W Tunezji wydarzyła się rzecz straszna. To nie podlega najmniejszej dyskusji.
Natomiast niezrozumiały jest poziom histerii (głównie wśród polityków) jaki zapanował w Polsce po zamachu w Tunisie …
Zamach w Tunezji
Nie rozumiem jaki cel, poza wstrętnym w kontekście tragedii lansowaniem się polityków, miało wysłanie do Tunezji samolotu pełnego dyplomatów. Jakoś nie przypominam sobie, żeby np. do wypadków autokarowych w Europie kursowała kiedykolwiek świta polityczna. Bo i co dyplomaci mogą pomóc w takiej sytuacji ? Będą opatrywać rannych ? Poza tym mamy przecież w Tunezji swoją placówkę dyplomatyczną, która powinna po zamachu udzielić Polakom niezbędnej pomocy.
Natomiast panu Sikorskiemu ktoś powinien wreszcie odciąć ten niewyparzony język. Podawanie niesprawdzonych danych o ofiarach śmiertelnych było skandaliczną głupotą. Trzeba było jeszcze podać nazwiska tych „siedmiu” zabitych. I oprócz żałoby i opuszczania flagi ogłosić dodatkowo stan wojenny. To też jest pewnie w kompetencjach Marszałka. A może w Polsce powinniśmy ogłosić permanentną żałobę narodową. Przecież przeciętny, dłuższy weekend w Polsce to bankowo kilkadziesiąt osób zabitych i kilkaset rannych.
Czy powinniśmy przestać jeździć do Tunezji ?
Do spektaklu nadgorliwości włączyła się też Itaka i inne biura podróży. Zanim jeszcze ktoś potwierdził co tak na prawdę się stało postawiły krzyżyk na Tunezji. Odwołali loty i jako chyba jedyni w Europie postanowili skrócić wakacje pozostałym turystom. Często wbrew ich woli. I wbrew logice. Tunezja po zamachu stała się najprawdopodobniej jednym z najbardziej pilnowanych i bezpiecznych miejsc na świecie, a wiele osób odpoczywających na plaży mogło nawet nie wiedzieć co dzieje się w oddalonej o ponad 100 km od kurortów stolicy.
Finansowo, jestem to w stanie nawet zrozumieć. Po co wchodzić w dodatkowe koszta i wysyłać kolejną maszynę po tych, którzy chcieliby zostać na wakacjach. Lepiej wszystkim kazać się pakować i zrzucić to na siłę wyższą, polityków i względy bezpieczeństwa.
Ale gdybym był klientem to chyba takie argumenty by do mnie nie trafiły. Po zamachu w Paryżu nikt nie ewakuował przecież narciarzy szusujących w Alpach. Podobnie jak nikt nie tworzył takiej paniki po wybuchu bomby w Bułgarii ani nie postulował by nie wyjeżdżać do Norwegii po wyczynach Breivika.
Wszyscy jesteśmy zagrożeni
A przecież to też są potencjalnie niebezpieczne kraje. Może nawet bardziej niż Tunezja. Wielka Brytania, Francja, Niemcy… Wszędzie tam, Państwo Islamskie zapowiadało krwawe odwety i coraz bardziej oficjalnie mówi się o zagrożeniu płynącym ze strony bojowników z europejskimi paszportami wracającymi do domu z Syrii czy Iraku. Czyli po Europie tez lepiej nie jeździć ?
Na wszelki wypadek i polskie hotele powinny zatem na umowach podpisywanych z klientami zaznaczyć, że na urlop przyjeżdżają na własne ryzyko. W końcu Polska sąsiaduje z krajem, w którym toczy się wojna i również może być celem ataku różnej maści pomyleńców. I jeśli przypadkiem, w okolicy rodzimego kurortu zdarzy się zamach to jakiś nadgorliwy prawnik powie, że hotel nie poinformował klienta na piśmie o zagrożeniu więc ten może domagać się odszkodowania.
Bo taki sam zamach mógł się zdarzyć dokładnie wszędzie. Dziś trafiło na Tunis, jutro może trafić na Pragę, Berlin lub Warszawę. I ciekawe jak wówczas zareagują nasi politycy, gdy w Europie pojawią się głosy kwestionujące bezpieczeństwo, wzywające do natychmiastowego opuszczenia Polski i nie jeżdżenia do Karpacza, Zakopanego i Kołobrzegu…
Czy jechać do Tunezji ?
Po burzy jaka przetoczyła się w polskich mediach wiele osób zastanawia się czy jechać do Tunezji czy też może zmienić swoje wakacyjne plany. Nie ma w tej chwili miejsca na świecie, które byłoby w 100 % bezpieczne. Natomiast warto pamiętać, że Tunezja to jeden z bardziej zeuropeizowanych krajów arabskich, w którym większość społeczeństwa odżegnuje się od radykalnych wersji islamu i zdecydowanie potępia zamach. To również kraj, któremu jako jedynemu udało się wyjść w miarę obronną ręką z tzw arabskiej wiosny i kontynuować demokratyczne zmiany. Większość europejskich biur podróży nie wycofała się z wyjazdów wakacyjnych do Tunezji. Niemiecki MSZ również na chwilę obecną nie odradza wyjazdów do tunezyjskich kurortów, a jedynie zaleca zachowanie zwiększonej uwagi i dostosowanie się do zaleceń tunezyjskich służb bezpieczeństwa. Dziwi więc histeryczna więc postawa polskich polityków, która mało ma wspólnego z faktyczną znajomością tematu, a bardziej z chęcią „zabłyśnięcia” przed kamerami. Drażni perfidia z jaką wykorzystują tragedię by zdobyć przed wyborami odrobinę dodatkowego czasu antenowego.
A ja mówię NIE terrorystom i mordercom ! i przyłączam do akcji solidaryzującej się z Tunezją I will come to Tunesia this summer
I jeśli sytuacja nie zmieni się diametralnie na gorsze to z chęcią odwiedzę w te wakacje Tunezję ponownie.
Zostaw komentarz