Nie chodzi się do dżungli po opadach deszczu. Jak się nie trzeba. A jak już trzeba lub wejdzie się nie wiedząc tego, że się nie powinno to trzeba się liczyć z tym, że razem z nami wyjdzie coś jeszcze.
Malezja Pangkor
Przy tłocznym Kuala Lumpur Lumut wygląda na miasteczko z innej planety. Ciche, spokojne, prawie bez ludzi. Ale jednak miasteczko. Takie nawet w europejskim stylu. W przeciwieństwie do pierwszych zabudowań wyspy Pangkor, widocznych z promu. Domy na palach, a nad nimi zielona, gęsta dżungla. Może nie ta amazońska ale na nas i tak robi wrażenie.
>> więcej zdjęć i ciekawych miejsc w Malezji pod linkiem: Malezja – moje miejsca
Planeta małp
Z bliska jeszcze większe. Wąska droga, którą jedziemy w środek wyspy wykuta jest w litej ścianie lasu równikowego. Dookoła biegają małpy. Mnóstwo małp. Patrzą ze zdziwieniem na przejeżdżające samochody i motorki, a czasem i na pieszych. Może jakiś nieroztropny turysta rzuci coś do jedzenia. Niech tylko spróbuje to już się nie opędzi. Maszerując dzień później przezornie chowamy głęboko wszystko co nieopatrznie mogło by zostać za jedzenie.
Oprócz małp wzdłuż drogi biegają gekony, jaszczurki i jaszczury. Ten metrowy, przy lotnisku, zwiewał przed nami tak szybko, że nie zdążyłem sięgnąć po aparat, ten mniejszy wcinał sobie spokojnie złapanego chwilę wcześniej świerszcza, nie wiele robiąc sobie z obiektywu. A dopełnieniem egzotycznych sąsiadów są latające nad naszymi głowami pocieszne ptaszyska z zakrzywionymi dziobami. Wyglądają jak tukany ale to hornbille. Dzioborożce.
Jeśli to wszystko pełza, skacze, biega i fruwa praktycznie dookoła nas, na drodze, plaży czy w miasteczku to ciekawe co znajduje się za zwartą ścianą lasu. Dżungla kusi, a zainteresowanie podsyca właściciel naszego ośrodka. Podobno kilkanaście minut asfaltem i kilkanaście przez las i dojdziemy do niewielkiego wodospadu. No to idziemy …
Dżungla na wyspie Pangkor
Spacer po naszym lesie w stosunku do wędrówki po lesie tropikalnym przypomina jazdę po autostradzie. W Polsce drzewa poukładane są zazwyczaj w mniej lub bardziej równe rządki, a pomiędzy nimi jest przestrzeń pozwalająca często postawić boisko do mini soccera. Tu, już kilkanaście metrów po wejściu w las, nie widać niczego. Ściana lasu jest tak zwarta, że mimo to, że wiem, że tuż obok jest cywilizacja, a nawet przez chwilę jeszcze ją słyszę to gdyby nie wąska, niknąca co jakiś czas w gąszczu ścieżka chyba miałbym problem, żeby wrócić. I ciemność. Po porannym słońcu, które przed momentem raziło nas i oślepiało nie ma śladu. Promienie słoneczne zatrzymują się na otaczającym nas gąszczu przepuszczając na dół tylko niewielkie ilości światła. Wygląda to tak jakby dzień miał się za chwilę skończyć.
Wiem, że to nieprawda ale i tak czuję się nieswojo. Do tego już po kilku minutach jesteśmy mokrzy. Narzekałem na pogodę w Kuala Lumpur natomiast dopiero tu czuję co to znaczy prawdziwa wilgotność. Tu nic nie ma prawa wyschnąć. Ani umyte rano włosy Anki, ani nasze mokre ciuchy. I tylko nasze dwa psiaki, które wybrały się z nami na wędrówkę czują się jak w raju. Biegają dookoła nas, węszą ale pilnują się nas i nie odbiegają za daleko. A i my czujemy się z nimi jakoś pewniej. Na tyle, że po dojściu do wodospadów, na prawdę niewielkich, decydujemy się podejść jeszcze trochę ścieżką w górę. Podobno z góry jest niezły widok.
Goście z dżungli
– Zabierz to ode mnie – westchnienie ulgi po wyjściu z powrotem na otwartą przestrzeń przerywa szalony taniec Anki
Mamy gości. Mimo wysokich butów całe nogi mamy obklejone pijawkami. Pijawami. Niektóre miały po 2 cm
– W nocy padało stąd ich tyle – komentuje na nasz widok właściciel ośrodka wręczając nam specjalny olejek do posmarowania ran. Dżungla chyba nie zostanie naszym ulubionym miejscem ;-)
Plaże na Pangkor
A plaże na Pangkor ? Są ;-) Nawet ładne ale daleko im do tych najładniejszych z okolic Słowińskiego Parku Narodowego, Cypru Północnego czy Dominikany. Dzikie są niemiłosiernie brudne, a woda też nie jest tak przejrzysta jak choćby w niedawno odwiedzonym Omanie. Natomiast pierwszy raz w życiu mogę wejść do wody z marszu, a woda ma temperaturę lekko schłodzonej herbaty ;-)
więcej o plażach na wyspie Pangkor i galeria zdjęć pod linkiem: Pangkor – plaże i zdjęcia
Zostaw komentarz