Planujecie wypad na szlaki piesze w Niemczech? Poniżej znajdziecie garść uwag, które nasunęły nam się po przejściu 200 km szlakiem Maerkische Landweg przez Brandenburgię. Będzie o tym jak dojechać, co zabrać, gdzie spać… ale nie tylko…
Szlaki piesze w Niemczech – Maerkische Landweg
Szlak pieszy Maerkische Landweg podzielony jest na 10 etapów o długości od ok 10 do 30 km. Spokojnie można go przejść szybciej (nam zajęło to 7 dni) natomiast po trasie znajduje się sporo fajnych miejsc, w których warto zatrzymać się na dłużej. Także przy kąpielach, zwiedzaniu czy chęci popływania kajakiem 10-14 dni minie jak z bicza strzelił.
Trasa oznakowana jest niebieskim znakiem „X”. Zazwyczaj nie ma problemów ze znalezieniem oznaczeń, chociaż w kilku miejscach spodziewałem się lepszego oznakowania – mapa lub wydrukowane wskazówki będą mocno pomocne.
Szczególnie wychodząc z Lychen bardzo łatwo za mostem zgubić szlak i pójść w drugą stronę – tak samo oznakowaną trasą alternatywną. W kilku miejscach znakarze zapominali też, że na rozstajach wystarczy dać znak ze strzałką wskazującą kierunek i potwierdzić go kolejnym znakiem na właściwej drodze…
W kilku miejscach trasa była pociągnięta tak, jakby komuś zależało wyłącznie na nabiciu kilometrów. Bo rozumiem, że szlak pieszy nie musi iść najkrótszą trasą, ale jak mam robić dodatkowe kilometry to wolałbym, żeby „objazd” biegł przez ciekawe miejsca na przykład do pięknego jeziorka w Petzig niż tylko na siłę obchodził 100 metrowy kawałek asfaltu.
Także raz jeszcze, mapka + przewodnik zdecydowanie przydadzą się, żeby ułożyć szlak pod siebie ;-)
Więcej informacji dotyczącej szlaków pieszych w Niemczech znajdziecie między innymi poniżej:
- relacja z wędrówki szlakiem Maerkische Landweg
- zdjęcia z trasy Maerkische Landweg
- oficjalne informacje dotyczące szlaków pieszych w Niemczech – zobacz
Jak dojechać z Polski na szlak Maerkische Landweg
Dojazd do miejscowości Feldberger Seenlandschaft – jednej z miejscowości, w której można ruszyć na szlak Maerkische Landweg – jest bajecznie prosty, chociaż wymaga kilku przesiadek. W Szczecinie wystarczy kupić bilet Meclenburg Vorponen. Bilet kosztuje 23 euro za 1 osobę, druga, trzecia i czwarta osoba to dodatkowe + 4 euro.
Kupując bilet na stacji PKP cena biletu będzie wyższa o 2 euro (za 2 osoby zapłaciliśmy 29 euro). Bilety można kupić również na przykład na stronie Deutche Bahn, chociaż nie udało nam się znaleźć opcji wysłania biletu w wersji online – system twardo chciał nam wysłać bilet pocztą.
Na jednym bilecie można przejechać całą trasę:
- Szczecin → Neubrandenburg (pociąg)
- Neubrandenburg → Neustrelitz (pociąg)
- Nesutrelitz → Feldberger (autobus – dworzec znajduje się tuż po wyjściu z dworca kolejowego)
Na trasie jeździły nowoczesne tramwaje szynowe, na trasie Neubrandenburg – Neustrelitz w pociągu (weekend w środku wakacji) jechaliśmy praktycznie sami.
Niemcy – spanie pod namiotem czy biwakowanie na dziko?
Z informacji, do których udało nam się dotrzeć biwakowanie na dziko (pod namiotem) – poza wyznaczonymi miejscami – jest w Niemczech zabronione. Natomiast podobno nikt nie czepia się zbytnio noclegom pod chmurką.
Dlatego namiot zostawiliśmy w domu, zabraliśmy bivy bagi czyli wodoodporne pokrowce na śpiwory. Na całym szlaku Maerkische Landweg nie brakowało miejsc, w których można się było rozłożyć do spania tak, żeby nikomu nie przeszkadzać. Tym bardziej, że poza miasteczkami, na szlaku prawie nie było ludzi ;-)
Co jakiś czas (rzadko) na szlaku można spotkać drewniane wiaty – idealne na nocleg. Awaryjnie zdarzyło nam się też spać w myśliwskiej ambonie, których na szlaku Maerkische Landweg jest mnóstwo. Chociaż spać to może za dużo powiedziane biorąc pod uwagę fakt, że ambony mają zazwyczaj rozmiar metr na metr ;-)
Natomiast schronić się przed ulewą i przetrwać noc w sytuacji awaryjnej można…
Noclegi na szlaku Maerkische Landweg
Jeśli ktoś nie ma ochoty na noclegi pod chmurką, to w miasteczkach na szlaku można (zazwyczaj) znaleźć pensjonaty i hotele. Część można znaleźć na popularnych platformach do rezerwacji na przykład tutaj, innych trzeba szukać w internecie. Sporo informacji można znaleźć również na oficjalnej stronie – link na górze.
Z miejsc, do których zajrzelismy:
- camping Natur Pur Resort w Kolbatzer Muhle – bardzo fajna atmosfera, standard mocno podstawowy. Spać można w małych, drewnianych chatkach (trzeba wcześniej rezerwować) lub we własnym namiocie. Cena noclegu od 7 euro za os przy noclegu we własnym namiocie. Sanitariaty skromne – 2 sławojki + budynek sanitarny z prysznicami. Jest bar, blisko jezioro, na szlaku spływów kajakowych.
- W Templinie można przenocować w hostelu Templin – pokoje głównie 2-4 osobowe (bywają łózka piętrowe) z łazienkami, gorąca woda. Ceny ok 45 euro za 2 osoby chociaż podobno (wg strony) można taniej bez pościeli i ręczników… Czysto i wygodnie, około kilometra od centrum miasteczka.
Co zabrać na wędrówkę pieszym szlakiem po Niemczech?
Zależy od indywidualnych potrzeb. My od jakiegoś czasu staramy się ograniczać ilość, rozmiar i wagę zabieranego sprzętu. Mój plecak (bez wody) ważył niecałe 10 kg, Anki 8 kg. Po przejściu 200 km mało było rzeczy, których drugi raz bym nie spakował. Zastanowiłbym się na pewno nad lustrzanką (nawet ze stałką to wciąż ponad kilogram wagi). Ani razu nie skorzystałem z zabranego czytnika ale to może kwestia tego, że ogarnęło nas „szaleństwo marszu” ;-) Zamiast zabierać kurtkę i pałatkę następnym razem zabrałbym pewnie tylko pelerynę, która w nocy robiła za pierwszą warstwę oddzielającą nasze posłania od ziemi.
Co składało się na nasz zestaw minimum?
- Do spania: lekki, dmuchany materac turystyczny (ok. 0,5 kg), najmniejsze śpiwory (niecały kilogram), bivi bagi (350-500 gr) oraz alumaty do ochrony dmuchanego materaca i dodatkowej izolacji.
- Kuchnia: przenośna kuchenka wojskowa z Bundeswery na paliwo stałe (Esbit) – w zupełności wystarczało do zagotowania wody na kawę czy herbatę i zalanie liofilizatów. Do tego 1 część menażki, kubek metalowy, lekkie sztućce z tworzywa.
- Zapas dań liofilizowanych – tu znajdziesz opinie o liofilizatach, których próbowaliśmy
- Do ubrania: lekkie koszulki (z Decathlona), polar + cienki softshel, lekkie kurtki wodoodporne + spodnie, peleryna wojskowa z ripstopu, 2 chusty – kominy, lekkie sandały – do wejścia do wody.
- Inne: 2 noże – jeden do spożywki, drugi do zadań w terenie na przykład wkopania kuchenki, kawałek linki namiotowej – do wszystkiego, trochę silver tape – na wszelki wypadek – ściągnięta z rolki i nawinięta na plastikową rurkę po długopisie, smarfon – jako aparat i mapy + mocny powerbank.
Do tego podstawowa apteczka i zestawy indywidualne: szczoteczka, pasta, lekki (bardzo) ręcznik. I to tyle. Więcej o tym jak poszczególne rzeczy sprawdziły się w praktyce kiedy indziej ponieważ, to temat na oddzielną opowieść.
Sklepy i woda na szlaku pieszym Maerkische Landweg
Niech Was nie zmylą liczne miejscowości przez które prowadzi szlak Maerkische Landweg. Poza większymi miasteczkami jak na przykład Templin, Lychen czy Angermunde w których znajdują się markety jak Lidl czy Aldi (w niedziele zamknięte) sklepików nie zauważyliśmy żadnych. Dlatego też warto zabrać większy zapas wody lub uzupełniać ją kranówą w mijanych wioskach (oczywiście jak będzie kogo poprosić ponieważ wiele z nich wygląda jak skansen).
Podobnie wygląda sprawa z barami czy restauracjami.
Jaki fajny sposób na zarobek z tymi stoiskami. Aż chce się coś kupić i wesprzeć lokalną produkcję. Dobrze wiedzieć, że jednak w tych okolicach lepiej mieć zapasy ze sobą…
W tym roku czeka mnie pierwszy, po przeprowadzce urlop w Niemczech. Dzięki za pomysł i fachowe porady.
Musiała to być super wyprawa. Zazdroszczę tej przygody ;)
Fajna trasa i zdjęcia ;) Pozdrawiam oby więcej takich wycieczek :D
Super wycieczka! :D
Orientujecie się czy ta wieża ze zdjęcia to jest jedyna, czy są przy szlaku jeszcze jakieś? może wyższe? bardziej fotograficzne?
Przy samym szlaku nie widzieliśmy wyższych, tę znaleźliśmy przypadkiem – przydało się google map ;-)
Może kiedyś uda nam się wybrać na takie trekkingi :)
Motywujący wpis. Ja mieszkam akurat w niemieckim NRW i tutaj będę szukał jakiś pieszych alternatyw. Postanowiłem, że jak tylko dni zrobią się nieco dłuższe to zacznę stopniowo eksplorować pobliskie trasy piesze. Już ostatnio przeszedłem kilka kilometrów po szlaku św. Jakuba… udając się na spacer zaledwie kilkadziesiąt metrów od domu :)
Jestem pełen podziwu dla tej wyprawy :) Zauroczyło mnie jeziorko w Peetzig – wygląda bardzo ciekawie – aż chciałoby się w nim popływać :D
Podziwiam za włożony wysiłek i pasję!
Uwielbiam Wasze wyprawy. Spełniacie moje marzenia :) Nigdy nie przestawajcie poznawać świata i dzielić się tym z innymi. Ja podróżuję nieco inaczej – kolekcjonuję bilety komunikacji miejskiej ;)