Wycieczka do jordańskiej Petry. Petra jest miejscem, które koniecznie trzeba zobaczyć choćby raz w życiu. Najbardziej rozpoznawalnym miejscem Petry jest Skarbiec, ale do zobaczenia jest tu dużo więcej.  Na przykład czterokopytne taksówki z klimatyzacją … Zwiedzanie Petry i najważniejsze zabytki Petry oraz jak dojechać i co zobaczyć w Petrze ?

Co zobaczyć w Jordanii

Jak dojechać do Petry ? Najwygodniej ale i najdrożej Petrę zobaczyć można w ramach zorganizowanej wycieczki. Do wyboru jest albo jednodniowa wycieczka fakultatywna do Petry z egipskich kurortów: Taba i Sharm el Sheikh, albo wycieczka objazdowa po Jordanii i Izraelu.

Główną wadą takiego rozwiązania jest zbyt mało czasu na dokładne zobaczenie wszystkich atrakcji Petry. W lepszej sytuacji są osoby przyjeżdżające do Petry samodzielnie lub wypoczywający na wczasach w jordańskiej Aqabie.

 

Dojazd z Aqaby do Petry

Z Aqaby do Petry można się dostać na przynajmniej trzy sposoby. Wykorzystując miejscowe środki transportu, co jest rozwiązaniem najtańszym ale i czasochłonnym. Wykupując gotową wycieczkę bezpośrednio u rezydenta, co z kolei jest rozwiązaniem najprostszym ale i najdroższym. Można również wynająć auto lub taksówkę i pojechać tam samodzielnie.

Czasu tym razem dużo nie mamy, a na zorganizowaną wycieczkę wybitnie nie mamy ochoty. Mamy za to Mohameda :), który jak tylko usłyszał, że zamierzamy wybrać się do Petry wykonał kilka telefonów i zakomunikował nam, że rano przed hotelem będą czekały na nas taksówki. I tak zamiast płacić ok. 80 dinarów od osoby za wycieczkę mieliśmy przygotować dinarów 50. Za samochód. Przy 4 osobach w aucie wyprawa stawała się rozwiązaniem stosunkowo ekonomicznym. Tym bardziej, że kierowcy mieli nas zawieźć na miejsce i cierpliwie czekać aż się nachodzimy. Bez żadnych ograniczeń czasowych.

petra-wielblad

Wyjeżdżamy punktualnie, co w tutejszych realiach jest sporym sukcesem. Mało bowiem kto zawraca sobie tutaj głowę takimi drobiazgami jak stawienie się na czas. Tyle rzeczy przecież może się wydarzyć po drodze. Można spotkać dawno nie widzianego znajomego, można dać się zaprosić na kawę lub złapać fuchę. Nic się przecież by nie stało gdybyśmy zamiast o 7:00 wyjechali o 9:00. Widocznie Bóg tak chciał. Inshallah, to najczęściej słyszane w Jordanii powiedzenie. Warto się do tego przyzwyczaić i dopasować do obowiązującego tu tempa. W końcu jesteśmy na wakacjach.

Po kilkudziesięciu minutach szaleńczej jazdy ruchliwą autostradą z ulgą zjeżdżamy w stronę Petry. Cóż za odmiana. Praktycznie pustą, lecz nadzwyczaj krętą drogą wspinamy się coraz wyżej i wyżej podziwiając piękne, pustynno górskie widoki.

– Snow – z zadumy wyrywa nas kierowca pokazując na przełęczy pobocze z wyschniętą na wiór ziemią.

Patrzymy skonsternowani nie wiedząc co powiedzieć. Jaki śnieg ? Przy temperaturze osiągającej już chyba ze 40 stopni w cieniu prędzej spodziewałbym się latającego wielbłąda.

– Everewhere snow – powtórzył i dla lepszego zrozumienia swoich słów zatoczył ręką olbrzymi łuk pokazując okoliczne wzgórza.

Po chwili widząc nasze zdumione miny triumfalnie wyciągnął zdjęcie pokazujące jego i dzieciaki brodzące wesoło w kilku centymetrowej warstwie śniegu. Spoglądałem na zdjęcie i jakoś nie mogłem sobie wyobrazić upalnej Jordanii pod nawet cienką warstwą białego puchu. Choć z drugiej strony okoliczne szczyty sięgały przecież blisko 1900 metrów ponad poziom morza…

W końcu jest. Wykute w skale, starożytne miasto Nabatejczyków, wg nowej listy jeden z cudów świata. Idziemy wolno długim kanionem podziwiając różnokolorowe skały. W końcu za jednym z zakrętów naszym oczom ukazuje się najbardziej rozpoznawalny widok Petry. Skarbiec. Zadzieramy głowy wysoko by ogarnąć jego wielkość Leżące u jego podnóża wielbłądy wyglądają przy nim jak dmuchane zabawki.

Rozchodzimy się po pozostałościach miasta. Podziwiamy rynek, liczne świątynie i groby królewskie. Po chwili każdy z nas wypatrzył już dla siebie niewielkie m-4. Pięknie wykute w skale, z widokiem na amfiteatr. Miejscówka idealna :)

Co chwila zaczepiają nas miejscowi.

– Taxi, wygodne, z klimatyzacją – prześcigają się w zachwalaniu nam swoich osiołków, koni i wielbłądów licząc, że zmęczeni palącym słońcem zdecydujemy się na powrót na grzbiecie jednego z nich.

W końcu zaciekawieni pytamy ze śmiechem gdzie poczciwy kłapouch ma tą swoją klimatyzację.

– Jak to gdzie. Nie widzicie ? – niezrażony pytaniem kilkunastoletni właściciel czterokopytnego pojazdu wyczuł okazję do zrobienia biznesu.
– To jest najlepsze „aircondition” w okolicy – z dumą wskazał na niewielką miotełkę zrobioną z kolorowych sznureczków, dyndających na czole osła.

W tym momencie wszyscy wybuchliśmy śmiechem.

Taxi z klimatyzacją

 

WYJĄTKOWE MIEJSCE …

Petra jest piękna, niezwykła, wyjątkowa, niewyobrażalna … Jakby jej nie opisywać słowami, zdjęciami czy filmami nic nie odda jej niezwykłego klimatu. Wyjeżdżając, żałowałem, że nie mogliśmy zostać dłużej. Wyobrażałem sobie jak mogłaby wyglądać panorama skalnego miasta widziana z okolicznych szczytów, jakich kolorów nabrałyby okoliczne skały w promieniach zachodzącego słońca czy jak tu pięknie i cicho musi być tuż po świcie.

Kiedyś tu na pewno wrócę. Na kilka dni. By w spokoju spenetrować wszystkie zakamarki, usiąść na herbatce i fajce wodnej z Beduinami i zobaczyć wschód słońca nad doliną…

Kiedyś. Teraz marzę tylko o tym by znaleźć odrobinę cienia i o zimnym piwie, które zostało w hotelowej lodówce. Wrześniowe słońce chyba usłyszało moje pragnienia bo … zaczęło grzać z jeszcze większą mocą. Jak ci ludzie wytrzymują tu w sierpniu …