Nie ma tu spektakularnych zabytków, nie ma wyraźnego centrum i nie ma planu zagospodarowania przestrzennego. Przynajmniej ja nie dostrzegłem w tej chaotycznej zabudowie żadnego pomysłu, żadnej idei ;-)
Mirbat nie jest ładny …
Mirbat nie ma też starego miasta, chyba, że za takowe można uznać rudery ciągnące się od fortu w stronę gęściej zamieszkanej części miasta. Wzdłuż wąskich uliczek, bez asfaltu, ciągną się domy w mniejszym lub większym stadium rozkładu.
Niektóre z nich są jeszcze zamieszkane, inne mają ściany i resztki okien czy drzwi, a część zamieniła się już w zwykłą kupę kamieni leżącą przy drodze. Wygląda to tak jakby Omańczykom stare miasto się znudziło i postanowili zbudować obok nowe, niekoniecznie lepsze czy ładniejsze.
A może tak jak w Salalah ktoś stwierdził, że szkoda marnować piękne plaże na stare domy i postanowił wyburzyć całą dzielnicę i postawić tam luksusowe hotele ?
… ale ma klimat
Wielu innych rzeczy pewnie też Mirbat nie posiada, a mimo to zapadł mi w pamięci bardziej, niż pozostałe miasteczka w Omanie. Może ze względu na spokój jaki tam panował i ciszę. Opuszczone miasto, wymarłe, puste.
Niewykluczone, że kolejni, którzy za jakiś czas postanowią odwiedzić Mirbat nie zastaną już całej, przyportowej dzielnicy. Może będzie stał tam pusty plac, a może luksusowe hotele.
A może ze względu na okoliczne krajobrazy. Góry, które otaczają Mirbat doskonale komponują się ze złocistymi plażami, szmaragdowym morzem i kolorowymi łodziami rybackimi stojącymi na brzegu.
I jeszcze te wydmy ciągnące się od Mirbatu w stronę Taqah…
Nie wiem. Nie jestem w stanie tego wytłumaczyć ale Mirbat ma swój klimat i specyficzną atmosferę. I mimo, że zdecydowanie nie chciałbym tu zamieszkać na stałe to cieszę się, że tu byłem.
Zostaw komentarz