Nie ma tu stoisk z pamiątkami dla turystów. Są hektolitry lokalnego bimbru sprzedawanego z plastikowych baniaków. Są psy, kury, krowy i świnie … Ćwiartowane na miejscu lub pakowane na skuter w całości. I są przedstawiciele chyba wszystkich z ponad 20 mniejszości etnicznych zamieszkujących pobliskie góry. Odkryj Wietnam nieznany. Zobacz jak wygląda prawdziwie lokalny targ w Wietnamie, na którym biali turyści wciąż są rzadkością.
Lokalny targ w Wietnamie – Dong Van
Jak dobrze, że nie wstaliśmy przed 5:00 … Mimo, że nie jesteśmy przesadnie wrażliwi i wiemy, że kurczak na talerzu nie bierze się z puszki to chyba nie chciałbym oglądać z tak bliska wielokrotnego uboju. Gdy godzinę później pojawiliśmy się na targowisku mięso było właśnie krojone, porcjowane i szykowane do sprzedaży, a ja po raz kolejny od przyjazdu do Wietnamu poważnie rozważałem przejście na wegetarianizm.
Bo mimo, że najgorsze nas ominęło, to i tak ta część targu, w której sprzedawano żywy inwentarz wciąż przedstawiała przykry widok. Przy pogodzonych ze swoim losem krowach trwało oglądanie towaru i negocjacje. Z ciasnych klatek, w których stłoczone – niemal jedna na drugiej – siedziały kury, ktoś co jakiś czas wyciągał kolejną sztukę prezentując ją światu. Wietnamskie świnki próbowały wyrwać się ze swoich postronków pokwikując żałośnie, a psy jak to psy. Merdały zazwyczaj nieśmiało do ludzi, nieświadome jeszcze faktu, że jest duża szansa, że również skończą swój żywot na talerzu. A dodatkowo, co jakiś czas, gwar i hałas targowiska przecinały jeszcze przeraźliwe krzyki świń pakowanych na skutery, które wyjąc wniebogłosy obwieszczały całemu światu swoje nieszczęście. Jednak świat nic sobie nie robił z tych rozdzierających serce wrzasków. Świat był zainteresowany zupełnie czymś innym …
Komu bimberku …
Plastikowe baniaki, a wokół nich tłum. I dłonie przeciskające się pomiędzy głowami, a w dłoniach kieliszki…
– Mojego spróbuj, mój jest najlepszy, najmocniejszy, najsmaczniejszy – zachwalały swój towar sprzedawczynie. I co jakiś czas odlewały kolejnych kilka litrów wyraźnie zadowolonemu z jakości nalewki klientowi.
A w przerwach pomiędzy reklamowaniem swoich produktów same popijały z chochli własnej, lub chochli sąsiadki. Przecież trzeba porównać i sprawdzić jaki bimberek udało się upędzić konkurencji. Pod koniec targu, koło południa, wszyscy dookoła byli mówiąc delikatnie w wyśmienitych humorach…
Wietnam nieznany – Etnic Market w Dong Van
Coraz więcej targów, bazarów w Azji zaczyna przypominać szopkę przygotowywaną w dużej mierze pod turystów. Niedzielny targ w Dong Van wciąż zachował w sobie wiele autentyzmu. Tu wciąż turyści (przynajmniej ci biali) są zdecydowaną mniejszością. Patrząc na ilość hoteli i guesthousów w miasteczku taki stan pewnie niedługo ulegnie zmianie natomiast póki co niedzielny targ w Dong Van wciąż jeszcze robi duże wrażenie. Ci bardziej wrażliwi powinni jednak odpuścić sobie wstawanie o świcie gdy świnie czy krowy są zarzynane i szykowane do sprzedaży. Chociaż i w późniejszych godzinach ten fragment targu przeznaczony do handlu zwierzętami również nie jest przyjemnym miejscem. Natomiast cała reszta jest super.
- Więcej o Dong Van i okolicach
- Gdzie spać – sprawdzone noclegi w Dong Van
- Trasa z Dong Van do Meo Vac przez Ma Pi Leng
Inne lokalne targi w północnym Wietnamie
(Ethnic Markets in North Vietnam)
- Sin Ho – Saturday+Sunday
- Dào San – Sunday
- Hà Giang – Sunday
- Sapa – Sunday
- Y Ty – Saturday
- Muong Hum – Sunday
- Bac Ha – Sunday
- Coc Ly – Tuesday
- Cao Son – Wednesday
- Sín Chéng – Wednesday and weekend
- Lung Khau Nhin – Thursday
- Muong Khuong – Sunday
- Pha Long – Saturday
- Lung Phin – Sunday
- Coc Pai – Saturday+Sunday
- Hoang Su Phi – Sunday
- Quan Ba – central market – Sunday
- Yen Minh – Sunday
- Lũng Phìn – every 6th day
- Pho Cao – every 6th day
- Pho Bang – every 6th day
- Ma Le – Saturday
- Dong Van – Sunday
- Meo Vac – Sunday
- Khau Vai – „Love market” – only one times per year
- Quyết Tiến – Saturday
- Mau Due – Saturday+Sunday
zobacz mapę i dni w jakich lokalne targi odbywają się w poszczególnych miejscowościach w północnym Wietnamie
Wietnam nieznany – targ w Dong Van – zdjęcia:
Wietnam kojarzy mi się z motocyklami jak i Haiti..Polecamy wyprawy traperskie na Haiti szczególnie do Cazale./ wiza 90 dni na granicy 10 USD/ Mieszka tam zapomniana Polonia.Jej przodkowie pomogli w wywalczeniu wolności dla Haiti
w latach 1802 – 1803.Cazalczycy mówia w języku haitańsko – creolskim, francuskim, hiszpańskim i angielskim.
Dzieci haitańskie nauczyliśmy śpiewać po polsku.
Doradzimy jak dojechać. http://www.polognehaiti.pl
Pi bon concerne.
Christopher Szybiński
Cześć, świetne relacje ;) !
Mam pytanie, bedziemy 2-3 tyg w Wietnamie w grudniu i planujemy wstepnie trase . . Czy gdybyscie mieli ograniczony czas to odwiedzili byscie okolice Sa Pa i okolice Dong Van czy tylko jedno z tych miejsc ? Ewentualnie które ? :)
Jeśli macie czas warto wyskoczyć i do Sapy (dużo bardziej turystyczna) i do Dong Van. Jeśli jednak osobiście musiałbym wybierać bo np. czasu wystarczyłoby tylko na jeden z dwóch wymienionych regionów, to bezapelacyjnie były by to okolice Dong Van.
Pozdrawiam
Ze względu na moją wysoką wrażliwość na krzywdę wobec zwierząt nie mogłabym w tym miejscu przebywać. Gratuluję odwagi.
Tak po prostu wygląda tu życie. I trzeba pamiętać o jednym. Że to w większości prości ludzie, często bez jakiegokolwiek wykształcenia. Dla nich zwierz to po prostu jedzenie, które trzeba jakoś przewieźć do domu. A jak to zrobić jak nie skuterem, skoro innego środka transportu nie ma? I to jestem w stanie zrozumieć. W przeciwieństwie do np warunków w polskich pseudo hodowlach, polowania dla przyjemności czy zabijania reniferów w parku …
Bo na targu w Dong Van nie widziałem tu jakiegoś bezmyślnego znęcania się nad zwierzętami chociaż jak w wielu miejscach w Azji zwierzęta nie mają tu łatwego życia.
Niestety w wielu miejscach w Polsce zwierzęta też nie mają łatwego życia