Z pierwszego pobytu zapamiętaliśmy Jordanię jako wyjątkowo gościnny kraj, pełen przyjaznych ludzi i niezwykłych krajobrazów. Na promie płynącym z Egiptu do Aqaby zaczynam mieć wątpliwości. A jeśli za drugim razem już nie będzie tak fajnie ?

Jordania czy warto było wracać ?

Zdecydowanym krokiem opuszczamy terminal promowy w Aqabie mijając kilku taksówkarzy, którzy bez zbytniego przekonania próbują nakłonić nas na transport do centrum miasta po wygórowanych cenach. Tuż za płotem stoi „niezrzeszona” taksówka. Po krótkiej rozmowie ustalamy cenę za kurs.

>> więcej o podróży na Całkiem Bliski Wschód 

 

– Witamy z Jordanii – szczerzy się kierowca na wieść, że byliśmy tu wcześniej i tak nam się podobało, że postanowiliśmy wrócić.

Mimo późnej pory główna ulica wciąż tętni życiem. W knajpce pod naszym tanim hotelem zajmujemy ostatni stolik i dostajemy to samo czym zajadają się miejscowi. 5 miseczek wypełnionych falaflem, fullem, hummusem i pastą z cieciorki. Widelce ? A po co. W Jordanii, w lokalnych barach, do jedzenia używa się prawej ręki i pysznego chleba, którymi przenosi się zawartość miseczek do ust. Tęskniliśmy za tym. I za samym jedzeniem, i za jedzeniem rękami.

Kuchnia jordańska

Najlepszy kebab na świecie i rewelacyjna herbata. To już lepsza restauracja. Podają sztućce. Tylko i tak ich nie używamy. Jedzenie jedzone rękami jest smaczniejsze. Szczególnie takie jedzenie.

 

– Ciekawe czy będzie nas pamiętał ? – zastanawiamy się maszerując znajomymi uliczkami do sklepu Mohameda i Dawida – naszych znajomych z Aqaby.
Pamiętają, a wspólne zdjęcie podarowane na zakończenie pierwszego pobytu w Jordanii wciąż wisi na sklepowej półce. Po chwili dołącza do niego polska flaga i koszulka – prezenty przywiezione z Polski specjalnie na okoliczność spotkania.

Jordania czy warto ?

Prezenty z Polski

– Czemu nie powiedzieliście wcześniej, że przyjeżdżacie – pyta Mohammed opowiadając o swoim marzeniu. – Chciałbym pojechać do Europy na wielbłądzie tylko problem mam jeszcze z dokumentami.

Do późna włóczymy się po zakamarkach Aqaby słuchając opowieści Mohammeda.
– Turystów z Polski już prawie nie ma – mówi z żalem wspominając polskie słówka, których nauczył się kilka lat temu. – Za to jest wielu turystów z Węgier – dodaje, chwaląc się nowymi, egzotycznie dla nas brzmiącymi słówkami po węgiersku.

 

 

Aqaba by night

Miejscowi Jordańczycy pozdrawiają nas na ulicy jak dawno nie widzianych znajomych.
– Cześć, jak się macie ? – pytają. I w przeciwieństwie do sąsiadów z egipskich kurortów zazwyczaj pytają z czystej sympatii. Nie po to by po dwóch minutach konwersacji zaprosić nas do zaprzyjaźnionego sklepu. W Aqabie rozmowa kończy się zazwyczaj nieśmiertelnym „Welcome in Jordan”.

A na lokalnej plaży w Aqabie, która okupowana jest głównie przez miejscowych podszedł do nas młody chłopak. Grzecznie zapytał czy nie przeszkadza i czy mógłby się do nas przysiąść i porozmawiać. Po chwili wyskoczył do idącego po plaży sprzedawcy napojów i przyniósł nam szklankę lokalnego specyfiku.

– Dobry na problemy żołądkowe – powiedział wręczając nam piekielnie zimny i słodki napój.
– Problemy żołądkowe to mogę mieć dopiero po tym – pomyślałem, zastanawiając się z jakiej wody zrobiony był drink. Pal licho, martwić się będziemy później, przecież nie wypada odmówić …

Plaża w Aqabie – zdjęcia

 

– I co, czy warto było wrócić do Jordanii – pyta Anka przed snem.

Już po kilku pierwszych godzinach naszego drugiego pobytu w Jordanii czujemy się tu jak w domu, a wątpliwości, które towarzyszyły mi na promie prysnęły jak bańka mydlana. Nic się nie zmieniło. Uwielbiam Aqabę i uwielbiam Jordanię !

Czy warto jechać do Jordanii ?

Czy warto jechać do Jordanii ? Po trzykroć tak

 

Czy warto jechać do Jordanii ?

Gdy ktoś mnie zapyta czy warto jechać do Jordanii odpowiem po trzykroć tak. Tym razem spędziliśmy tu tylko kilka dni. Odwiedziliśmy puste plaże, które rozciągają się w okolicy Aqaby (w kierunku Arabii Saudyjskiej). Nurkowaliśmy na niemal pustych rafach, które mimo, że nie robiły już na nas aż tak wielkiego wrażenia jak za pierwszym razem, to wciąż fascynowały bogactwem podwodnego życia i brakiem ludzkiego towarzystwa dookoła nas. Natomiast w drodze do granicy z Syrią wpadliśmy też na moment do Ammanu.

Jordania Amman

W drodze do Syrii zatrzymujemy się jeszcze na chwilę w Ammanie

 

Druga wizyta w Jordanii utwierdziła mnie w przekonaniu, że pierwsze wrażenie było jak najbardziej prawidłowe. Że uwielbiam ten kraj i gdy tylko nadarzy się kolejna okazja to w 3 minuty będę spakowany i gotowy do wyjazdu do Jordanii.

Autobus z Jordanii do Syrii

Jedziemy z Jordanii do Syrii. Tłumów nie ma …