– Zalej wodą i po 10 minutach będziesz miał obiad jak z restauracji – mówili. Dania liofilizowane. Kiedyś kosztowały krocie, dziś można je kupić za 20-30 zł. Spakowane ważą po 80-200 gram i podobno wystarczy zaleć je wodą by po 10 minutach zajadać się pełnowartościowym obiadem. Postanowiliśmy sprawdzić ile w tym prawdy, a ile marketingu. 4 firmy, 7 dań i 200 km przed nami. Jakie dania liofilizowane wybrać i czy to się w ogóle da jeść?
Liofilizaty – krótki test w terenie
Plusem dań liofilizowanych jest bez wątpienia łatwość przyrządzania i niewielka waga. Po usunięciu z dania wody waży ono bowiem ok. 100 gram. Pozwala to zapakować do plecaka zapas na przynajmniej kilka dni. Nie mieliśmy wcześniej doświadczenia z liofilizatami, postanowiliśmy więc na wędrówkę po Brandenburgii (tu znajdziecie informacje o samej wędrówce) zaopatrzyć się w dania różnych producentów, żeby sprawdzić przy okazji, które warto będzie kupić następnym razem…
Tekst nie jest sponsorowany – za wszystkie produkty płaciliśmy z własnej kieszeni ;-) i zawiera wyłącznie subiektywne odczucia!
Dania liofilizowane Trekn Eat – miłe zaskoczenie
Na pierwszy ogień poszło danie myśliwskie z wołowiną i makaronem firmy Trekn Eat. Ładnie zapakowane, płaskie i łatwe do upchnięcia w plecaku. Po zalaniu wodą wystarczy odczekać 5 minut i można przystąpić do konsumpcji.
Miłe zaskoczenie. Czuć tytułową wołowinę i grzyby. Smakuje lepiej niż w niejednym barze… Chociaż to może tylko złudzenie spowodowane 30 kilometrową wędrówką? Ale nie, Anki wrażenia są bardzo podobne. Pałaszujemy i śmiejemy się, że chętnie kupimy kilka na zapas i będziemy wozili wraz z kuchenką w samochodzie. Na zapas.
- Cena: 29 zł (w Skalniku kupiliśmy w promocji za 22 zł)/ danie dla 2 osób
Dań liofilizowanych z Voyagera więcej nie kupię
Na kolejny posiłek wybraliśmy łososia z makaronem i wołowinę z ziemniakami firmy Voyager. Pierwsze wrażenie jest gorsze niż w przypadku dania z Trekn Eat. Pudełko jest małe, ale pękate i trudniejsze do spakowania. Papier otwiera się gorzej, za to dobre są oznaczenia na opakowaniu.
Po zalaniu nasza wczorajsza, dobra opinia o liofilizatach pryska jak bańka mydlana. Bo podczas gdy łosoś był jeszcze zjadliwy, tak wołowina z ziemniakami, to zwykłe pure z niezidentyfikowanymi kawałkami czegoś, co w domyśle ma być pewnie mięsem. W przypadku dania Trekn Eat wołowinę było widać i czuć, to wygląda to i smakuje jak gorący kubek Knorra tyle, że wyszło tego jakieś pół kilo. Zapchać się da, ale o jakiejkolwiek przyjemności z jedzenie nie ma mowy. Zdecydowanie nie kupiłbym tego drugi raz.
- Cena: 27/29 zł (w promocji za 21 zł)
Zupa Gulaszowa z proszku – Travellunch
Po średnich doświadczeniach z daniami z Voyagera z dużą dozą nieufności podchodziliśmy do kolejnego producenta. Ale w środku lasów i łąk gdy do sklepu daleko nie ma co wybrzydzać. Opakowanie (fajne, płaskie) zawiera w sobie dwie torebki. Wcześniejsze dania wystarczyło zalać w opakowaniu, tu w środku znajdujemy 2 torebki (każda na 500 ml wody. Korzystamy więc z menażki. Po zalaniu wodą i odczekaniu 10 minut wychodzi coś w smaku i konsystencji przypominające sos z torebki do makaronu. Szału nie ma, ale zjeść się da. Szczególnie po okraszeniu zupy kawałkami bułki i suszonej wołowiny.
- Cena: regularna 25 zł (w promocji 22 zł)
Liofilizaty z Trekn Eat po raz drugi
Chana Masala potwierdziła, że gdy kolejny raz będziemy zastanawiali się jakie dania liofilizowane wybrać, to te sygnowane znaczkiem Trekn Eat oglądać będziemy wyjątkowo uważnie. Mimo, że dodaliśmy trochę za dużo wody, a danie spożywaliśmy niemal w biegu – próbując uciec burzy – to różnica smakowa pomiędzy zupą gulaszową czy wołowiną z ziemniakami Voyagera była duża. Oczywiście na korzyść Chana Masala.
No i porcja była konkretna. Mimo że wg opisu danie przewidziane było dla 1 osoby, to w zupełności wystarczyło to nam za całą kolację dla dwojga…
- Cena: regularna 28 zł (w promocji 23 zł)
Tika Masala z LYO Expedition
Kolejne danie kuchni indyjskiej. I kolejny strzał w 10. Co prawda albo woda była zbyt słabo zagotowana, albo za szybko ruszyliśmy do posiłku bo ciecierzyca i ryż były wciąż lekko twarda, ale w smaku danie było chyba jednym z najlepszych wśród testowanych do tej pory liofilizatów. Kolejnego dania z LYO Expedition nie zdążyliśmy już tym razem skonsumować przed końcem trasy…
- Cena: 32 zł
Jakie dania liofilizowane wybrać? Które warto kupić?
Wśród sprawdzonych na sobie dań liofilizowanych smakowo najbardziej przypadła nam do gustu chyba Tika Masala z LYO Expedition. Bardzo smaczne były również liofilizaty z Trekn Eat.
Zupa gulaszowa Travellunch dała się zjeść i to wszystko co możemy o niej powiedzieć ;-)
Natomiast oba dania Voyagera, które zabraliśmy ze sobą na wędrówkę po Brandenburgii zdecydowanie odstawały (in minus) od konkurentów.
Jeśli miałbym jednak wybierać biorąc pod uwagę stosunek cena/jakość, to z tych liofilizatów, które miałem okazje wypróbować, to zdecydowanie kupiłnym jeszcze raz dania liofilizowane Treakn Eat.
Chyba, że macie jeszcze innych, sprawdzonych producentów lub inne doświadczenia z daniami liofilizowanymi?
Więcej o zaletach liofilizacja można poczytać na frostx.pl/pl/blog/czym-jest-liofilizacja/
Cześć, bardzo fajny artykuł :)
Jak z narzeczonym wybraliśmy się na trekking po Beskidzie Niskim to przed wyprawą testowaliśmy jeszcze parę opcji. Zdecydowaliśmy się na wege dania od Innej Bajki :) Oczywiście musieliśmy zrobić swoje „firmowe” opakowania (woreczek strunowy był największym naszym przyjacielem). Z 1,5 porcji na osobę wyszły smaczne i sycące, pełnowartościowe dania, ważyły tyle co „oryginalne” liofilizaty.
Dzięki za info, to były nasze pierwsze spotkania z liofilizatami, także na pewno będziemy próbowali kolejnych dań ;-) Pozdrawiamy.