W przeciwieństwie do miast Omanu w stolicy Malezji większość interesujących rzeczy dostępnych jest w promieniu góra godzinnego spaceru od chińskiej dzielnicy.
Kuala Lumpur zdjęcia
Dzięki czemu zwiedzanie Kuala Lumpur jest łatwe i przyjemne. Z China Town w ciągu góra 30 minut można dotrzeć pod wieże Petronas Tower i schronić się przed upałem w niewielkim parku znajdującym się tuż obok lub w klimatyzowanej galerii handlowej.
Na ostatnim piętrze galerii można popróbować miejscowej kuchni w rozsądnych cenach – noodle lub dania z ryżem od ok 7 zł, a proces zamawiania jest prostszy niż na ulicy choćby z powodu, że wszystkie dania są namalowane na ścianie dzięki czemu choć w przybliżeniu można stwierdzić co wyląduje na talerzu. Korzystamy z tego skwapliwie by na początku naszej wizyty w Kuala Lumpur spróbować zorientować się co jest co w azjatyckiej kuchni ;-)
Jeszcze szybciej można dotrzeć do parku botanicznego Perdana Botanical, a tam można spokojnie spędzić cały dzień oglądając park motyli, park ptaków, zaglądając do planetarium, meczetu i stary dworzec kolejowy.
Kuala Lumpur zdjęcia
Najciekawiej jest wieczorem na chińskiej dzielnicy. Wzdłuż głównej ulicy Petaling Street można kupić wszystko. Począwszy od koszulek, koszul, spodni przez okulary słoneczne i podrabiane zegarki za 10-13 zł sztuka po podrabiane (?) przewodniki Lonely Planet. W bocznych natomiast uliczkach roi się od wszelkiego rodzaju budek serwujących przekąski, śniadania, obiady, grillowane mięsa, warzywa i owoce morza, owoce i napoje. Tu już nie jest tak prosto jak w galerii ;-) natomiast kto nie ryzykuje ten nie je ;-) Eksperymentujemy z kolejnymi budkami i restauracyjkami i zastanawiamy się kiedy w końcu nauczymy się jeść pałeczkami.
I nie słuchajcie komentarzy, że China Town śmierdzi, że jest brudno i jedyną zaletą dzielnicy są tanie noclegi, a rano trzeba stamtąd czym prędzej uciekać (*). To właśnie w China Town i okolicznych uliczkach toczy się prawdziwe życie Kuala Lumpur.
Bo lecieć do Azji tylko po to by zjeść śniadanie w Subwayu i pooglądać galerie handlowe … Cóż, każdy podróżuje jak lubi ;-)
(*) – takie opinie o China Town znaleźliśmy na jednym z blogów aspirujących do miana bloga podróżniczego ;-)
Nowoczesne Kuala Lumpur
Podczas gdy w China Town jest klimat, momentami rodem z dawnego stadionu XX-lecia w Warszawie to nowoczesne Kuala Lumpur budzi podziw. Warszawa cieszy się z 2 linii metra, a, w Kuala Lumpur można poczuć się jak w filmie SF i pojeździć kolejką puszczoną kilkanaście metrów nad ziemią. Jeśli ktoś oglądał film „Niezgodna” to wie o czym mówię ;-)
No i wieżowce. Żeby zobaczyć ich czubek trzeba mocno zadzierać głowę. Te w Dubaju zrobiły na mnie co prawda większe wrażenia ale tam czułem się trochę jak w muzeum. W Kuala Lumpur czuję, że jestem w mieście stworzonym do życia, a nie na pokaz ;-)
Zostaw komentarz