Dała nam ta Noteć w kość oj dała. Ale okazało się, że to wcale nie prąd i głębokości ani ulewne deszcze i burze są dla nas największym problemem. Na szczęście udało się dopłynąć do Bydgoszczy na czas, teraz odpoczywamy i zastanawiamy się co dalej z naszym rejsem …
15.06 Czarnków – rejs Notecią w kierunku Ujścia
Po raz pierwszy udało nam się wstać o 7:00. Nie obudzić, bo z tym nie mieliśmy do tej pory problemu, ale wstać i kilka minut później wypłynąć ;-) Błyskawicznie robi się ciepło i wstające słońce szybko rozgania chłody nocy. Korzystamy z okazji i dosuszamy się. Majtki, swetry i ręczniki wiszą na relingach oddając przyrodzie nadmiar nagromadzonej w ostatnich dniach wody. I od razu inaczej się płynie, gdy nad głowami, na błękitnym niebie, widać tylko niegroźne cumulusy. Może prognozy, zapowiadające na wieczór nową falę deszczu się jednak nie sprawdzą ?

Rejs Notecią, pogoda się poprawiła i zupełnie inaczej ogląda się teraz nadnoteckie łąki
Jak się płynie Notecią ?
Noteć nareszcie zrobiła się ładna. Meandruje pomiędzy drzewami podchodzącymi pod samo lustro wody. Czasami to pojedyncze topole, lipy czy klony, innym razem, tuż przy brzegu rzeki zaczyna się zwarta ściana lasu. Lecz niestety w podziwianiu widoków skutecznie przeszkadza zielsko, pojawiające się coraz częściej całymi płatami, tuż pod powierzchnią wody. Zaczepia się o ster i wkręca w śrubę zmniejszając skutecznie prędkość. Dopiero za drugą śluzą, licząc od Czarnkowa, robi się trochę lepiej.

Rejs Notecią do Bydgoszczy – od Czarnkowa Noteć staje się coraz ładniejsza
Koszmar zaczyna się w Ujściu
Niestety tylko przez chwilę. Od Ujścia zaczyna się koszmar. To już nie trawy czy kępki zielska, to regularne łąki, które sięgają powierzchni i ciągną się całym korytem rzeki. Owijają się dookoła śruby i zatykają otwory poboru wody do chłodzenia. Kończy się płynięcie, zaczyna walka. Silnik na luz i wyciągamy zebrane zielsko. Silnik start i za 100, czasem 200 metrów sytuacja się powtarza. Silnik luz … Zanim wyciągnę nagromadzone na silniku śmieci, łódka bez sterowności wpada w kolejne …
- Fragment swobodnej jazdy Notecią
- silnik ciągnie ładnie
- 100 metrów dalej nurkujemy po zielsko …
Po kilku kilometrach takich skoków jesteśmy wykończeni. Na 98 km pasujemy, stajemy do pomostu. Znowu idealne wyczucie czasu. Chwilę po zacumowaniu, mija nas olbrzymi pchacz płynący z naprzeciwka. Może powyrywał trochę tego paskudztwa. Ruszamy z nadzieją. Do śluzy w Krostkowie przy której planujemy zostać na noc zostało nam jeszcze 30 km, a tymczasem prognoza zaczyna się sprawdzać. Pojawiają się chmury burzowe.

Rejs Notecią do Bydgoszczy – burza się zbliża
Nie dopłyniemy. Olbrzymi, groźnie wyglądający cumulonimbus zaczyna coraz szybciej płynąć w naszym kierunku. Wygląda naprawdę przerażająco i jest tak wielki, że zaledwie połowa chmury mieści się na zdjęciu robionym szerokokątnym obiektywem. W ostatnim momencie stajemy w trzcinach pośrodku noteckich łąk. Kotwica wyniesiona jak najdalej w ląd, solidnie wbita w ziemię, powinna nas utrzymać nawet jak mocno przywieje.
16.06 Śluza Krostkowo – Nakło nad Notecią
Rano po nocnej nawałnicy nie ma na szczęście śladu i po 8:00 meldujemy się przy śluzie. – Bez napinki – przypominamy sobie regulamin obowiązujący na spotkanym jeszcze na Warcie Bonito, tu zjemy śniadanie. Jednak nie sami. Gdy po chwili wynurzyliśmy się z kabiny okazało się, że mamy na pokładzie gościa, a kolejna trójka pieszczochów czeka na brzegu ;-)

Mamy gościa na pokładzie …
- Gospodarze śluzy ;-)
- Pieszczochy ;-)
- i spryciarze ;-)
Marina w Nakle
Za śluzą w Krostkowie poprawiła się wreszcie sytuacja z trawami. Nieznacznie, ale zawsze to coś. Przerwy w ściąganiu zielska wydłużyły się do czasem nawet 10-15 minut w miarę swobodnego płynięcia. A w Nakle … W Nakle, cumujemy w pierwszej od czasu wypłynięcia z Czerwonaka (niemal 2 tygodnie temu) przystani zbudowanej z myślą o przyszłości. Bardzo duży basen portowy, w którym bez problemu zmieszczą się nawet kilkunastometrowe łodzie.
Zmieszczą, pod warunkiem, że będą mogły tutaj dopłynąć.
Bo co z tego, że wyda się kolejnych kilka milionów na promocję Wielkiej Pętli Wielkopolski jeśli zarośnięte dno rzeki uniemożliwia żeglugę. Kto z Niemiec będzie chciał tu przypłynąć wiedząc, że od Ujścia rzeka nie nadaje się do uprawiania turystyki. Jedna, dwie łodzie, których kapitanowie będą chcieli się sprawdzić na dzikiej, polskiej rzece ? Tylko czy dla tej jednej czy dwóch łodzi warto było wydawać tyle na promocję ? Wystarczy, że kilku armatorów wróci z informacją, że szlak jest praktycznie nieżeglowny, a wszystkie te pięknie wydane przewodniki i mapy można będzie schować na dobrych kilka lat do sejfów. I chyba nie wszystko można tłumaczyć niskim stanem wody, gdy płynęliśmy to nie głębokości były największym problemem …

Rejs Notecią – chwila relaksu pomiędzy burzami
A i tak podobno przypłynęliśmy do Nakła w ostatnim możliwym momencie. Od przyszłego tygodnia mają rozpocząć wycinanie podwodnych łąk i nawet śluzowi nie wiedzą co to będzie gdy te tony zielska zaczną pływać po powierzchni wody. Kilka lat temu miałem okazje widzieć efekty takiej wycinki na zalewie szczecińskim. Po trawiastych wyspach można było prawie chodzić, tak były twarde …
A wieczorem mecz Polska – Niemcy transmitowany w sympatycznej restauracji znajdującej się w marinie w Nakle.
- Tak wygląda Noteć
- Mijanka z pchaczem
- i burza na Noteci
17.06 – rejs Notecią do Bydgoszczy
Przed nami ostatni skok do Bydgoszczy, a od rana niebo zasnute jest gęstą siecią ciemnych chmur. Ledwie wypłynęliśmy, a już zaczęło padać i na kanale pojawiły się trawy. Gdy przyszła potężna burza, po której zaczęło wiać tak mocno, że z drzew zaczęły lecieć pokaźnych rozmiarów konary nasze morale spadło niemal do zera.
– Zostawiamy łódkę w Bydgoszczy i jedziemy tam gdzie jest ciepło – postanawiamy, korzystając z krótkiej chwili względnego spokoju. Tylko najpierw trzeba bezpiecznie dopłynąć do mariny. Na ostatnich metrach nawet silnik, sprawujący się do tej pory bez zarzutu, też zaczął stroić fochy. I to wtedy kiedy był najbardziej potrzebny, gdy sztormowy momentami wiatr dopychał nas do betonowej ściany…
W końcu jest marina w Bydgoszczy, a my mamy wszystkiego dość i ostatecznie idziemy na piwo …

Kolejna burza na Noteci, wiej i grzmij – jesteśmy gotowi ;-)
18-19.06 Ster na Bydgoszcz
Piękne miasto, które potrafiło zagospodarować tereny przy wodzie. Cóż za kontrast w stosunku do chociażby Poznania, który gdyby tylko mógł to najchętniej zakopałby Wartę lub przeniósł poza swoje granice administracyjne.
Morale powoli wraca, głównie za sprawą poprawiającej się powoli pogody i sympatycznych spotkań z ekipą Orkiestry Samanta i jednym z kochanków Sally Brown. I tylko ten silnik spędza nam jeszcze sen z powiek. No i te trawy, bo według zdobytych informacji lepiej będzie dopiero w Ślesinie.

Rejs Notecią – dopłynęliśmy do Bydgoszczy na spotkanie i koncert Orkiestry Samanta
Wciąż więc jeszcze nie wiemy co robić. Czy płynąć dalej ryzykując utknięcie w trawach na dobre czy też wydać 600 zł i polecieć do Bułgarii. Bo pomysł powrotu Wisłą chwilowo zarzuciliśmy …
Odpoczywamy w Bydgoszczy, w której odbywa się festiwal Ster Na Bydgoszcz a w poniedziałek rozejrzymy się za serwisem silników i postanowimy co dalej …

Bydgoszcz – miasto odwrócone twarzą w stronę wody …
Bydgoszcz też tak wspominam z rejsu Wisłą, BrdyUjściem, wyspa Młyńska(wtedy w remoncie) z nocą na śluzie i dalej Gopło. Pomyślałem o Bydgoszczy – Wenecja nad Brdą. Brawo Bydgoszcz. Pozdrawiam Maciej