„Uprzejmie informujemy, że jeśli pójdziesz dalej to nie jesteśmy w stanie zagwarantować Ci bezpieczeństwa.” Podpisano: Twój pięciogwiazdkowy hotel. W Santo Domingo jest bezpieczniej. Do barów nie wolno wchodzić z pistoletami… Wygląda na to, że wszędzie na Dominikanie strzelają do turystów, porywają ich i gwałcą … Ile w tym prawdy ?
Czy na Dominikanie jest bezpiecznie ?
klaps 1:
– Nie idźcie tam na piechotę. Taksówka kosztuje tylko kilka euro, a poza strefą kolonialną nie jest bezpiecznie. Jesteście zbyt biali … – powiedział nam Włoch w naszym hostelu mieszkający tu od kilku miesięcy.
– Dlaczego tak uważasz ? Coś Ci się stało ? Napadli Cię – próbowałem dociekać.
– Noo nie, ale nie wychodźcie tam pieszo. W nocy niebezpiecznie może być wszędzie. W dzień w Zona Colonial jest raczej OK.
klaps 2:
– Nie możecie iść do centrum na piechotę. To zbyt niebezpieczne – słyszymy tym razem w autokarze, którym dojeżdżamy w okolice dzielnicy kolonialnej stolicy Dominikany.
– Pieprzony głupek. Chce na Was zarobić i straszy, że powinniście pojechać taksówką. Do centrum jest stąd zaledwie 15-20 minut spacerem. Jest środek dnia. A w nocy. W Santo Domingo czasem bywa niebezpiecznie, ale bez przesady – ripostuje współpasażerka
klaps 3:
„Uprzejmie informujemy, że jeśli wyjdziecie poza tą linię to hotel nie będzie w stanie zagwarantować wam bezpieczeństwa.” Taką tablicę w 4 językach znaleźliśmy na moście 50 metrów od terenu hotelowego. Przez chwilę poczuliśmy się jakby po drugiej jego stronie czekał na nas snajper z lufą karabinu wycelowanego w naszą stronę albo stado seryjnych morderców i gwałcicieli …
Bezpieczeństwo na Dominikanie – fakty i mity
Uwierzyliśmy Senioricie i do centrum Santo Domingo poszliśmy pieszo. Jej opinia była bardziej wiarygodna, bo bezinteresowna. W przeciwieństwie do taksówkarza, który przez kilka minut biadolił nam naszym bezpieczeństwem, choć bardziej przejmował się stanem swojego portfela.
Most ze złowieszczą tablicą hotelową przekroczyliśmy i znaleźliśmy piękną, mimo że faktycznie mocno zaniedbaną wyspę. Nie stało nam się nic złego.
Chodziliśmy po najbardziej „zakazanych” i ciemnych zakątkach Las Terrenas. Mieszkaliśmy w hotelu w ciemnej uliczce z większą ilością dziur niż asfaltu, po której po zmroku szwendały się bezdomne psy i … bose dzieci, a pod murkami siedzieli czarnoskórzy mieszkańcy Dominikany. Znajomy, który chciał nas tu odwiedzić usłyszał od kierowców moto taksówek:
– Boże, tylko nie wchodź na tą ciemną ulicę. Zawieziemy Cię gdzie tylko chcesz…
Tej ostatniej kwestii kolega mógł już nie usłyszeć szukając innego hotelu przy główniejszej drodze.
Chodziliśmy. I żyjemy ! Co więcej. Wszędzie spotykaliśmy się raczej z uśmiechem i życzliwym zainteresowaniem. Z merdaniem psów i roześmianymi dzieciakami.
Diabeł tkwi w szczegółach…
Patrząc na biedę panującą w niektórych dzielnicach Santo Domingo i mocno zakratowane domy i mieszkania w niektórych dzielnicach zdecydowanie jestem w stanie uwierzyć, że w pewnych miejscach lepiej nie bywać po zmroku. Szczególnie w stolicy Dominikany. Być może również przy granicy z Haiti.
Jednak jeżdżąc po wyspie i włócząc się czasem o 4 nad ranem po mniejszych i większych miastach i kurortach mogę z całą stanowczością stwierdzić, że określenia o ogromnym niebezpieczeństwie jakie czyha na turystę gdy ten tylko opuści mury bezpiecznego hotelu można między bajki włożyć. Więc kto te bajki na Dominikanie piszę ?
Komu zależy na powtarzaniu mitów ?
Wszystkie informacje o niebezpieczeństwie na Dominikanie pochodziły od hotelarzy lub taksówkarzy. Generalnie od osób, które mogły na nas zarobić. Taksówkarzowi zależy na atmosferze strachu bo będzie miał więcej kursów. Hotelarz ma największy biznes w tym, by jego gość nie wychodził poza mury jego hotelu. Może wówczas dyktować dowolnie wysokie ceny wycieczek i wszelkich produktów. Przestraszony turysta i tak tego nie sprawdzi.
Tak jest wszędzie. W Egipcie, Tunezji czy Maroku. Wszędzie gdzie trwa zażarta walka o każdego klienta i wszystkie chwyty są dozwolone. Tyle, że na Dominikanie rezydenci do spółki z hotelarzami, obsługą, taksówkarzami, a często i samymi turystami, którzy powtarzają zasłyszane gdzieś dyrdymały, opanowali sztukę dezinformacji do perfekcji.
Dzięki temu, mimo tysięcy turystów przebywających w Punta Cana i Bavaro uliczki kurortów straszą pustkami, a sklepiki prowadzone przez miejscowych wypatrują nielicznych, co odważniejszych spacerowiczów. Większość z nich przejeżdża tylko w klimatyzowanych autobusach patrząc na okolicę jak na niebezpieczne getto. Co jakiś czas prowadzeni są przez rezydentów do wybranych, bezpieczniejszych rzekomo sklepików, w których ci ostatni zgarniają za wszelkie zakupy pokaźną prowizję.
Nie bój się Dominikany !
Mieszkańcy Dominikany są w większości bardzo przyjaźni i uśmiechnięci. Przy zachowaniu podstawowych środków bezpieczeństwa ryzyko, że w kurortach stanie się coś złego jest moim zdaniem nie większe niż w większości europejskich miast. Oczywiście samotne kobiety powinny unikać nocnych przechadzek, szczególnie po Santo Domingo, a obwieszony złotem i roleksem turysta idący na „dziewczynki” prawie na pewno wróci goły. Dosłownie.
Jednak wyjście do klubu w Punta Canie, spacer po miasteczkach w okolicy Bavaro, zakupy w miejscowych sklepach czy spacery wzdłuż plaż są jak najbardziej dozwolone i nie wiążą się z podwyższonym znacznie ryzykiem. Co więcej. Kupując poza hotelem po pierwsze prawie zawsze oszczędzisz czyli będziesz mógł kupić więcej, po drugie swoimi pieniędzmi wesprzesz miejscową społeczność, a nie międzynarodowy resort hotelowy.
– To, co powtarzają w hotelach przyjeżdżającym turystom to wielkie gówno. Nie słuchajcie ich – zaczął swoją opowieść na oko sześćdziesięcioletni Francuz od wielu lat mieszkający na Dominikanie w odpowiedzi na pytanie o bezpieczeństwo na Dominikanie.
– Nie jest tu dużo bardziej niebezpiecznie niż w Europie. Może tylko w Santo Domingo, ale to problem wszystkich dużych stolic. W Paryżu też przecież po nocach ganiają z pistoletami …
turysci maja pewna dyspense ale wieczorami tak jak wyzej napisali jest to proszenie sie o klopoty 10x sie uda a tym jednym w najlepszym wypadku dostaniesz po glowie i stracisz fanty jak przykozaczysz to stracisz zycie. Policja nic z tym nie zrobi bo łupią turystow tak samo. Pół roku tam mieszkalem jako opiekun wycieczek z USA. Amerykanie sa lekko myslni to fakt ale przez te pol roku bylem swiadkiem 2 porwan dla okupu. Raz biala kobieta 40 lat tydzien ja trzymali w jakiejs dziurze zanim sie skontaktowali oczywiscie sobie ja pouzywali ale przezyla placac 10 tys dolarow. drugi raz byl juz gorszy tuz przed moim wyjazdem wiem tylko tyle ze niestety goscia zabili cialo zostawili w rowie. nie piszcie, ze to bezpieczny kraj i nie porownujcie do francji to inna bajka.
Kraj jest piekny i trzeba sie ukladac z lokalsami i czasem nawet kogos obkupic dla spokoju. Pomimo tego, ze policjanci do pilnowania turystow tak osobne jednostki, dobrze mnie znali i tak pewnego dnia pozyczono ode mnie 250 dolarow znaczy caly portfel.
Dzięki za info. Zbyt mało czasu spędziliśmy na wyspie by wypowiadać się w sposób jednoznaczny na temat bezpieczeństwa na Dominikanie, dlatego cytujemy osoby, z którymi rozmawialiśmy, miejscowych i osoby które na Dominikanie żyją i pracują. I wyraźnie zaznaczyliśmy, że to że nam nie stało się nic złego, to jeszcze żaden dowód na to, że komuś innemu nie przydarzy się jakaś nieprzyjemna sytuacja i że Dominikana jest w pełni bezpieczna… Natomiast tym tekstem chcieliśmy ustawić się trochę w kontrze do części rezydentów, którzy w trosce o swoje zyski (prowizje z wycieczek) stosują nieuczciwe w naszym mniemaniu chwyty wmawiając turyście, że jak tylko wyjdzie poza teren hotelu to go zabiją, okradną, zgwałcą, porwą czy zamordują…
Myślę że najlepszym komentarzem na temat bezpieczeństwa na Dominikanie jest ten, który usłyszeliśmy od jednej ze współpasażerek autobusu w Santo Domingo, która w niewybrednych słowach pogoniła taksówkarza będącego w zmowie z kierowcą autokaru…
– Jasne, że nie zawsze jest tu kolorowo, szczególnie w nocy i w niektórych dzielnicach. Ale to nie jest tak, że w centrum miasta w południe będą od razu do was strzelali. My tu przecież też normalnie żyjemy…
Także myślę, że prawda na temat bezpieczeństwa na Dominikanie jest gdzieś po środku… Pomiędzy rezydentami opowiadającymi historie mrożące krew w żyłach po to by turyści jeździli z nimi na wycieczki, a super radosnymi opowieściami turystów, którzy po tygodniu pobytu na pięknych plażach opowiadają wszem i wobec, że przecież na Dominikanie nic im się nie stało, to przecież musi być super bezpiecznie…
Ale na pewno zdrowy rozsądek się przyda…
Pozdrawiamy
Tam zabili mi brata .,. W 5 gwiazdkowym hotelu został pobity i umarł w szpitalu !To jest 3 a nawet 5 świat ! Dramat ! MASAKRA
Na pewno są na Dominikanie miejsca, w których bezpieczeństwo może pozostawiać dużo do życzenia, natomiast przy zachowaniu podstawowych zasad można na Dominikanie bezpiecznie wypoczywać o czym świadczą setki tysięcy turystów odwiedzających to piękne miejsce. Swoją drogą czytając nagłówki dowolnego, polskiego portalu informacyjnego również łatwo dojść do wniosku, że Polska to strasznie niebezpieczne miejsce…
Nie widze potrzeby jechać w miejsca gdzie jest niebezpiecznie. Co za wakacje gdy musze się bać a w resorcie to mogę siedzieć we własnym kraju. Jest wiele miejsc na świecie gdzie można spędzić wakacje bez strachu.
Obawiam się, że nie ma już na świecie miejsc w 100 % bezpiecznych. Na Dominikanie – mimo, że omijaliśmy często popularne szlaki, nie spotkało nas na szczęście nic złego. Francuz mieszkający tu na stałe od kilkunastu lat opowiadał, że i w Paryżu od dawna są dzielnice, w których po zmroku biegają z bronią maszynową. Odwiedziliśmy większość krajów Bliskiego Wschodu i większe zagrożenie czułem zazwyczaj o 4:00 rano w Warszawie niż włócząc się po zakamarkach np. Damaszku (przed rozpoczęciem wojny oczywiście). A czy w Polsce jest bezpiecznie? Myślę, że gdyby zagraniczny turysta opierał się tylko na doniesieniach z np. wirtualnej polski, to w życiu nie zdecydował by się by przyjechać tu na wakacje…
Także kwestia tego czy gdzieś jest bezpiecznie czy niebezpiecznie zależy często od tego, z której strony na to spojrzeć i tego jaki interes ma w tym strona wypowiadająca osąd ;-)
a nas okradli policjanci pod samym hotelem bachata w puerto plata. wracaliśmy w nocy wypozyczonyn samochodem z Santo Domingo i zatrzymano nas do kontroli drogowej. Policjant zarządzał 100$ za rzekomo jazdę bez pasów. Z rozmowy z miejscowym sklepikarzem wywnioskowalismy ze policja to mafia. Pod hotelem ma łatwy łup. Myślę że tam gdzie jest bieda tam są patologie i nie można czuć się bezpiecznie w kraju gdzie Policja za jazdę rzekomo bez pasów grozi więzieniem.
Witam
Spędziłem na dominikanie 4 tygodnie poruszając się po całym kraju . Dodam że byłem z 5 latkiem.
Przy zachowaniu zdroworozsądkowym , Dominikana jest BEZPIECZNA. Ludzie bardzo życzliwi i pomocni. W Santo Domingo w dzień jest wszędzie bezpiecznie, chociaż w dzielnicach biedoty robi się trochę nieswojo i raczej jak nie trzeba to nie polecam. Podczas całej podróży nie spotkał nas żaden nieprzyjemny incydent , wręcz odwrotnie , często ludzie pomagali, kierowali we właściwą stronę. Generalnie serdecznie polecam, oczyeiście zawsze z głową.
Niebezpieczne sytuacje zdarzają się tak samo wszędzie na świecie. Mieszkam w Bavaro Punta Cana już prawie dwa lata, jeśli ktoś ma jakiekolwiek pytania zapraszam do kontaktu izabelwisniewska88@gmail.com
Wysłałam maila do Pani. Byłabym bardzo wdzięczna za odpowiedź ☺️ Pozdrawiam!
Zgadzam się z autorem artykułu, że trzeba mieć olej w głowie i oczy w koło głowy. Właśnie wróciliśmy z 2-tygodniowego pobytu na Dominikanie i co napiszę dużą literą NIE TURYSTYCZNEGO!!! czyli poruszanie się guaguas i nocowanie w hostelach oraz żywienie się w comedorach nie restauracjach. Lokalesi bardzo życzliwi jeżeli tylko mówisz troche po hiszpańsku, sami uprzedzają przed niebezpiecznymi strefami. Warto odbyć taką podróż i jak słuchasz uważnie to gwarantuję zaje…fajne wakacje!
Cześć . Bardzo proszę o bliższe dane jak można wyjechać na stałe na Dominikanę jakie są potrzebne dokumenty lub do innego kraju na Karaibach , mam dość męczarni i walki w Polsce
W Punta Cena mieszka Polak co ma biuro podróży. Korzystaliśmy z jego wycieczek. Normalny gość. Też miał dość Polski i mieszka tam już kilkanaście lat. Spróbuj to poszukać w Google tak jak ja.
Nie do końca prawda. O ile w Las Terrenas jest to jeszcze w miarę bezpieczne (przed zmrokiem), to w Santo Domingo i Punta Canie / Bavaro jest niebezpieczne, nawet dla lokalesów. Można sobie wyobrażać co się chce po krótkiej wizycie w danym kraju, ja też tak myślałem, dopóki nam się nie włamano do mieszkania w Santo Domingo. Jeżeli to nie przekonuje, to może pomoże to, że na Dominikanie mieszkałem 1.5 roku, moja żona jest Dominikanką, i mamy wiele znajomych na miejscu (Dominikańczyków), które zostały napadnięte wielokrotnie, często z pistoletem w ręku.
Podsumowując – może nie słuchajcie kierowców taksówek, ale nie róbcie głupstw. Prawda jest gdzieś pośrodku – można chodzić, ale tylko w ciągu dnia i zachowując zdrowy rozsądek.
Pełna zgoda, że wszędzie i zawsze trzeba zachować zdrowy rozsądek, a czasami przyda się jeszcze odrobina szczęścia ;-) Bo jeden będzie chodził po nocy przez 10 lat i nie spotka go nic złego, inny wyjdzie za róg własnego mieszkania w dzielnicy uznawanej za bezpieczną i trafi na bandytów lub w drewnianym kościele spadnie mu na głowę cegła …
Dlatego w tekście starałem się zestawić skrajne opinie, taksówkarzy czy hotelarzy, którzy powtarzają, że na Dominikanie jest strasznie niebezpiecznie bo taka opinia jest im bardzo na rękę, z relacjami osób mieszkających tam dłużej lub wręcz na stałe. Jasne, że trzeba uważać i to, że tym razem nie stało się nam nic złego nie oznacza, że zawsze będzie tak samo. Podobnie jak nie zachęcam wcale do spacerów nocą po odludnych plażach bo niebezpiecznie potrafi być też i na tych europejskich, a gdy poczytasz nagłówki serwisów informacyjnych przekonasz się, że napady i włamania zdarzają się też i w Polsce …
Dlatego powtórzę raz jeszcze, nie twierdzę, że na Dominikanie jest super bezpiecznie, natomiast w dalszym ciągu uważam, że opinie o tym, że na Dominikanie jest na tyle niebezpiecznie, że nie powinno się opuszczać hoteli uważam za mocno przesadzone ;-)