
- tak wygląda w czasie suszy
- a i tak kilka razy udało się wpaść po kolana
Nagle chlup… Chwila nieuwagi i prawa noga niknie po kolano w błotnistej mazi. Próbuję szarpnąć i po chwili zapadam się jeszcze głębiej, w dodatku obiema nogami. Minutę później stoję bezpiecznie przy najbliższej olszynie.
– Nic mi nie jest – bagatelizuję zdarzenie, chociaż minę jak podejrzewam mam nietęgą.
– Ciekawe co byś zrobił gdyby nie ja – pyta Anka. Udaję, że nie słyszałem pytania ale jeszcze dokładniej staram się badać kijem dno. Przecież za nic nie przyznam się, że mało brakowało, a dalszą drogę przebyłbym na bosaka. Bo jak bagno zassie, to zdecydowanie łatwiej wyciągnąć samą nogę niż nogę razem z gumowcem…

Biebrzański Park Narodowy – poczętek szlaku z Kopytkowa
Nasz świat to był tutaj…
Ze szczytu wydmy rozglądamy się dookoła próbując wyobrazić sobie jak mogła wyglądać zagroda, w której wraz z rodziną mieszkał przed wojną Jan Kosakowski, partyzant z IX Spieszonego Pułku Strzelców Konnych AK. Jego obejście było częścią jednej z osad rozrzuconych na tutejszych bagnach, która w sierpniu 1943 została doszczętnie spalona przez hitlerowców w odwecie za pomoc partyzantom.

Tu gdzie była kiedyś osada Nowy Świat i wieś Grzędy stoi tablica informacyjna…
Pewne wyobrażenie o tym jak mieszkało się na Nowym Świecie dają wydrukowane na tablicy wspomnienia dawnych mieszkańców wsi zebrane przez Joannę Wierzbicką – reżyser filmową.
– Razem w Nowym Świecie domów było 6 (…) Tu z lasu żyli, z siana, z wypasu… – wspomina Jan Kossakowski. – I Pomimo, że nie było ani radia, ani gazety, ale to życie jakoś to tu wesołe było. Rano okno otworzysz, a tam lasek dookoła, brzezina to tak ładnie wygląda jak w parku jakimś. Roztworzysz okno, a tam kukułka (…). A potem słowik znów zacznie wygrywać.
– Przy domu ogródek mielim. Bess rósł, róża rosła. I później te astry sadzilim, aksamitki, malwy. Warzywa wszystkie rosły u nas w ogródku oprócz pomidorów. Na chleb męło się 3,4 różne mąki. A jaki wspaniały chleb piekliśmy… – to już spisane opowieści Genowefy Łuszcz z Sienkiewiczów i Stanisławy Rybackiej z domu Berć.
I jeszcze Kazimierz Łuba, który tak opowiadał o swojej osadzie:
– A jak tam kiedyś było cicho i spokojnie. Nikt nie mącił. Było tylko słychać śpiewy ptasząt. Nieraz tylko wilki wyły na Czerwonym Bagnie.

3 km trasa z Kopytkowa zajęła nam ok. 1,5 godziny
Nowy Świat ponad 100 lat później
Dziś po osadzie Grzędy pozostały tylko krzaki bzu, zdziczałe sady i resztki studni. A wytrawne oko dojrzy być może jeszcze gdzieniegdzie fundamenty dawnych domów. I krzyż znajdujący się kilka kilometrów od Nowego Świata z oryginalnym napisem „Boże błogosław rodzinę Kumkowskich – 1936 rok”…
I już tylko najstarsi zapewne mieszkańcy żyjący wciąż w okolicy Biebrzańskiego Parku Narodowego pamiętają jeszcze, że na suchych wzniesieniach pomiędzy bagnami (zwanymi grzędami) była wieś, która w okresie międzywojennym liczyła 40 domów i około 200 mieszkańców. Że w czasie powstania styczniowego na biebrzańskich bagnach w pobliżu Nowego Świata walczył oddział Bonifacego Dziadulewicza „Zarzeckiego”. Czy też o tym, że 8 września 1944 roku na terenie Grząd odbyła się największa partyzancka bitwa z Niemcami w okręgu wileńskim…

Sucha wydma pomiędzy bagnami czyli tzw. grzęda

Biebrzański Park Narodowy z tarasu widokowego…
Czy warto pojechać do Biebrzańskiego Parku Narodowego?
Biebrzański Park to zupełnie nowe dla nas krajobrazy i doświadczenia. Wysokie kalosze co do których byliśmy tak sceptyczni okazały się niezbędne do przejścia trasy z Kopytkowa. Czy warto pojechać do Biebrzańskiego Parku Narodowego? 2 dni to zbyt mało, żeby wyciągać jakiekolwiek wnioski, ale wystarczająco, żeby chcieć tu przyjechać na dłużej. Spłynąć Biebrzą, zaszyć się z dala od cywilizacji, powędrować wyznaczonymi trasami… Szkic planu mamy już w głowie…

Czy warto pojechać do Biebrzańskiego Parku Narodowego? Poglądowa mapa szlaków…
Praktyczniej:
- 3 kilometrowa ścieżka z Kopytkowa zajęła nam blisko 1,5 godziny (w jedną stronę). Niezły czas. Podobno cała trasa – tam i z powrotem – z wizytą na platformie widokowej zajmuje zazwyczaj około 5 godzin.
- Uroczysko Kapli Dołek, Czerwone Bagno, Uroczysko Dęby, Wilcza Góra… Mimo, że wszędzie dookoła są bagna, to szlaków i ciekawych miejsc w okolicy, do których warto zajrzeć jest sporo. Biebrzański Park Narodowy to w końcu największy Park Narodowy w Polsce o powierzchni blisko 600 km2
- Tuż przy starcie szlaku biegnącego z Kopytkowa w głąb Biebrzańskiego Parku Narodowego znajduje się camping zwący się bardzo adekwatnie Dworkiem na Końcu Świata. Można się tam zatrzymać na nocleg, wykupić spływy kajakowe lub wynająć tratwę na spływ Biebrzą.
- Można tam też kupić lub wypozyczyć porządne kalosze;-)
Więcej fajnych miejsc w Polsce – zobacz.

Czy warto pojechać do Biebrzańskiego Parku Narodowego? 2 dni utwierdziły nas w przekonaniu, że chcemy wrócić by poznać ten kawałek Polski dokładnie. I przy okazji spłynąć kawałek Biebrzą…
Na pewno będę pamiętać, aby wziąć ze sobą kalosze, chociaż jak widzę czasem i one mogą nie wystarczyć. Coś wykombinuję…:)
Byłem na żółtym szlaku w 2014. W jednym miejscu, na leśnej ścieżce, wpadłem w błoto prawie do pasa. Nie doszedłem do końca szlaku. Może w przyszłym roku :)
Z roku na rok wody w Biebrzy jest coraz mniej i coraz trudniej wpaść po pas wędrując przez biebrzańskie bagna. Niestety coroczne susze źle wróżą przyszłości tego największego Parku Narodowego w Polsce, także warto się pospieszyć bo może się okazać, że jeszcze trochę i szlak będzie do przejścia “suchą stopą” … ;-(