Każda podróż to okazja do spróbowania czegoś niezwykłego, niespotykanego w Polsce i wyjątkowego. Rozpoczynamy zatem nowy dział na blogu: podróże kulinarne. Na wyspach kanaryjskich specjałów charakterystycznych tylko dla tego zakątka nie brakuje. My wybraliśmy zupę z rukwi wodnej – potaje de berros i papas arrugadas. Jeśli chcecie wiedzieć co to jest, jak smakuje i jak się to robi, kliknijcie więcej …

Potaje de Berros – zupa z rukwi wodnej

Muszę przyznać, że do testu zupy z rukwi wodnej podchodziłem zdecydowanie niechętnie. Raz, że za zupami niespecjalnie przepadam. Dwa, nazwa do dziś nie brzmi dla mnie zachęcająco. Rukiew i do tego wodna… Czy to się w ogóle da jeść ?

Niespecjalnie więc martwiło mnie to, że jak do tej pory nie było okazji spróbować tego dziwnego wynalazku. Dopiero podczas drugiej wizyty w El Cedro na La Gomerze, po kilkunastu kilometrach wędrówki po lasach laurowych trafiliśmy na niewielką restauracyjkę. W menu było zarówno potaje de berros jak i pappas arrugadas. Raz kozie śmierć zamawiam i dla siebie.

potaje de berros

Po kilkunastu minutach oczekiwania na stół wparowało coś co w naszym domku wziąłem wcześniej za starodawny moździerz z rączką. Drewniana misa z płynem wyglądem i konsystencją przypominającą rzęsę wodną. Do tego słoiczek surowej mąki … Było zostać przy ziemniaczkach … Ale jak się wpadło między wrony …

Tak jak inni przy sąsiednich stołach wsypujemy garstkę dziwnego proszku do zupy i próbujemy. Zupa z rukwi wodnej okazuje się być nad wyraz smaczna. Proszek, którym jak się później okazało było gofio – zmielone prażone ziarna zbóż, będące dawniej głównym pożywieniem mieszkańców wysp kanaryjskich, tworzy w gorącej zupie sycące kluski. Trochę przypomina mi to krem z warzyw, trochę zupę z zielonego groszku czy brukselki. Przy czym gdy osobno, nie gustuję specjalnie za żadnym z powyższych dań, tak potaje de berros zjadłem błyskawicznie i to tak, że tylko podobno uszy mi się trzęsły. Zanim się obejrzałem w moim moździerzu widać już było drewniane dno …

 

Kuchnia kanaryjska i Pappas Arugadas

Pora więc na drugie danie. To właściwie gorąca przystawka, przekąska lub dodatek do dania głównego gdyż papas arugadas to nic innego jak ziemniaki ugotowane w całości w mundurkach. Od naszych różnią się tylko tym, że są … białe. Od soli, której dodaje się przynajmniej pół kilo i czeka aż woda odparuje. Kiedyś mieszkańcy wysp kanaryjskich pappas arugadas robili na wodzie z oceanu, teraz podobno wykorzystuje się duże ilości soli dodawanej do wody z kranu. Efekt jest taki, że na ziemniakach po ugotowaniu zostaje biała warstwa soli, a czasami nawet jej kryształki.

Pappas arugadas

Najlepsze jednak są typowo kanaryjskie sosy, z którymi podawane jest danie. Te w El Cedro były najlepszymi jakie dane mi było spożywać do tej pory. Obydwa piekielnie ostre i aromatyczne. Czerwony na bazie dużej ilości papryczek i oliwy, zielony z czosnkiem i z nutką czegoś nierozpoznanego przeze mnie.