Od wielu lat przemierzamy ciekawe szlaki piesze w Europie. Dreptaliśmy po trasach hiszpańskich i portugalskich. Obeszliśmy najciekawsze zakątki na Malcie, wędrowaliśmy po Chorwacji czy Czarnogórze. Jednak szlaki u naszych zachodnich sąsiadów – mimo że tak bliskie i podobno piękne – były zawsze jakoś nie po drodze. Postanowiliśmy to zmienić i wyruszyliśmy na biegnący przez Brandenburgię szlak Maerkische Landweg…

 

Ciekawe szlaki piesze w Europie

Niemiecki szlak Maerkische Landweg

– Ależ tu pusto – powtarzamy jak mantrę wędrując niemieckim szlakiem Maerkische Landweg.

Na ścieżkach biegnących wzdłuż pięknych jezior znajdujących się w okolicy Felberger spotykaliśmy jeszcze od czasu do czasu spacerowiczów czy rowerzystów, a po lazurowej wodzie przemykały bardzo popularne tu kanu i kajaki. Na campingu Natur Pur Resort w Kolbatzer Muhle również było sporo ludzi, ale im dalej w las, tym spokojniej. Coraz rzadziej słyszymy niemieckie powitania „hallo” czy „guten tag” – bo w Niemczech,  grzeczność na szlaku wymaga pozdrowienia mijanych z rzadka wędrowców  – coraz częściej towarzyszy nam tylko szum wiatru i śpiew ptaków.

Ciekawe szlaki piesze w Europie - Niemcy

Ciekawe szlaki piesze w Europie – Niemiecki szlak Maerkische Landweg w okolicy Feldberger See

 

Piknik w Lychen

Zupełnie pusto jest też zazwyczaj również w mijanych wioskach i miasteczkach, z których większość wygląda jak opuszczone skanseny. Zadbane elewacje, pięknie zagospodarowane ogródki. I praktycznie nikogo dookoła. Jedynie od czasu do czasu gdzieś w oddali przemknie samochód lub pojawi samotny mieszkaniec, jedyne oznaki życia.

Jedynie w nieco większym Lychen widać nieco więcej życia co związane jest z odbywającym się tu właśnie piknikiem…

 

Flisacy, piwo i zupa rybna

W Lychen kultywuje się wciąż tradycje flisackie. Będąc w miasteczku można wybrać się w krótki rejs tratwą zabierającą na pokład 20-30 osób. Lub na specjalnej, kilkuosobowej tratwie z możliwością spania spędzić weekend lub urlop.

W związku z faktem, że kilka lat temu mieliśmy okazję przez blisko 2 tygodnie towarzyszyć polskim flisakom w spływie Odrą – zobacz – z ciekawością przyglądaliśmy się pokazom niemieckich flisaków. Zupa rybna serwowana na jednym ze stoisk nie miała sobie równych z żadną inna, jakie przyszło nam do tej pory kosztować. Natomiast próba zakupu piwa stała się pierwszą praktyczną lekcją niemieckiego podejścia do plastików i ekologii.

– 2 piwa poproszę – wydukałem koślawo ściskając w dłoni odliczone wg cennika 6 euro i próbując przypomnieć sobie wszystko czego uczyłem się dawno, bardzo dawno temu na lekcjach niemieckiego.
– 8 euro poproszę – dobrze, że zapamiętałem też i liczebniki…
– ???
– Kaucja za kufel… – bardziej domyśliłem się niż zrozumiałem tłumaczenia barmanki. I faktycznie, piwo dostaliśmy w grubych, plastikowych pokalach, które po wypiciu należało zwrócić otrzymując depozyt z powrotem.

– Genialne w swej prostocie rozwiązanie – komentowaliśmy chwilę później rozglądając się dookoła. I uświadamiając sobie, że nigdzie, ale to nigdzie nie widzieliśmy do tej pory ani jednego porzuconego, plastikowego kubka, stanowiącego nieodłączną część krajobrazu wszelkich polskich pikników czy festynów.

Podobnie zresztą jak i nigdzie nie widzieliśmy porzuconych,  plastikowych butelek po napojach. Bo kupując w markecie wodę za na przykład 19 centów, do ceny zostanie doliczone 25 centów kaucji za butelkę…

 

Sklepy i sklepiki

– A widziałeś tu jakiś sklepik – spytała nagle Anka gdy po 2 godzinach odpoczynku zaczęliśmy zbierać się do powrotu na szlak. – Dobrze byłoby uzupełnić zapasy wody…

Pół godziny później problem wciąż był nierozwiązany. Na stoiskach można było kupić piwo, ale nigdzie w okolicy nie było żadnego sklepu z wodą. I jak się później okazało, to był dopiero początek problemów z zaopatrzeniem, bo przez ponad tydzień marszu, w mijanych miasteczkach nie widzieliśmy żadnego, ale to ŻADNEGO małego sklepiku. Zakupy robiliśmy jedynie w marketach typu Lidl, Aldi znajdujących się w większych miastach przez które przechodził od czasu do czasu szlak, a o wodę prosiliśmy napotkanych mieszkańców.

Szlak pieszy w Niemczech - informacje praktyczne

Najdroższa woda na szlaku – 25 zł za litrową butelkę. Później prosiliśmy mieszkańców o uzupełnienie naszych zapasów.

 

Bary i restauracje

Z barami i restauracjami był podobny problem (przydały się – oj przydały –  dania lifilizowane – zobacz, które zabraliśmy na wędrówkę). Gdy pewnego dnia, po 25 kilometrach marszu w pełnym słońcu i w temperaturze przekraczającej 30C zobaczyliśmy szyld zajazdu podskoczyliśmy z radości. W końcu człowiek nie wielbłąd, czasami musi się napić czegoś innego niż woda. Drzwi otwarte, przy stoliku kilku panów degustuje złocisty, zimny napój na widok którego plecak sam zsuwa mi się z ramion.

Słowa – sorry, zamknięte – wprawiają nas w depresję. – Szef i szefowa wyjechali na urlop – depresja urasta do wielkości, którą większość lekarzy uznałaby za niebezpieczną dla zdrowia.

Na szczęście ekipa remontująca to równe chłopaki. Widząc nasze pożądliwe spojrzenie kierowane na ich butelki, szybko orientują się, że nie chcemy tu spać ani jeść…

– Piwa? – proponują i widząc nasze ogniki w oczach wołają kolegę, który wyciąga z lodówki dwie zmrożone butelki i zapraszają do stołu. I po raz kolejny w trakcie naszych wojaży siedzimy z sympatycznymi ludźmi spotkanymi na szlaku i za pomocą kilku, może kilkunastu zrozumiałych przez wszystkich słów rozmawiamy…

Ciekawe szlaki piesze w Europie - Maerkische Landweg

Niemcy – ciekawe szlaki piesze w Europie – na trasie Maerkische Landweg

 

Nocleg pod chmurką

Jednak wszystko co dobre szybko się kończy. Czas ruszać dalej bo słońce coraz szybciej zbliża się do horyzontu. Oficjalnie, biwakowanie poza wyznaczonymi miejscami jest w Niemczech zabronione. Natomiast na spanie pod przysłowiową chmurką przymyka się podobno oko. Dlatego też tym razem namiot został w domu, a w plecakach zagościły bivy bagi czyli wodoodporne pokrowce na śpiwór. Dzięki temu na nocleg mogliśmy rozkładać się gdziekolwiek. Przez ostatnie dni spaliśmy już między innymi w:

  • drewnianej wiacie, która znaleźliśmy w środku lasu po tym jak po 5 kilometrach marszu w złą stronę zorientowaliśmy się, że chyba zgubiliśmy drogę
  • na polu pod lasem
  • nad brzegiem jeziora
  • w domku myśliwskim o wymiarach metr na metr

 

Tym razem znaleźliśmy sobie ciche miejsce na łące, w pobliżu rzeki. Jednak gdy tylko zajęliśmy się przygotowaniem kolacji, słońce które towarzyszyło nam przez cały dzień zaczęły błyskawicznie przykrywać burzowe chmury. Wyglądały groźniej niż te trzy burze, z którymi spotykaliśmy się przez ostatnie dni.

Noclegi na szlaku Maerkische Landweg

Jeden z najlepszych npclegów na szlaku Maerkische Landweg – na wieży widokowej

 

– Mamy kilometr do miasteczka – zakomunikowała pani pilot po analizie mapy – może tam znajdziemy jakieś tymczasowe schronienie? Posiłek dojadamy maszerując szybkim krokiem w kierunku Stutzkov. Docieramy idealnie, dzięki czemu nawałnicę przeczekujemy wygodnie w… wiacie garażowej.

– 1,5 km stąd jest wieża widokowa – melduje Anka.
– Smartfon z internetem czasami się jednak przydaje – burczę pod nosem. Tak cicho jednak, żeby przypadkiem ktoś nie usłyszał że wyrażam się z uznaniem o urządzeniu, którego na co dzień serdecznie nie cierpię.

Do wieży docieramy już po ciemności. Jest sucho, wygodnie, a rano po chmurach nie ma śladu. Jest za to absolutnie fenomenalny wschód słońca…

niemcy ciekawe szlaki piesze - Brandenburgia

Wschód słońca w pobliżu Odry

 

Granica na Odrze

Ostatnie dni wędrówki szlakiem Maerkische Landweg to piękne, nadodrzańskie krajobrazy. Malownicze łąki, dzikie i podmokłe lasy przypominające nam momentami azjatyckie lasy tropikalne. Ale też i wzgórza, dookoła nas i na horyzoncie. Momentami tak liczne i wysokie, że każą poważnie się zastanowić czy przypadkiem nie zabłądziliśmy na dobre i zamiast w stronę morza nie poszliśmy przypadkiem w odwrotnym kierunku.

Po drobnym kryzysie przypadającym podobnie jak na nartach – 3 dnia – przyzwyczailiśmy się do wędrówki. Nawet z cięższymi niż planowaliśmy ( w związku z problemami z wodą zaczęliśmy zabierać po 3 litry wody każdy) plecakami bez większego problemu przechodziliśmy dziennie średnio prawie 30 kilometrów.

Dietę urozmaicały nam dzikie jeżyny, których na szlaku było zatrzęsienie ale i śliwki czy jabłka (w kilkunastu odmianach) którymi obsadzone były często ścieżki wzdłuż których prowadził szlak biegnący przez Brandenburgię.
Dochodząc do przygranicznej miejscowości Mescherin zastanawialiśmy się czy Maerkische Landweg – zobacz galerie zdjęć (w przygotowaniu)  – wart był zachodu?

ciekawe szlaki piesze w Europie - Niemiecki szlak pieszy Maerkische Landweg

Takie widoki na trasie – ciekawe szlaki piesze w Europie – niemiecki szlak Maerkische Landweg

 

Niemcy – ciekawe szlaki piesze – Maerkische Landweg

Podsumowując naszą tygodniową wędrówkę. Na trasie nie było może tak spektakularnych widoków jak na Maderze czy w Portugalii, ale tego byliśmy świadomi. Natomiast po pierwsze, mijaliśmy przepiękne jeziora i wędrowaliśmy przez cudowne lasy. Po drugie, na szlaku nie było tłumów, była niczym (no może poza komarami) nieskażona przyroda, szum drzew i śpiew ptaków. I było cudnie.

Bo dla nas najpiękniejsze w tym wędrowaniu był przede wszystkim fakt, że mogliśmy całkowicie oderwać się od rzeczywistości.

Iść, jeść, spać… I nie myśleć o niczym więcej.

Szliśmy więc przed siebie martwiąc się tylko o to miejsce do spania. Natomiast Brandenburgia ze swoimi licznymi ścieżkami rowerowymi (mimo, że sytuacja w Polsce się poprawia to wciąż jesteśmy pod tym względem jeszcze daleko…) jest też idealnym miejscem na wakacje dla miłośników 2 kółek. I dla wszelkiej maści wodniaków.

Dlatego następnym razem będziemy chcieli odwiedzić Brandenburgię właśnie od strony wody…

Maerkische Landweg

Niemcy szlak pieszy Maerkische Landweg – na trasie nie brakowało nam dzikich malin, jeżyn oraz różnych rodzajów śliwek i jabłek