Oman to w większości pustynia i skały. Piasek i kamienie na większej części kraju. Dlatego też Omańczycy cieszą się z każdego kawałka zieleni. Każdej oazy, każdego zagajnika, każdego drzewka, taka oaza zieleni jak Wadi Darbat to już prawie raj na tej wyschniętej ziemi …
Wadi Darbat
Okolice Salalah to najbardziej zielone miejsce w Omanie. Szczególnie w okresie monsunu gdy obfite deszcze potrafią podobno przekształcić ten zakątek kraju w tropikalny raj. Patrząc na ilość ostrzeżeń o rzekach przepływających przez drogi jestem skłonny uwierzyć w większość opowieści.
A najbardziej zielono jest w wadi – suchych dolinach, którymi w okresie deszczowym wartkim strumieniem płyną rzeki, po których w porze suchej zostają tylko wyschnięte koryta. I czasem niewielkie oczka wodne.
W Wadi Darbat mimo trwającej w styczniu pory suchej wody jest więcej. W niektórym miejscach jest głębokość zatoczek sięga na oko nawet 2-3 metrów. Słońce, palmy, góry dookoła, upał i woda, która zachęca do kąpieli. Chwila przyjemności może być jednak mało przyjemna w skutkach. Upał, stojąca woda i odchody wielbłądów to szansa na złapanie bilharcjozy – mało fajnego pasożyta, o czym informują liczne tablice ostrzegawcze.
Ograniczamy się więc do długiego spaceru wzdłuż wyschniętego częściowo koryta i sesji fotograficznej z wyjątkowo licznymi tu wielbłądami. No i oczywiście przerwy na lunch na jednej z półek skalnych, z której doskonale widać całą okolicę.
Zdecydowanie warto było tu przydreptać ;-)
Zostaw komentarz