– Nie macie przewodnika? – nie mogła nadziwić się kolejna osoba spotkana na szlaku. Faktycznie, byliśmy jedynymi osobami przy których nie szła wietnamska przewodniczka tylko biały kundel radośnie merdający ogonem. Wygląda na to, że tu wszyscy nawet na spacer do najbliższego sklepu chodzą z przewodnikiem – skomentowaliśmy i ruszyliśmy na nasz kolejny trekking w okolicach Sapy …

 

Trekking w okolicach Sapy

Jeszcze więcej błota … Po ostatnich kilku deszczowych dniach ścieżka zaczynająca się przy wodospadzie wspinająca się na szczyt przypomina błotne lodowisko przeplatane momentami wartkimi strumieniami przecinającymi szlak. Niezłą pogodę wybraliśmy sobie na nasz kolejny trekking w okolicach Sapy.

 

Trekking Sapa

No to zaczynamy trekking w okolicach Sapy. Pogoda jeszcze całkiem niezła tylko błota momentami po kolana …

 

Po kilkunastu minutach jesteśmy uświnieni i mokrzy po kolana. Ale szczęśliwi i wyszczerzeni od ucha do ucha. Nie wszyscy z mijanych mają jednak podobnie radosne miny. Dla wietnamskich przewodników sztuka jest sztuka. Sami skaczą po skałach w plastikowych klapkach więc nikomu widocznie nie przyszło do głowy by poinformować ludzi o tym jak warto się ubrać na wycieczkę po górach.

Uczestnikom wycieczek, które nazwaliśmy roboczo de-luxe organizatorzy wypożyczali kalosze i foliowe płaszcze, w pakietach economy każdy miał zatroszczyć się sam o siebie. A że w Hanoi jeszcze kilka dni temu było prawie 30 C to ślizgają się teraz sierotki w tenisówkach, wywijają piruety w trzewikach i trzęsą się z zimna w krótkich spodenkach, koszulkach z reklamówkami w ręku…

 

Trekking z przewodnikiem

  • Nie macie przewodnika – zdziwiły się Polki spotkane na szlaku.

Nie one zresztą pierwsze. Włócząc się od kilku dni po drogach i dróżkach w okolicy Sapy praktycznie każdemu białemu towarzyszył lokalny przewodnik. Tylko coś co w okolicznych biurach podróży wszyscy nazywali dumnie trekkingiem po górach nijak nie pokrywało się z definicja trekkingu. Przecież nie będę brał przewodnika idąc do sklepu lub wędrując drogą, po której – co prawda z trudem bo z trudem – jeżdżą miejscowi na motorkach. Natomiast do tej pory chodziliśmy bardziej na spacery po okolicy i kilkugodzinne wędrówki po prostych trasach. Może dopiero dziś ruszyliśmy na prawdziwy trekking w okolicach Sapy i przewodnik jednak mógłby się przydać …

  • Ale przecież mamy przewodnika – odpowiedziałem, wskazując na sympatycznego kundla, który od dobrej godziny wędrował z nami.

 

Fenomenalny dzień

Kilka godzin później mogliśmy odtrąbić radośnie pełny sukces ;-) Nie zgubiliśmy się, zresztą zgubić się byłoby trudno bo momentami na wąskim trawersie w obie strony wędrowały prawdziwe wycieczki.
Udało nam się nie też nie zjechać nigdzie na tylnej części ciała ale umorusani jesteśmy nieziemsko.

Dookoła było podobno pięknie. Podobno, bo mgła w porozumieniu z mżawką skutecznie wszystko zasłoniły. Ale tym razem nie widoki były najważniejsze. Klimat, atmosfera, przygoda … Wszystko było, a że teraz trzeba się suszyć … drobiazg.

Trekking w okolicach Sapy

Trekking w okolicach sapy – pola ryżowe we mgle

 

Wietnam - Sapa - dzieci w górach

Wioska w górach w pobliżu Sapy i próby zjednania sobie sympatii mieszkańców ;-)

 

Sapa - Ta Van - wioska w górach

I już po chwili pół wioski pozowało do zdjęcia ;-)

 

Wietnam pola ryżowe Sapa

Powoli zaczynamy schodzić do wioski Ta Van

 

Pożegnanie z Sapą

Ciepła kołdra, wygodne łóżko i gorący prysznic to wszystko czego nam teraz potrzeba. 10 kilometrowy marsz powrotny do Sapy w chmurach i ciągłej mżawce skutecznie zamoczył nasze ostatnie już suche ciuchy.

Mijamy kolejne kobiety z górskich plemion zamieszkujących okoliczne wioski. Hmong-ów, Dzao, Tay … Ciekawe co sądzą o nas, turystach, którzy ze swoimi dziwnymi koszami na plecach łażą tu dla przyjemności i często jeszcze za to płacą ;-)

Sapa – cała we mgle – wygląda tym razem wręcz romantycznie. Nie widać czubka nosa, dziur w jezdni ani niedokończonych budów. Wciąż widać jednak niestety zwały błota pod nogami.

I sklepy trekkingowe oraz oferty wypraw trekkingowych. Tyle, że co to za trekkingi. W programie 6 km „trekkingu” – główną drogą do Lao Chai, później kolejne 3 km betonowym duktem do Ta Van i powrót jeepem lub motorkiem do Sapy. To jeden z programów oferowanych przez biuro podróży w Sapie. Obserwując przez 4 dni grupy i pary chodzące z przewodnikiem podejrzewam, że przynajmniej połowa oferowanych w okolicznych biurach podróży tras wygląda tak samo. Te trudniejsze wiodą trasą (przy dobrej pogodzie z pięknymi widokami) z Ta Van do wodospadu. Te najtrudniejsze (zapewne) prowadzą na szczyt najwyższego szczytu w Indochinach – Phan Xi Pang.

Także planując trekking z agencją warto się upewnić, którędy będzie wiodła trasa. Żeby nie okazało się, że określenie trekking ma inne znaczenie dla Was, a inne dla organizatorów ;-)

Wietnam trekking w okolicach Sapy

Wietnam – trekking w okolicach sapy. Ubłoceni po kolana ale szczęśliwi ;-)

 

Trekking w okolicach Sapy – praktycznie

  • wycieczki w góry czy trekkingi można zamówić w hotelu lub jednej z wielu agencji
  • można też samemu dogadać się z jedną z lokalnych przewodniczek. Ceny wyjściowe za 1 dzień około 15 USD, 3 dni i 2 noclegi z jedzeniem – 50 USD
  • decydując się na samodzielne wędrowanie pamiętajcie, że to jednak góry i sami będziecie ponosili odpowiedzialność za swoje decyzje …

 

Wietnam Sapa

Ostatnie przeszkody przed powrotem do domu i już za chwilę będziemy próbowali się dosuszyć …