Jak szybko pozbyć się kilku tysięcy złotych z portfela ? Zostawić włączony smartfon podczas wakacji w Egipcie, ściągnąć kilka razy pocztę i odpalić parę stron w internecie. Jeśli jeszcze zalogujesz się na facebooka i wyślesz zdjęcia z wakacji do rodziny w Polsce to masz jak w banku, że za miesiąc na rachunku telefonicznym zobaczysz kwotę przynajmniej czterocyfrową. Jak uniknąć zbyt wysokich opłat za internet ?

Internet na wakacjach

Coraz częściej nieodłączną częścią naszego wakacyjnego bagażu jest tablet z podłączeniem do internetu lub smartfon. Nic dziwnego. Chcemy być w kontakcie z rodziną i znajomymi, sprawdzić pocztę czy zobaczyć co pod naszą nieobecność dzieje się w kraju. Często jednak zapominamy, że to co w Polsce mamy w ramach abonamentu, za granicą kosztuje. I to słono.

Scenariusz zazwyczaj jest podobny.

W Polsce pogoda pod psem, zimno i pada. Wizyta w biurze podróży rozpala wyobraźnię. Palmy, gwarantowane słońce i ciepłe morze. Oferta last minute na wylot za 4 dni jest nie do odrzucenia. Egipt, luksusowy hotel i all inclusive za 1400 zł. Na miejscu wyjazd na pustynię, piramidy, nurkowanie. Jak tu nie pochwalić się zdjęciami z bliskimi, którzy kilka tysięcy kilometrów dalej muszą w tym czasie siedzieć w nudnej pracy. Klik. I na facebooku lądują kolejne fotki. Ciekawe co nowego w sprawie kolejnej afery taśmowej. Klik, klik. Krótki przegląd polskiej prasy zamienia się nie wiadomo kiedy w godzinę surfowania po różnych serwisach informacyjnych.

Równocześnie, nasz smartfon cały czas działa bez naszej wiedzy w tle, aktualizując liczne, zainstalowane wcześniej aplikacje. I tak przez cały tydzień. Kto by się bowiem na wakacjach przejmował się takimi drobiazgami jak zmiana ustawień.

Kilka tygodni później przychodzi rachunek. Do zapłaty ponad 3 tysiące złotych. A miał to być tani wyjazd last minute …

 

O psie, który miał nosa do internetu …

Co zrobić by na wakacjach nie płacić za internet ? Można na przykład nie włączać telefonu przez całe wakacje :) Tak. Niewątpliwie uchroni nas to przed wysokimi kosztami podobnie jak nie korzystanie z samochodu pozwoli nam oszczędzić na benzynie. Skuteczność stu procentowa ale chyba nie do końca o to chodzi.

Można korzystać z miejsc oferujących bezpłatne połączenie wi-fi. Jest ich coraz więcej, szczególnie w Europie. W wielu stolicach można znaleźć tzw. hot spoty, czyli obszary, przy których do sieci można się podpiąć całkowicie za darmo. Hotele, restauracje czy niektóre kawiarnie to kolejny sposób na darmowy internet.

Tym najbardziej zdeterminowanym pozostaje szukanie prywatnych, niezabezpieczonych sieci, do których mało przezorni właściciele zapomnieli ustawić hasła. Jak je znaleźć ? Można spacerować po ulicy z włączonym tabletem i obserwować pojawiające się nowe sieci bezprzewodowe. Można też skorzystać z innowacyjnego pomysłu Hiszpana o imieniu Jose i wypożyczyć pieska, który wytropi nam najbliższe, dostępne wi-fi. Skuteczność bywa różna, ale ile przy tym zabawy – zobacz filmik powyżej.

Mankamentem powyższych rozwiązań jest to, że wymagają jednak sporo zachodu, a szybkość i bezpieczeństwo połączenia także pozostawiają sporo do życzenia. Szczególnie gdy z niezabezpieczonej sieci przyjdzie nam zalogować się do banku by zrobić niespodziewany przelew.

 

Szybko, tanio i bezpiecznie

Na szczęście rynek nie znosi próżni. Ci, którzy preferują bezinteresowne spacery z własnym, zamiast pożyczonym,  ukochanym czworonogiem mogą skorzystać na przykład z Travel & Surf – nowej taryfy T-Mobile. Przy umiarkowanej cenie można korzystać z internetu w dowolnym miejscu i czasie, bez obawy o wysokość rachunku telefonicznego – stawki i taryfy znajdziecie tutaj

A jak już dołączycie do społeczności liczącej podobno ponad 150 milionów osób, w różnych krajach, to dalsze przygody sympatycznych psiaków należących do Jose-go będziecie mogli obserwować na jego stronie internetowej – wifi dogs

Bez obawy o koszty połączeń z internetem :)